Droga przez nieznany region

W momencie gdy Poliwag wzbił się w powietrze, ponyta odskoczyła na pewną odległość i zaczęła biec w stronę twojego pokemona.
- Ponyta nie! - krzyknął profesor
Jedyne co zobaczyłeś to szyderczy uśmieszek Ponyty. Okazał się, że znała ona Dziki Volt. Cios był wymierzony idealnie. Poliwag dostał z taką mocą, że aż odleciał na drugą stronę pokoju. Profesor szybko schował pokemona do balla i pobiegł za tobą w stronę lądowania pokemona.

Ponyta 30%
Poliwag Fainted

Na szczęście okazało się, że tylko stracił przytomność. Zanieśliście go do maszyny leczącej, a potem razem poszliście do gabinetu Sycamora.

Ta Ponyta była bardzo silna. Uznałem, że nie należy się poddawać. Priorytetem było wyleczenie Poliwaga, który obecnie znajdował się w opłakanym stanie. Na szczęście żył i prawdopodobnie miał szanse wyzdrowieć szybciej niż myślałem.
- Mam nadzieję, że nic z nim nie będzie. To mój pierwszy pokemon i pierwsza przegrana walka. Myślę, że nie poprawiło to naszych relacji! – kiedy ktoś tam wyleczył mojego pokemona natychmiast wykazałem nim zainteresowanie. W momencie, gdy znaleźliśmy się w jego gabinecie zacząłem czekać aż zacznie gadać.

-Jak na pierwszą walkę bardzo dobrze ci poszło. Nawet świetnie. Większość nowych trenerów przegrywa walkę przy przeciwniku z ponad 80 punktami życia. Ty przy 30 co można uznać za częściowy sukces. Mam dla ciebie propozycję. Też dzięki temu mógłbyś pogłębić relacje z Poliwagiem. Mógłbyś mi pomóc w basaniach nad ewolucją Pokemonów. Dałbym ci do pomocy jednego Pokemona. Możesz wybrać Treecko, Psyducka albo Charmandera. Będziesz mógł wtedy używać dwóch Pokemonów w walce. Moje badania polegają na ewolucji i Mega ewolucji.

- W porządku – uśmiechnąłem się lekko. – Myślę, że wezmę Charmandera. O ile dobrze pamiętam jest typu ognistego – był jednym z niewielu pokemonów, które dobrze pamiętałem w szkole. Dużo się o nim uczyłem; wiedziałem jak się z nim(mniej więcej) obchodzić. Treecko pozostawał mi całkowicie obcy, a Psyduck… Cóż, na razie miałem Poliwaga, który był typu wodnego. – W telewizji mówili, że Charmander posiada mega ewolucję. Byłoby ciekawie coś takiego zaobserwować

-Dobry wybór.
Sycamore dał ci Pokeball z Charmanderem.
-Masz rację. Charmander ewoluuje w Charizarda a ten ma możliwość mega ewolucji. Którymi ja się zajmuje. To chciałbyś zostać moim pomocnikiem? Wystarczyły by tylko obserwacje twoich Pokemonów, ich emocji, ewolucji i finalnie mega ewolucję.

- Jasne, z chęcią panu pomogę – rzuciłem krótko. W sumie wizja ta była całkiem ciekawa. Dowiedziałbym się czegoś na temat pokemonów. Musiałem sobie z tym wszystkim poradzić. Kto wie; może ewolucja Charizarda pozwoliłaby mi wygrać każde zawody? Może. – Potrzebuję jakiegoś notatnika. Tam będę wszystko notował – dodałem szybko. Jeśli Sycamore dał m notatnik schowałem go do plecaka. Jeśli nie uznałem, że kupię jakiś w przyszłości.
Kiedy(o ile) mężczyzna dał mi Balla wypuściłem ognistego stworka z zamiarem zeskanowania go(jeśli chcesz zrobię skan; podaj mi tylko lvl, charakter i historie).

Lvl: 6
Charakter i Historia:
Charmander urodził się w ogrodzie Profesora Oaka. Został wybrany na startera przez jakiegoś tam trenera. Później razem wyjechali do Kalos. Tam bez żadnego powodu trener porzucił Charmandera. W końcu Charmandera znalazł Profesor Sycamore który się nim zajął. Pomimo takich wydarzeń Charmander jest dalej wesoły i ufny. Po prostu ciągle wierzy że tamten trener wróci ze sklepu. Ale trener nie wróci. Nie żyje.
Sycamore podał ci notatnik z ołówkiem.
-Raczej ci się przyda w obserwacji.
Sycamore podał ci też dwa bilety na samolot.
-To są bilety na samolot do Johto i na powrót. Jest tam Profesor Oak. Ma program w Radiu. Jak mógłbyś go tam znaleźć i powiedzieć że jesteś odemnie. Ostatnio jak tu był przyglądał się jednemu z moich megakamieni i zapomniał oddać. Był to kamień do mega ewolucji beedrilla. Przy okazji będziesz mógł zawalczyć w sali Johto.

A zdolność?

~~~~~~~
- Naprawdę dziękuję. Jestem wdzięczny – uśmiechnąłem się lekko. Teoretycznie Sycamore nie był takim złym gościem. Wydawał się okej, jednak ja dalej wiedziałem, że coś knuł i prawdopodobnie chciał mnie zabić. Może podarował mi pokemona, żeby wzbudzić we mnie zaufanie? Może.
Na myśl, że muszę znaleźć kolejnego człowieka robiło mi się niedobrze, jednak tego Profesora już dobrze kojarzyłem. Musiałem wypełnić jego polecenie – może w Johto znalazłbym jakieś informacje? Może.
- Okej, wyruszę do Johto i znajdę Profesora Oak’a. Kiedy tylko będę na miejscu zadzwonię do pana za pomocą PC – oświadczyłem szybko. Po chwili przypomniałem sobie o Poliwagu, który powinien już wyzdrowieć. – Czy mogę go już wziąć? – przypomniałem sobie, że kompletnie nie wiem, gdzie jest jakiś statek/lotnisko, więc… - Gdzie znajdę środek transportu?

-Możesz wziąć Poliwaga. Lotnisko jest w mieście. Powinieneś je łatwo znaleźć. Samolot poleci do Goldenrod City. Tam znajdziesz Radio.

Tak jak powiedział tak zrobiłem. Wziąłem pokeball z Poliwagiem nawet go nie wypuszczając. Powinien się przespać obok Balla z Charmanderem. Dopiero, co go poznałem i nie chciałem, żeby wyrobił sobie o mnie opinię tyrana.
Pożegnałem się z mężczyzną wychodząc z budynku. Niedługo powinny być moje urodziny; cóż, musiałem spędzić je w samotności. Nieważne. Kiedy tylko ujrzałem światło dzienne/latarni pobiegłem w kierunku lotniska. Skoro jest lotniskiem to powinno być dość widoczne.