Zostać Mistrzem Wodnych Pokemonów - (Pierdziałka)

Erik nie za bardzo był chętny, żeby tam pójść.. Do łóżka no to może, ale do PC.. nie miał ochoty tam się udawać.. Jednak udało ci się go tam zaciągnąć.. Co było dziwne, bo jesteś przecież sporo mniejszy od niego. Seal nie wymagała jakichś większych zabiegów, więc Pielęgniarka Joy tylko użyła maszyny i po chwili oddała ci pokeballa. W przypadku Kadabry Erika potrwało to chwilę dłużej, jednak i on po paru minutach odzyskał swojego pokemona. Gdy tylko odzyskaliście swoje poki, to można usłyszeć sygnał oraz głos kapitana orzekający, że cel podróży jest już bliski.. Pozostaje tobie tylko decyzja, czy chcesz wymagać od Erika wypełnienia "zakładu" czy nie.

Stanąłem na przedzie statku by zobaczyć czy widac już Olivine. Tam znajdował się port, z którego dalej można było ruszyć na Wyspy Wiru. Będziemy musieli zastanowić się, jak przepłynąć ten kawałek. Można było wynająć łódź tudzież popłynąć na Pokemonie. Cloyster by nas pomieścił ale pływał zbyt wolno. Ewentualna ewolucja Tentacoola by mi bardziej pomogła. Można też by było złąpać innego stworka, jakiegoś Gyearadosa, Laprasa, Blastoisea, cokolwiek co by mnie uniosło. Tymczasem jednak musiałem zająć się Ericem.
- Co zamierzasz robić w Johto, nie chciałbyś wyruszyć razem ze mną an Wyspy Wiru? - spytałem.

Jako, że jest to jedyny port w tej okolicy da się zauważyć na widnokręgu szczyt latarni morskiej.. Co do podróży to może ktoś zgodziłby się zabrać was jakimś statkiem z Olivine do Cianwood City, skąd już droga do Wysp Wiru jest dużo krótsza. Z tamtąd prawdopodobnie nawet już Cloyster dałby radę was zabrać, abyście zdążyli.. Jednak to tylko prywatne statki kursują w tamtą stronę, statki wycieczkowe z tutejszego portu pływają tylko do Vermillion City w Kanto. Eric nie wyglądał na aż tak zdecydowanego, żeby chciał pozostać dalej z tobą w podróży.. Chociaż on nie ma określonego celu, więc szybko odpowiedział ci - Mogłoby to być przyjemne przeżycie.. Nigdy tam nie byłem, pewnie żyją tam jakieś pokemony typu psychicznego.

- Tak, z pewnością tam jakieś są - odrzekłem. Wiedziałem, ze nie ma ich tam zbyt wiele jeżeli w ogóle jakieś można znaleźć. Ewentualnie jakiś Slowpoke może, ale nie zamierzałem go rozczarowywać. Stałem więc sobie tak an pomoście aż dopłyniemy na miejsce. Warto się po rozkoszować tą chwilą bo następnego takiego rejsu prędko nie przeżyję. Jeżeli uda mi się dotrzeć na wyspę Niebieskiej Laguny to potem już dam radę popłynąć na każdym jednym z moich stworków bo odległości między wyspami nie są takie duże. To już był jakiś plan.

I w tej chwili stało się to, czego nikt się nie spodziewał.. Na statku pojawiła się pewna grupa osób w czarnych strojach z czerwonym znakiem R na nich. Dokładniej to jest ich dwoje.. Jedna dziewczyna o złotych, dosyć dziwnych włosach, a drugą osobą jest chłopak o krótkich, zielonych włosach.. Nie poznajesz ich z żadnych plakatów ani wiadomości, co widziałeś, więc to muszą być jakieś płotki.. Ale oni chyba planują zabrać pokemony wszystkich trenerów ze statku.. W sumie to prawie im się udało, ponieważ oni użyli podstępu.. Tuż po tym, jak ty i Eric skorzystaliście z usług Centrum Pokemon po waszej walce to oni skorzystali z Centrum Pokemon jako sposobu, by szybko zdobyć te pokemony.. A wszyscy trenerzy woleli do miasta wejść z w pełni zdrowymi pokemonami, więc tylko ty i Eric macie nadal w posiadaniu swoje pokemony.

Tylko tego nam brakowało. Co prawda nie wiedziałem czy jest się czego bać, ale w sumie była to świetna okazja do treningu. Wyrzuciłem balle z Seel, Cloysterem i Tentacoolem. To była nasza walka.
- Seel Cloyster, Lodowa włócznia wzmocniona Lodowym promieniem! Tentacool, nadawaj Ulatradźwięki by przeszkadzać przeciwnikom w ewentualnym ataku i skonfundować ich! Następnie zmrożone Trujące żądło i Lodowa Włócznia wzmocnione Lodowym promieniem!

Jako, że Mistrz Gry jest leniwy i nie chce mu się prowadzić walki to R-kowcy zdążyli uciec.. Jednak nie było ich dwoje.. Trzecia, niczym nie wyróżniająca się osoba siedziała już w motorówce, do której oni wskoczyli i odpłynęli w siną dal.. Chyba nie ma szans, żeby ich dogonić.. Do tego przecież tobie ani Ericowi nie ukradli pokemonów, a do tego tym statkiem mogli płynąć też na zawody na Wyspach Wirów, więc twoi potencjalni przeciwnicy mogli zostać wyeliminowani.. Do tego nie należysz przecież do oddziałów oficer Jenny, więc to nie twoja sprawa, nieprawdaż ?

Nie była to moja sprawa ani tym bardziej mój problem, ale ostatecznie mogłem zrobić coś jeszcze. Podbiegłem więc do burty razem z moimi stworkami i wydałem im polecenie by zasypały Trującym żądłem, Lodową włóćznią i Lodowym promieniem łódkę napastników złodziejaszków. Gdyby udało się ich zatrzymać to super a jak nie to przynajmniej przed ludźmi wyjdę na takiego co zrobił wszystko co było w jego mocy. Mi też byłoby smutno gdyby moje Pokemony zostały ukradzione, to wielka tragedia dla trenera.

Niestety, ale oni korzystali ze specyficznego rodzaju łodzi.. To była łódź podwodna, i lodowy promień uderzył w taflę wody zamrażając ją zanim pozostałe atak mogły dosięgnąć zbiegów.. Niektórzy zaczęli podejrzewać cię o współpracę z napastnikami.. Jednak to tylko mniejszość. Ale pozostało ci już zejść ze statku, ponieważ on już przybił do portu. Zostało ci teraz parę wyjść.. Możesz potrenować trochę na okolicznej drodze ewentualnie przeczekać do kolejnego dnia, ponieważ nie wyglądało, żeby ktoś w porcie kierował się w kierunku wysp wiru, albo ich okolicy.

Postanowiłem iść na plażę , z której było widać Wyspy Wiru i tam popatrzeć za jakimś trenerem do walki. Ewentualnie mogłem też tam potrenować sam, albo z Erikiem. Było to dość sporo opcji, a ja musiałem wziąć się do roboty bo nie dość, że nie miałem pełnej drużyny to na dodatek większość moich stworków nie była wyewoluowana. Z takim składem może być mi ciężko wygrać Puchar Wiru. Zatem złapałem Erika za rękę i pociągnąłem na zachód ku pięknej, piaszczystej plaży.