Zostać Mistrzem Wodnych Pokemonów - (Pierdziałka)

Na plaży jednak widać tylko osoby opalające się, pływające w morzu albo jedzące lody.. Nikt nie wygląda na takiego, że chciałby stoczyć pojedynek. Bo czemu ktoś miałby marnować taki piękny, słoneczny dzień na plaży na pojedynek z jakąś losową osobą spotkaną w mieście. W sumie to sam mógłbyś troszeczkę odpocząć, bo Eric zachował się tak, jak typowy dzieciak na plaży.. Gdy tylko zobaczył sprzedawcę lodów od razu poleciał do niego, więc w tym miejscu chyba nici z pojedynków.

Ech, spojrzałem w morze. Powinno być widać stąd Wyspę Błękitnej Laguny. Co prawda sama laguna znajdowała się po drugiej stronie wyspy, ale można tam było złapać jednego z cenniejszych Wodnych Pokemonów - Chinchou, jego elektryczne ataki mogły przechylić szalę zwycięstwa na moją korzyść. Niestety, mimo pięknego dnia nie byłem w stanie skupić się na odpoczynku, skoro za chwilę miałem wziąć udział w najważniejszych zawodach w moim życiu. Spojrzałem jednak na Erica i co mi szkodziło?, Rozebrałem się za skała i założyłem kąpielówki, rozbiłem kocyk, wypuściłem mojego Cloystera, Seel, Tentacoola a także Azurilla, który koniecznie musiał ewoluować przed zawodami bo nie będzie mógł wystąpić. Potem wszedłem do wody i zacząłem się z nimi bawić.

Najważniejsze zawody w życiu ? Kto to wie.. Przecież jest wiele podobnych albo i nawet większych zawodów, gdzie walczy się tylko wodnymi pokemonami.. Jednak na tamtych dają oni do użytku czysto wodne typy, czyli niewiele z twoich pokemonów by się tam nadawała.. Do tego tam podobno występowała Misty i inni mistrzowie sal, więc poprzeczka jest dosyć wysoko postawiona. Jednak wracając do obecnej sytuacji to Eric przypatrywał się tobie gdy się przebierałeś.. Specjalnie wszedł na tamtą skałę, żeby spojrzeć na twoją dupę.. A co do pokemonów, to masz szczęście, że Tentacool nie ma skłonności hentaiowych.. Ale Azuril jakoś nie chce się do niego zbliżać.. Ogólnie trzyba się na uboczu.

No tak. Po przebraniu się wypływam w morze. Zabieram tylko gogle, by móc lepiej patrzeć pod wodą i pasek z pustymi Pokeballami na wypadek gdyby chciał coś sobie złapać. Biorę Seel i po odpłynięciu od brzegu nurkuję sobie by popatrzeć na tutejszą rafę. Byłem ciekawy tutejszej flory i fauny. Z pewnością jest inna od tej z Wysp Sevii. Poza tym nawet walka z dzikim stworkiem może być niezłym treningiem więc czego bym tu nie spotkał to może się okazać ciekawie.

Widzisz tam przeróżne pokemony. Magikarpie, Tentacoole, Żadnych Poliwagów nie widzisz, ale są jeszcze Horsea i Goldeen... Widzisz też jakiegoś dziwnego gościa, który tam się onanizuje, ale pomijając go to pokemony nie wydają się być bardzo wystraszone albo zdziwione twoją obecnością. Dla nich to musi być normalka, że tacy trenerzy nurkują tu w poszukiwaniu wrażeń. Twój Seel natomiast po dłuższej chwili zdecydował się podpłynąć do pewnej Goldeen i przywitać się, co było dosyć dziwne, bo one lekko trącały się swoimi rogami... No cóż, pokemony chyba mają swoje zwyczaje.

Goldeen to był Pokemon, który mógł dołączyć do mojej drużyny. Jego silny róg gwarantował zwycięstwo w starciu z innymi pokerybami, a tych z pewnością będzie dużo w trakcie Pucharu Wirów. Podpłynąłem bliżej do rybki i odpiąłem ball od pasa. Jeżeli an to pozwoli to łapię ją od razu a jeżeli nie to będziemy musieli stoczyć pojedynek. Na razie jednak mam nadzieję, że szybka przyjaźń z Seel zagwarantuje nam złapanie rybki i dołączenie jej do mojej drużyny jako Pokemona numer pięć.

Goldeen chyba nie chce na razie być złapana. Jednak jej "przyjaźń" z seel nadal się ciągnie, bo ona nie próbuje nawet uciekać od twojego pokemona. Chyba musisz trochę poczekać na to, żeby pokemon się przekonał, że warto do ciebie dołączyć. Obok nich spokojnie pływają sobie Magikarpie, ale kto by tam je chciał, przecież to to długo musisz ćwiczyć zanim ewoluuje w Gyaradosa, który może i jest OP, ale nie warto marnować tyle czasu na bezużytecznej rybie, która nie robi nic poza pluskaniem się w wodzie, bo to tylko głupi karp, którego wszyscy unikają (Chociaż Deadpool pewnie miałby ich sześć na 100 lvl)

No cóż. W takim razie jest tu jeszcze jedna rybka, która jest dość interesująca i jej finalna ewolucja to jeden z najbardziej pożądanych stworków w zawodach wodnych Pokemonów - Horsea. Rozglądam się za nimi, bo przed chwilą tu były i gdy znajdę najsilniejszego samca nakazuje mojej Seel wyrzucenie konika morskiego na powierzchnie przy pomocy dowolnego ataku. Foczka na pewno zrozumie moje gesty pod wodą bo wielokrotnie tak walczyliśmy. Gdy znajdziemy się na powierzchni rozpoczniemy faktyczną walkę i wtedy będziemy mogli cokolwiek zdziałać.

Seel zrozumiał cię dobrze i w końcu udało ci się wybić go nad powierzchnię, jednak horsea nie chce dać się tak łatwo złapać i zaatakował Armatką wodną, jednak nie w foczkę, ale w ciebie.. A wiadomo, z jakim ciśnieniem on może wystrzelać wodę z "nosa" Seel nie zauważył tego jeszcze, może był za bardzo zajęty utrzymywaniem konika na powierzchni, ponieważ poza tym atakiem on próbuje ponownie uciec w stronę dna. Pewnie tam ukryłby się pośród koralowców, jednak kto to wie. Na razie jednak "walka" toczy się na powierzchni wody, jednak nikt się wam na to nie gapi.