Droga przez nieznany region

Inne gówna i wstążki ulotniły się tak szybko z Twojej głowy jak pojawiły. Na horyzoncie było widać Metalium. Dla niektórych zapewne piękne miasto wznoszące się na wielu kondygnacjach metalowych rusztowań. Jak się okazywało było zbudowane na szycie górskim przy użyciu wymyślnych dźwigów, które obecnie służyły do przemieszczania platform. Wokół całego miasta znajdowały się tory, którymi mknęły pociągi rozwożące ludzi z jednego punktu do drugiego. Wszystko było pięknie aż nie postanowiło was zaatakować małe stadko Staraptorów, 5 osobników właśnie chciało Cię zjeść.

- Wybieram was, kochani! – wypuściłem resztę swoich stworków na Charizarda. Następnie nakazałem im używać różnych ataków. – Zamróź im skrzydła za pomocą Lodowego Ciosu(Ice Punch) w ten sposób, żeby nie spaść! Sunflora, Kula Energii w każdego z nich! Charizard, Niszczący płomień(Blust Burn), Podmuch Ognia(Fire Blast) i Elektryczna Ukryta Siła(Hidden Power). Ty Togetic Kula Cienia i Wróżkowy Wiatr! Zmiećmy ich z powierzchni ziemi! – roześmiałem się szyderczo. Miałem nadzieję, że pokonamy Staraptory, Charizard zdobędzie 5 pkt. Przywiązania i będziemy najlepszymi osobami i pokemonami na świecie!

Wypuściłeś swoje stworki i dwa z nich, a konkretnie Poliwratha i Sunflora, zaczęły spadać krzycząc w dół. To wystraszyło Staraptory, które odleciały natychmiast tam skąd przybyły. Patrzyłeś jak Twój starter i kochany słonecznik zaraz zginą uderzając o skały i rozplaskując się an dżemer.
- Co Ty robisz!? - krzyczała jak oparzona Orange a Ty widziałeś świat w spowolnionym tempie. Co miałeś robić? No co? Prawdopodobnie to był moment w którym nastąpi redukcja Twojej drużyny do dwóch Pokemonów.

- Togetic, Charizard, ratujmy ich! – wrzasnąłem do swoich stworków, po czym nakazałem za nimi lecieć. Charizard był bardzo szybki, więc powinien ich jakoś złapać. Przecież nie mogłem ich tak po prostu stracić! Ewentualnie musiałbym łapać pokemony od nowa, a tego na pewno nie chciałem. W dodatku wkurzyła mnie Orange, która zachowała się jak szmata. Mogła posłać Bedrilla i kazać mu nosić Poliwratha! Suka!
Jeśli dałbym radę to odwołałbym Poliwratha i Sunflorę do balli z nadzieją, iż przeżyją starcie!

Charizard dał nura w dół i złapał Poliwratha. Togetic natomiast pochwycił Sunflorę ale okazało się, że jest dla niego za ciężka i razem poczęli spadać w dół. W końcu spadli na skały. Togetic zamortyzował upadek ale Twoje stworki i tak były poobijane. Musiałeś szybko przemieścić je do Centrum Pokemona. Na szczęśćie spadliście zaraz pod miastem i wystarczyło przebiegnąć kilkanaście metrów po schodach i czerwienił się dach Centrum Pokemona. Musiałeś się pospieszyć jeżeli chciałeś by Twoje stworki przeżyły.

Natychmiast pobiegłem z pokemonami(pokeballami) do Centrum Pokemon. Kiedy tam tylko wparowałem podarowałem stworki(balle) Pielęgniarce Joy i kazałem jej je uratować. Jeśli się ociągała to zacząłem na nią wrzeszczeć i krzyczeć, że jeśli tego nie zrobi to zadzwonię na komisariat! W dodatku spojrzałem na Orange i zacząłem na nią wrzeszczeć, ponieważ wypuściła moje pokemony w nieodpowiedniej sytuacji! Mogła siebie poświęcić, a nie kazać walczyć niewinnym! Ugh!
- Trzeba czekać! – rzuciłem jeszcze i usiadłem na krześle.

Pielęgniarka od razu zabrała Twoje Pokemony a Ty czekając na diagnozę mogłeś powrzeszczeć na Orange.
- Cóz, skoro już skończyłeś to chciałabym powiedzieć, zę mnie zamurowało kiedy okazałeś się idiotą i wypuściłeś swoje NIELATAJĄCE Pokemony do walki w powietrzu i to kilkanaście setek metrów nad ziemią! Sama nie wiem jakim trzeba być debilem by coś takiego zrobić - rzekła po czym wychodząc z PC dodała - sam sobie możesz być winien.
Czekałeś w poczekalni w samotności po czym po dwóch godzinach wyszła do Ciebie Pielęgniarka - Charizard i Poliwrat są zdrowe - mówiąc to oddała Ci balle - Togetic za to i Sunflora będą musiały być poddane około miesięcznemu leczeniu. Przez najbliższe kilka miesięcy nie będą nadawały się do walki.

Wybuch Orange mnie zdenerwował. Nie odezwałem się więcej do Orange.
- W porządku – powiedziałem smutno do Pielęgniarki Joy. Spojrzałem na balle z Charizardem i Poliwrathem, po czym na twarz medyczki. Cóż, skoro w mojej drużynie zaszły takie zmiany to musiałem na nowo skompletować drużynę. Potrzebowałem stworków latających i trawiastych. Szczerze wątpiłem w ponowne włączenie Sunflory do drużyny, ponieważ nie mogła odstawać zbytnio od drużyny.
Wyszedłem na zewnątrz uprzednio informując Joy, że będę przychodził co jakiś czas i sprawdzał stan stworków. Następnie wypuściłem na jakieś wolne miejsce Charizarda i Poliwratha.
- Niestety, ale nasi przyjaciele, Togetic i Sunflora… – zacząłem. – Cóż, nie będą mogli z nami podróżować przez bardzo długi czas. Wiem, że możecie mi mieć to za złe, jednak musimy sobie w tej chwili poradzić. Próbowałem dbać o wasze bezpieczeństwo – wytłumaczyłem lekko podenerwowany. Nie chciałem takiego zwrotu wydarzeń. – Myślę, że najodpowiedniejszym rozwiązaniem będzie złapanie nowego poczka - stwierdziłem zmierzając w miejsce, gdzie mogę złapać poki.

Twoje stworki ze smutkiem przyjęły wieści o chorobie Twoich pozostałych dwóch stworków. Ruszyłeś następnie na spacer by znaleźć jakiegoś Pokemona, który mógłby załatać dziurę w Twojej drużynie. Oprócz wspomnianych wcześniej Staraptorach i ich niższych fazach, które gnieździł się wysoko na rusztowaniach można było tu spotkać Magnemite'y, Shuckle'e, śmigały tu również pomiędzy rusztowaniami Gligary i nawet słyszałeś dzwonienie Chinglinga, jednego z najsłodszych stworków na świecie, poza tym Shinx karmił się elektrycznością ze jakieś skrzynki. Gdzie indziej Elekid toczył Voltorba, Porygon spał na rusztowaniu, widziałeś również Arona który próbował zjeść Belduma, Aipomy skaczące między belkami, Tyroqe'a trenującego na skałkach i to w sumie tyle. Mały wybór. xD

Taki wybór! Podobało mi się naprawdę wiele pokemonów, jednak musiałem spojrzeć na te przydatne. W dodatku najodpowiedniejszym wydał mi się Chingling, który był przecież taki słodki! Wszędzie poznałbym jego denerwujące dzwonienie! Musiałem go znaleźć!
No i jeszcze Aron! Równie słodki z bardzo brzydkimi ewolucjami! Nie mogłem go jednak tak obrażać. W końcu niedługo miał zostać częścią naszej rodziny! Wypuściłem Poliwratha, po czym wydałem mu polecenie.
- Poliwrath, musisz przekonać Chinglinga, żeby tutaj przyszedł! Wtedy zaatakuj go Lodowym Ciosem i pozwól mi go złapać! Rzucę w niego ballem, gdy tylko go osłabisz! – potem puściłem Charizarda. – Przynieś mi tutaj Arona i zaatakuj go Podmuchem Ognia! Wtedy go złapię!