DC Jokera

Spadłeś z gałęzi razem z pokemonami, najpierw jednak dotknąłeś wszystkie pokemony pierw Butterfly, a na końcu Starly'iego. Twój pokemon rozpłakał się, bo motyle odleciały.

Przytuliłem Starlyego i pocieszyłem go. Motyle może go po prostu nie lubią, ale to moja wina. Pewnie się wystraszyły albo są oszustami, bo nie chcą szukać!
- Oni nie chcą szukać i się obrazili. - Uśmeicham się do Starliego.

-Starrr Starrr Powiedział pokemon po czym dalej płakał, nagle przestał wzleciał w górę i poleciał za nimi. Pewnie chce stoczyć z nimi walkę, chociaż sam na ich grupkę?

Pobiegłem za Starlym, żeby pomóc mu w pokonaniu obcych nam pokemonów. Nie wiem czy chciał się z nimi bić czy zaprosić ponownie do zabawy, ale chyba bić. Nie wiem. Zrobię to co on będzie robił.

Butterfly zaczęły odbijać starly'm za pomocą siły umysłu, grały w siatkówkę.
Nie wiedziałeś czy starly bawi się czy jest mocno bity, przez to też nie wiedziałeś co masz robić, jeżeli przeszkodzisz starly'emu w zabawie może on się obrazić.-

- Starly! - Krzyczę. - Podoba Ci się to czy mają przestać?! Może te Butterfly będą piłką?! Nie możesz tak się dawać, bo jeszcze uszkodzą Ci skrzydła!

-Starr starr Usłyszałeś. Jednak skąd miałeś wiedzieć co to znaczy? Mógł on Ci powiedzieć "Pomocy!", a mógł krzyknąć "Spadaj stary pryku ja się tutaj bawię" Kto go tam wie co on krzyczy.

Postanowiłem pobawić się w siatkówkę z nimi. Złapię Starlyego i sprawdzę co mu jest. Co z tego, że stracę punkt dla drużyny. Najważniejszy jest Starly.

Butterfly grały w powietrzu, nie dostałeś od nich "Piłki" W dodatku składy nie byłyby równe.
-Starr! Usłyszałeś pisk swojego pokemona, był on bardzo ale to bardzo głośny.

Rzuciłem kamieniami w wszystkie Butterfly po czym zabrałem Starlyego, żeby nic więcej mu się nie stało. Ma być bezpieczny i nic nie może mu się stać. Rozumiesz prowadzący?