Gra Petera - Jokera

Lało. Ciemne chmury przesłaniały błękit nieba. Nic nie zapowiadało, ze miałoby teraz przestać. Tymczasem Ty tego dnia zdecydowałeś się wyruszyć w podróż Pokemon. Babcia machała Ci a Ty widziałeś ją już tylko jako mały punkt na horyzoncie. Szedłeś mostem, który łączył Alamos z lądem. Już po godzinie znajdowałeś się w lesie za drogą 203. Gęste korony drzew nie dopuszczały tam ani światła słonecznego ani deszczu. Woda spływała po konarach drzew i wsiąkała w ziemię. Nie było to zbyt przyjemne miejsce, można było nawet rzec, zę lekko przerażające. Miałeś dwie opcje: iść na wschód do Oreburgh lub na zachód do Jublife. Dokąd zmierzasz?

Deszcz - akurat w moją przygodę Pokemon ? -Yhh te moje szczęście myślałem . No ,ale w końcu muszę zniszczyć Zespół Detecto i chcę zostać mistrzem pokemon . Ten las jest przerażający pomyślałem . Słyszałem różne straszne odgłosy . Jak tylko zobaczyłem dwie tabliczki z nazwami w pośpiechu bez zastanowienia pobiegłem na wschód do Oreburgh .

Biegłeś, biegłeś i nagle poczułeś, zę zawadziłeś o coś nogą i padłeś jak długi. Wstałeś, otrzepałeś się i spojrzałeś w tył. To o co się potknąłeś patrzyło na Ciebie z złowrogim wyrazem twarzy. Czerwony robak wystrzelił z pyszczka sznurek lepkiej wydzieliny, która szybko uformowała kokon wokół Twojego ciała. Po tym zaczął ciągnąć co Cię przewróciło. Przeciągnął Cię kilkaset metrów i wlazł na drzewo przylepiając koniec liny na jednym z konarów drzewa. Wisisz teraz do góry nogami ze spętanymi rękoma i nogami.

Byłem przestraszony właściwie prawie zacząłem płakać . Próbowałem jakoś rozerwać sieć ,jednak nie dałem rady . Spróbowałem więc wybrać Pokeball z Buizelem  niestety nie mogłem go wyciągnąć ze splecionymi rękoma . Rozszarpywałem sieć zębami aż jedna ręka była wolna . Byłem w strasznie nie wygodnej pozycji . Sięgnąłem ręką po Pokeball z Buizelem . Miałem pokeball już w ręku ,ale czerwono-biała kulka wypadła mi z rąk na ziemie . Wtedy z niej wydostał się Buizel
- Buizel użyj SonicBoom , schowam głowę i na 3 użyjesz tego ataku najmocniej jak możesz tak ,aby sieć się rozerwała .
1 , 2 ,3 teraz !
Sieć się rozerwała .
- Buizel może znajdziemy jakiegoś poka i troszkę potrenujemy ?
Poszedłem z Buizelem na najbliższą łąkę szukając pokemona do treningu  .

Nie wiem czy kiedykolwiek grałeś w pbfie, ale muszę Ci powiedzieć, że Ty decydujesz tylko o tym co chcesz zrobić. To czy to się udaje to już moja decyzja. To samo tyczy się zachowania Twojego Pokemona.
________________________________________
Próbowałeś rozgryźć sieć ale jedwab, z której była wykonana był nie do zniszczenia przy pomocy uzębienia. W związku z tym byłeś w dość niedogodnej sytuacji. Na Twoje nieszczęście po Tobą zgromadziła się grupka takich samych czerwonych robaków, jaki Cię spętał. Zaczęły coś do siebie gadać po czym chichocząc skupiły się w szeregu i zaczęły atakować Trującym żądłem (Poison Sting). Obrywałeś raz po raz co dość mocno bolało ale były też plusy. Sieć zaczęła pękać i w końcu byłeś wolny.

Zacząłem uciekać . Przestałem biec widząc ,że robaki nie ustąpią .  Kiedy robak podszedł za blisko przestraszony uciekałem dalej  . Po drodze znalazłem krzaki . Wskoczyłem w nie i się schowałem . Słysząc wszystkie odgłosy pokemonów pobiegłem dalej .
Jeszcze przed chwilą nie zwracałem uwagi na ich liczbę ,ale kiedy zobaczyłem ich liczebność stanąłem przestraszony bez ruchu .

Robaczki miały zbyt krótkie nóżki by Cię dogonić. Po kilku minutach byłeś już bezpieczny w krzakach. Ten las nie był bezpiecznym miejscem. Przynajmniej nie dla początkującego trenera. Spojrzałeś się przed siebie i ujrzałeś drogę 203. Tam było znacznie mniej Pokemonów i były też dużo słabsze od tych w lesie. Z tamtąd wystarczy udać się do jaskini zwanej Bramą Oreburgh i już będziesz w kamiennym mieście. Możesz też chwilę zabawić tutaj trenując z innymi trenerami lub szukając stworków do złapania.

Chwilę się zastanawiałem ,ale w końcu wybrałem pierwszą walkę .
Wyciągnąłem z kieszeni Pokeball z Buizelem .
- Buizel wybieram Cię ! - Krzyknąłem  - Rozejrzyjmy się za jakimiś słabszymi pokemonami - Dodałem .
Rozejrzałem się wokoło .
-Buizel zależy mi na znalezieniu pokemona Lotnego najlepiej Starly.. - Powiedziałem -  Najłatwiej wypatruje się stada Starly patrząc do  góry - Poinformowałem Buizela .
Zrobiłem trzy kroki do tyłu dla lepszego widoku wypatrywania Starly .
Jak najbardziej chciałem znaleźć jednego Starly  i go złapać .
Zadowolimy się nawet innym pokemonem pamiętaj ;

To był Twój szczęśliwy dzień. Nagle niebo się zaciemniło gdyż światło słoneczne przesłoniło stado tychże właśnie burych ptaków. Siadły na polance przed Tobą. Do wyboru, do koloru. Różne płcie, prawdopodobnie też różne poziomy. Możesz sobie wybrać, którego chcesz. Ale musisz się śpieszyć bo inni początkujący trenerzy też postanowili złapać sobie po tym ptaszku.

Rozejrzałem się wokoło . Byłem zachwycony tym widokiem stad ptaków . Spojrzałem się na Buizela ,a potem popatrzyłem sobie na Starly które chodziły i latały wokoło mnie . W oko wpadł mi pewien mały Starly który nie latał z swoimi towarzyszami . Podszedłem do niego .
Hej mały - Powiedziałem z uśmiechem na twarzy .
- Szukam pokemona którego mógłbym złapać i zaopiekować się nim .
Pomyślałem ,że może ty byś dał mi się złapać i zostali byśmy przyjaciółmi . Mój Buizel na pewno Cię polubi Wyciągnąłem z kieszeni pokeball i pokazałem go ptaszkowi .
- Co ty na to abym Cię złapał ? - Zapytałem poke-ptaka