Arena [Róg obfitości]

Ktoś tu się wkurzył z powodu, utraty sojusznika. Chcąc czy nie chcąc i tak obaj nie mogą wygrać. W całym tym sojuszu chodziło pewnie jedynie o to by ten drugi ratował skórę jednemu i na odwrót, a na koniec zadźgać gdy nie będzie o tym wiedział. W końcu takich konkurentów najłatwiej usunąć. W takim wypadku, by ten mizerny sojusz odszedł razem niech ginie razem. Jeden po drugim.. Tak będzie lepiej! W końcu tak będzie i fajniej! I w ogóle!

Liriodendron biegnie w kierunku najcenniejszych rzeczy, chwyta tarczę i w pewnym momencie dopada do niego lugia wyposażona w dwa nagie miecze.Jej miecz nieubłaganie zbliżał się do bezbronnej głowy przeciwnika.Kiedy miał to myć już jego koniec, niespełna 2 metru od niego wybucha potężna zamieć (atak pokemona Liriodendrona) i zdmuchują ją jak i Lirio z rogu. Kidy dochodzą do siebie nigdzie w pobliżu nie mogą znaleźć ani pokemonów, ani broni. W tym właśnie momencie na plac boju przybywa Shadic.

Lugia leży dokładnie tuż przy fosie, natomiast Lirio wręcz zakopany w przedmiotach chwile temu leżących w namiocie. Zanim zaatakuje minie trochę czasu by wydostać się z tej "pułapki".

Edit: Poprawa postu..
Lirio, masz rękę.

No i moje piękne ukrycie poszło do kosza, no ale cóż.. Przynajmniej Lira przysypało przedmiotami i długo potrwa zanim się wygrzebie. No i co najlepsze nie ma tej durnej kaczki, ale i Sneasela wcięło i Shadica przysłało. Muszę czym prędzej zdobyć jakąś broń i to bardzo szybko. Zabić ich własnoręcznie nie będzie łatwo.

Czegoś tu nie łąpię. Ja wcale nie sięgałem po żaden miecz bo cały czas w drugiej ręce miałem oszczep, szukałem tylko tarczy. Czy to oznacza, że mam dalej swoją rękę czy nie? Proszę o odpowiedź na PW to wtedy dodam resztę postu w zależności od sytuacji.

- Ducklett! - krzyczę najgłośniej jak potrafię - jeżeli mnie słyszysz leć i wytrop przeciwnika z wielkim smokiem i zaatakuj ich Zamiecią!

Shadica ani śladu, a Ducklett ruszył na poszukiwania, ciekawe co teraz zrobi sprytny przeciwnik. W tym momencie z ziemi wstaje Lugia i rusza w kierunku namiotu, po chwili poszukiwań znajduje jeden z mieczy jakie straciła po ataku Zamiecią. Liriodendron leży natomiast w stercie przedmiotów i jak na razie jedną ręką przytrzymuje tarcze, która zabezpiecza go przed bezpośrednimi atakami, ale co się dzieje z drugą? Nie jesteś w stanie tego dostrzec, może jest przyciśnięta przez przedmioty, a może ma coś jeszcze w zanadrzu.

Mam już serdecznie dość tego jego ciągłego ukrywania się za tarczą.. Aż tak bardzo boi się śmierci? Mogłabym się spokojnie nim zająć, jednak samo to, że Shadica nie widać w okolicy jest dobijające. Zapewne sprytnie się ukrył i jedynie wyczekuje odpowiedniego momentu lub nawet już przygotowuje przebiegły atak na życie zarówno moje i Lugii jak i tego zakopanego Tarczownika. Wszystko to zaczyna mnie nudzić.. Liczyłam, że będzie tu trochę więcej zabawy i w ogóle..

- Playtime is over, time to step it up... - mruknąłem szybko szukając jakiejś dodatkowej broni by w razie czego móc się bronić Najbardziej potrzebowałem katany lub miecza jednoręcznego ale nie pogardze też półtorakiem jeśli się trafi, nie obraziłbym się też na kilka sztyletów i shurikenów. Zachowywałem jednak ostrożność na wypadek gdyby Sneasel Lugii czaił się w ukryciu gotów do ataku z zaskoczenia.

Taktyka pancernika jak dotąd spisywała się doskonale, wszelkie ataki przeciwnika zostały skontrowane. Ale jest jeden słaby punkt tej taktyki, atakując bronią nie jest w stanie dosięgnąć cię atakiem, ale nie dało się przewidzieć tego, że przeciwnik ma coś w zanadrzu i właśnie to wykorzystuje. Rozlewa coś na tej kupce i prowadzi cienką linie z tego czegoś kilka metrów od bunkru Lirio. Wyjmuje jakiś inny przedmiot i coś nim robi, wtem zaczęło wszystko płonąć, stos rzeczy jak i powoli zaczynający się palić namiot, za chwile nie będzie czego zbierać, wszystko stanie w ogniu, czas wiać. Lirio jest poważnie poparzony, ubranie było ognioodporne, ale temperatura prawie ugotowała ciało wewnątrz stroju. Shadic zwinnie przemieszcza się z jednego miejsca w drugie będąc wręcz nie do wykrycia. Niestety zupełni nic konkretnego nie udało mu się znaleźć. Snesel wyczuł zapach Shadica i podąża w jego kierunku, jednak nadal nie udało się ustalić jego dokładnej lokalizacji.

Wskakuje do wody by ulżyć trochę swojemu cierpieniu dalej osłaniając się tarczą. Potem wyciągam coś z plecaka, jakiś lek by uleczyć poparzenia i jednocześnie uśmierzyć ból. Następnie szukam wzrokiem swojego Pokemona mając cały czas w zanadrzu ukrytą tajną broń z rogu i oszczep by odeprzeć atak.

Zniesmaczony tym że nie mogę niczego znaleźć ruszam w kierunku płonącego namiotu. Znudził mnie ten brak żywej duszy dllatego postanowiłem sam sobie jakąś znaleźć. Może po drodze znajdę coś przydatnego.