Wilk, którego kochały pioruny

Przeciwnik padł po kilku następnych ruchach. Espeon, zmęczona podbiegła do ciebie i usiada, jak kot. Była z siebie dumna, jednak, jak najszybciej chciała powrócić do swojego balla i pójść do Centrum Pokemon. Dwa pokemony miałeś nieprzytomne, a jednego w ciężkim stanie. Jednak zwyciężyliście.
- Jak... Nie! Umbreon... Przegraliśmy! - krzyknął przeciwnik. - Pokonałeś mnie... Taki słabiak... Przecież... - Nie wiedział co powieidzieć.

3lvla dla Espeona za zaciętą walkę.

Może i jestem arogancki, pewny siebie. Ale od dzisiaj będę miał nowe motto...
- Arogancja i pewność siebie zawsze prowadzą do zwycięstwa - parskam śmiechem, po czym dodaje. - Najwidoczniej ty jesteś skrajnym przypadkiem i u ciebie to nie działa. A teraz wybacz... - Pomyślałem, że muszę sprawić sobie jakieś przeciwsłoneczne okulary. Lepszy efekt. Przyśpieszyłem kroku - chciałem, jak najszybciej dostać się do Centrum Pokemon i uleczyć swoje pokemony. Chyba jestem gotowy na walkę z Brockiem. Na dzisiaj, jednak spokój. I tak wystarczająco zmęczyłem swoje pokemony... Co najwyżej mały, dziki pokemon do walki.

Zdenerwowana Joy zabrała twoje pokeballe, poszła je uleczyć i kazała czekać kilka minut. Usiadłeś przy stole i w końcu przyszła do ciebie kobieta o tym oczojebnym kolorze włosów.
- Twoje pokemony są całe i zdrowe - powiedziała. - Haha! - zachichotała. - Założę się, że walczyłeś z tutejszym liderem sali. Widać, że jesteś trenerem, a nie koordynatorem. W razie czego to organizują tutaj mini konkurs na najlepszego koordynatora Pewter. O tam - wskazała palcem na zbiegowisko za oknem.

- Och, przymknij się - powiedziałem i zabrałem swoje pokemony. - Nie startuje w takich zawodach - rzuciłem. Chociaż... To mogłoby nas czegoś nauczyć. Nigdy nie widziałem tej iskierki w występach koordynatorskich, a teraz mogę zmierzyć się z początkującymi. Przecież to taki mini konkurs, więc mogę się zapisać i sprawdzić swoje umiejętności. Szkoda tylko, że moje pokemony nie posiadają ataków, które mogą byż użyte z gracją. Wychodzę na zewnątrz i krzyczę głośno.
- Zgłaszam się na ochotnika! - to zabrzmiało jakbym zgłaszał się na trybuta biorącego udział w Igrzyskach.

- Jesteś trenerem, prawda? - zapytał organizator. - Na takiego mi wyglądasz. Nie wiesz na czym polegają pokazy, więc nie bierz w nich udziału. Może to po prostu nie twoja bajka... I tak byś nie dał rady... Oni wszyscy brali udział w chociaż trzech pokazach... A ty... Pewnie tylko walki przez, które twoje pokemony nauczyły się brutalności i już nigdy nie przyjdzie do nich gracja. - Kiedy zauważył twojego Espeon, wyszczerzył zęby. - Espeony są stworzone do pokazów... On naprawdę by się do tego nadawał... Zastanów się nad wymianą na jakiegoś bardziej walczącego pokemona. Chyba, że chcesz zmarnować taki gatunek.
- Nie można mu bronić zgłoszenia się do turnieju - odezwał się jakiś głos. Należał do młodego chłopaka w okularach.
- Ależ oczywiście, że nie zabraniamy mu tego. Niech się zgłasza, ale to raczej bez sensu... No więc... Skoro się zgłosiłeś... To jutro o osiemnastej, wszyscy w tym samym miejscu, gdzie teraz stoimy - wszyscy zaczęli się rozchodzić, jednak do ciebie podbiegł chłopak, ten, który się za ciebie stawił.
- Pomogę ci wygrać przynajmniej pierwszą rundę. Zależy też wszystko, czy będziesz się mierzył ze mną, czy z kimś innym. Chodźmy sprawdzić listę.

Nieco zdziwiony, poszedłem za nim. Nigdy nie chciałem mieć żadnego towarzystwa, pomocy... Przecież dałbym sobie radę sam. Nikt nie musi mi pomagać - jestem jednym z najlepszych trenerów Pokemon. No i może nawet najlepszym koordynatorem... Kiedy dotarliśmy pod tablicę dokładnie obejrzałem z kim się zmierzę. Właściwie to, jak ona sama napisałaby, kto z kim walczy? Przecież zgłosiłem się niedawno, nie podałem imienia i nazwiska oraz nie widziałem, by ktokolwiek tam coś pisał.

Tablica była elektroniczna i wyczuwała pokedexy, w którym były zarejestrowane wasze dane. Wyświetliło wam się kilkanaście zdjęć, imion i nazwisk...
Marcus Bein vs Failer Morgingo - Twój przeciwnik był postawnym brunetem o niebieskim kolorze oczu. Okularnik zaklął pod nosem, po czym uśmiechnął się lekko i zwrócił do ciebie...
- Twój przeciwnik nie jest taki silny. Pochodzę z Caldeon, on też. Kiedyś się przyjaźniliśmy, ale kilkanaście dni przed podróżą się pokłóciliśmy i tyle. Zmierzaliśmy w tym samym kierunku, więc wiem co on złapał. Jigllypuff to jego starter, a oprócz niej posiada Venonata i Mr.Mime... Pomogę ci się do tej walki przygotować jeśli chcesz - wytłumaczył i czekał cierpliwie na twoją decyzje.

- Zgoda - odparłem. Co do pomocy to byłem niechętny, ale chciałem przynajmniej dostać się do drugiej rundy i pokazać temu organizatorowi, że trenerzy wcale nie są tacy słabi jeśli chodzi o pokazy... - To, gdzie będziemy ćwiczyć? I może wypadałoby przedstawić ci moje pokemony... Mam Espeona, Poliwaga i Cubone'a... - wymieniając stworki przyciszyłem głos, żeby żaden przeciwnik tego nie usłyszał.

- Na szczęście twój Poliwag jeszcze nie ewoluował i bardziej nadaje się do pokazów. Poliwhirl jest bardziej do walk trenerskich. Espeon byłaby bardzo dobrym pokemonem do tego typu rzeczy, gdyby posiadała atak Gwiazdek. Cubone bardziej do walk chyba, że pozna jakieś nowe ataki, ale wątpię by trener uczył go takich tylko dla pokazów - zaśmiał się. Dotarliście na miejsce, gdzie chłopak wypuścił swojego Oddisha, Butterfree oraz Paras. Zeskanował twoje pokemony i już wiedział co robić... - W tych pokazach biorą udział po dwa pokemony naraz. Ty powinieneś wybrać Poliwaga i Espeon...

Wpadłem na pewien pomysł. Może nie był zbyt dobry, ale coś się musi udać...
- Poliwag wystrzel wodną bronią w górę, a ty Espeon rozprosz to za pomocą Psychokinezy co da nam efekt pięknego i błyszczącego deszczu, a przy okazji lekko zrani przeciwnika. Następnie niech Espeon użyje pożeracza snów przez co jej cień będzie wielki, a ty Poliwag napełnił go wodą, co da nam efekt bardzo ładny.