Droga przez nieznany region

- Wiesz co? Wyjebane... - odpowiedział Teddy zawrócił swoje stworki i zawinął się tak, ze nawet nie miałeś jak go zwyzywać na koniec. Twoje stworki stały zdyszane przed ścianą Supła z Trawy. Togepi chyba uznał, ze wygraliście bo zaczął wesoło podksakiwać. Treecko chciał rzucić się na Twoje gatki i wtedy przypomniało Ci się, ze nie dałeś mu tabletki. Mogłeś jeszcze potrenować inne swoje stworki, ale najlepiej byłoby gdybyś poszedł do któregoś z PC, czy to an północ do wioski czy to na południe do Tilt gdyż Treecko był zmęczony.

Togepi +0.5 lvl +2pkt szczęścia
Treecko +0.5 lvl

Zawróciłem swoje pokemony do balli idąc w kierunku Tilt. Postanowiłem, że je wyleczę i być może zwiedzę wyspę. Zamierzałem przygotować się do konkursu… chociaż nie wiedziałem nawet jakich pokemonów użyję. Stawiałbym na Treecko i Togepi… dopiero zacząłem je trenować. Togepi wciąż przesadzał, w każdej chwili mógł się przejechać. Za dużo szczęścia!
Jeśli dotarłem do Tilt natychmiast skierowałem się do Centrum Pokemon, gdzie wyleczyłem oba stworki. Następnie opuściłem budynek z zamiarem zwiedzenia wyspy. Właściwie niczego o niej nie wiedziałem... Z tą myślą wypuściłem Poliwaga. Musiałem zaprzyjaźnić się z swoim starterem.

Uleczyłeś swoje stworki. Obrażenia nie były duże więc szybko wróciły do świetności. Ruszyłeś do Centrum Tilt. Mogłeś iść wzdłuż Klifu na wschód pooglądać jak "Stachu" pracuje przy wykopaliskach lub na północ na drogę Mitongi, którą miałeś tu przybyć gdyby nie to, ze Charizard pomylił kierunki. Nie było tu nic ciekawego, ale mogłeś powspinać się na skałki. Wypuściłeś Poliwaga, który grzecznie dreptał obok Ciebie. Było późne popołudnie więc musiałeś znaleźć miejsce na biwak. Miałeś ze sobą suchy prowiant i bardzo dobrze bo zaczynałeś robić się głodny.

Zdecydowałem się na rozstawienie namiotu. Co prawda nie miałem śpiworów, więc miałem utrudnione zadanie – spać na twardej ziemi, ale… cóż. Musiałem sobie jakoś z tym wszystkim poradzić. Takie uroki podróżowania. Kiedy wreszcie dokończyłem swoje dzieło wszedłem do środka i wypuściłem wszystkie małe pokemony(Treecko, Togepi i Poliwag). Wcześniej jednak rozłożyłem wielki koc, na którym moglibyśmy się położyć.
Zjadłem jeszcze suchy prowiant, wypiłem trochę wody i położyłem się wraz z moimi stworkami. Uprzednio zapiąłem namiot, by nikt mi tam nie zaglądał. Przez kilka dni wszystko się zmieniło. Nawet ja. Dosłownie.

I tak spędziłeś kilkanaście dni swojego życia. Pojutrze miał się odbyć konkurs w Tilt a Ty nie miałeś jeszcze pomysłu na Rundę pokazową. Twoje kombinacje też nie były do końca doskonałe. Togepi jednakowoż był uradowany (+1pkt szczęścia) a Poliwag nawet się trochę zahartował takim trybem życia (+2lvl). Miasteczko trenerskie pod Tilt urosło co wiązało się ze zbliżającym Konkursem. Większość ludzi była z tego regionu i się znała. Nie należałeś jednak do małej gruby, która była obcokrajowcami. To było mniej więcej pół na pół.

Miałem ostatnie chwile na doskonalenie swoich technik. Musiałem wygrać CHOCIAŻ jedną rundę. Dopiero zaczynałem, więc należały mi się jakieś fory. Wiedziałem jednak, że przeciwnicy ów fory mi nie dadzą. Każdy chciał wygrać: konkursy rozgrywały się raz do roku. Wiedziałem, ze zostanę zmuszony do ponownego startu za rok. Wtedy moje pokemony powinny być wytrenowane na Maksa. Obecnie musiałem dać z siebie wszystko; martwiłem się.
Jak już wcześniej postanowiłem… do pierwszej rundy chciałem użyć Treecko i Togepi. To nie tak, że reszta moich stworków sobie nie radziła. Po prostu z tamtymi najdłużej trenowałem. Walki Charizarda i Poliwaga z pewnością nie pomogły mi w przygotowaniu się do pokazów.
Dlatego wróciłem do miejsca, w którym kilkanaście dni temu trenowali inni koordynatorzy i trenerzy.

Dotarłeś do wioski trenerów ze swoimi filozoficznymi przemyśleniami w głowie. Większość ludzi odpoczywała. Mieli już przetrenowane występy i masę kombinacji. Ci którzy chcieli trenować poszli na plażę albo na koniec klifu by tam trenować w odosobnieniu. Może też powinieneś iść za wykopaliska? Twoje niektóre stworki mogły świetnie się sprawdzić w rundzie pokazowej, np Charizard z jego ognistymi atakami razem z Laprasem i wodą. Ludzie lubili takie niecodzienne połączenia.

Teoretycznie nie był to taki zły pomysł. Postanowiłem znaleźć jakieś jeziorko, zbiornik wodny – jeśli takiego nie było, cóż, wypuściłem Laprasa do najbliższej wody. Zaraz obok pojawił się olbrzymi Charizard, ewidentnie mój najsilniejszy pokemon. Dawno z nimi nie trenowałem: szczególnie z Laprasem, który służył za środek transportu. Złapałem go mając na celu przemieszczanie się między wyspami. Po co płacić za inny transport?
- Lapras, użyj Mgły(Mist). W czasie konkursu pomoże wam to z przeciwnikiem! Charizard, ty wzbij się do góry, by zachować lepszą widoczność i uniknąć jakichkolwiek ataków swojego towarzysza. Lapras, po użyciu Mgły(Mist) zanurkuj pod wodą(Dive) i wynurz się razem z Falą(Surf). Szybko z niej zeskocz i ponownie się zanurz! Charizard, w tym momencie użyjesz Drapania, by rozerwać falę na pół i stworzyć z niej fajne iskierki!

Na całej wyspie znajdował się tylko jeden zbiornik wodny i było to jeziorko na północy wyspy, obok Opuszczonej Rezydencji. Innym było morze. Na szczęście w nocy padało i gdzieniegdzie były kałuże, które nie zdołały wyschnąć. Lapras wskoczył do takiej większej, która i tak była mniejsza od niego. Użył mgły, która wydostała się z jego pyska i otoczyła go lśniącą parą wodną. Potem zanurkował w kałuży co sprawiło, że wbił się w ziemię po czym wybił się centralnie spod Charizarda używając fali na której wyskoczył w powietrze. Charizard użył Drapania które rozbiło falę. Efekt był zdumiewający. Krople wody spadały w mgłę lśniąc w słońcu. Był tylko jeden problem. Lapras spadł z hukiem na ziemię.

- O jasna dupa! – wrzasnąłem wpatrując się w swojego pokemona. Natychmiast podbiegłem do Laprasa oglądając, czy wszystko z nim w porządku. Nie mogłem leczyć go na własną rękę: musiałem zanieść go do Centrum Pokemon. Uznałem jednak, że skoro stworki były atakowane potężnymi ruchami… cóż, mały upadek nie mógł mu na tyle zaszkodzić. Odesłałem go szybko do Balla zaczynając rozglądać się za jakimikolwiek trenerami. Charizard mógł jeszcze potrenować: zresztą, Poliwag i reszta również ów treningu potrzebowała. Nie wiedziałem, czy warto użyć Poliwaga w pokazach; póki co miałem swoje dwa duety.