Dzikus na wolności! - Gra makroska

Rybka złapała się bez trudu. Kupiłeś mieszkanie(Odejmij sobie 50 złoty z banku). Kiedy weszliście do przydzielonego wam pomieszczenia byliście zaskoczeni. Żółte ściany, piękne panele, wielki plazmowy telewizor powieszony na ścianie. Na przeciwko telewizora w odpowiedniej odległości stoi piękna kanapa. Są tutaj jeszcze dwa pomieszczenia. Łazienka i sypialnia. Mary rozebrała się przy tobie. Jest ekshibicjonistką? Nieważne... Rozebrałeś się też. Dziwnie to wygląda. Dwójka trzynastolatków rozebranych w jednym pokoju. Co powiedzieliby na to rodzice Mary i twoje pokemony. W tej chwili kulki z pokemonami leżą w kieszeniach waszych mokrych ubrań.

~Ciekawe co powiedzą jak się jej oświadczę xD~
Wyjąłem balle z kieszeni po czym położyłem je na kanapie a ubrania powiesiłem na kaloryferze. Następnie zamknąłem drzwi na klucz który położyłem obok pokeballi.
-Śpimy razem czy osobno? Zapytałem.
Następnie włączyłem telewizor i przeleciałem po kanałach szukając czegoś ciekawego. gdy takie coś znalazłem siadłem na kanapie i zacząłem oglądać. Gdy poczułem się senny poszedłem spać tam gdzie mi pozwoli Mary. Jeśli razem z nią to przytulę ją mocno i szepnę do uszka słodkie:
-Dobranoc
Jeśli nie to powiem to głośno z drugiego pokoju

- Razem. - Odpowiada dziewczyna z uśmiechem wychodząc na balkon którego wcześniej nie zauważyłeś. Ale wstyd. Jeszcze jakiś pedofil tutaj przylezie.
Włączyłeś telewizor. Znalazłeś informacje o Azurii, że jest jakaś nagroda. Jeśli znajdziesz Vulpixa w tutejszym lesie dostaniesz 5000$, 2Pokeballe i w nagrodę pokemona. Dziwne. Ktoś musi być bogaty. Warto skorzystać z takiej okazji i znaleźć tego pokemona. Na razie jednak musisz się wyspać. Poszliście do łóżka i zasnęliście.

Obudziłem się wczesnym rankiem po czym powiedziałem do Mary:
-Kotku wstawaj już ranek. Po tych słowach złapałem ją za ramię.
Wziąłem swoje ubranie i ubrałem się Mary podałem jej ciuszki. Schowałem swe balle do plecaka po czym rzekłem do ukochanej (xD):
-Ja idę do tutejszego lasu w poszukiwaniu vulpixa, za tego pokemona jest całkiem spora nagroda, jak chcesz idź ze mną. Nagrodą podzielimy się po połowie.
Podrzuciłem plecak i otworzyłem drzwi. Pobiegłem sam lub z Mary prosto do tamtego lasu.

Pobiegłeś do lasu sam, bo Mary nie chciała. Zacząłeś szukać pokemona, ale nigdzie nie było ani śladu po żadnym Vulpixie. Może ktoś Ciebie po prostu wrobił... A może nie? Ci ludzie mogli oszukać, żeby na przykład kogoś zabić w sensie tego co będzie szukał w tym wypadku Ciebie, ale nie wiadomo... Co zrobisz? Jeśli pobiegniesz dalej możesz się zgubić, ale możesz też znaleźć tego Vulpixa którego równie dobrze może nie być.

Wypuściłem zubata.
-Zubat poszukaj vulpixa z powietrza, przyda nam się on! Jak znajdziesz go lub jakiegokolwiek innego pokemona przyleć tutaj! Ja sam popatrzę w krzakach które tutaj są. Jeżeli ktoś lub coś Cię zaatakuje krzycz! Krzycz jak najgłośniej potrafisz! Gdy ja będę potrzebował pomocy też krzyknę! Powiedziałem nietoperzowi.
Sam zaś szukałem najdokładniej jak potrafiłem przeszukiwałem każdy nawet najmniejszy krzaczek.
Nie wiedziałem czy coś mi grozi czy nie, ale potrzebowałem kasy!

Zubat zaczął szukać Vulpixa w locie. Ty szukałeś w krzakach aż usłyszałeś krzyk twojego latającego pokemona. Nie wiedziałeś czy to twój Zubat, bo równie dobrze mógł być to jakiś inny, ale zaniepokoiło Cię to. Słychać krzyki, śmiechy i inne straszne rzeczy. Nagle dostrzegasz zmutowanego Miltanka biegnącego prosto na Ciebie. Zubat nieświadomy niczego wraca do Ciebie i stoi prosto przed tobą, a Miltankt biegnie tak szybko. Czy to koniec twojego pokemona? Uratujesz go czy może siebie?

~Że co? XD~
Łapię zubata i odskakuje w bok. Następnie wypuszczam Jolteona z balla i krzyczę:
-Hiper promień w tą krowę, następnie piorunem w nią!
Sam schowałem zubata do pokeballa, a następnego przyszykowałem na tą miltanę.
-Pamiętaj że gdy będzie biegł w Ciebie masz uniknąć jego ataku odskakując w bok, a potem strzel go piorunem w łeb! Dodałem.
-Mam pomysł ty będziesz atakować piorunami miltanka, a ja będę go podpuszczał aby mnie gonił! Powiedziałem do Jolta.
-Ej ty gruba krowo ogranicz lepiej ciasteczka bo wyglądasz jak słoń! Zawołałem w kierunku poke-krowy.

Wypuściłeś Jolteona, który szybko wywrócił krowę celując jej w kroczę. Następnie zaczął ją ekchem... Dziwnie to wygląda, ale co poradzić. Może powinieneś coś mu zrobić, bo jeszcze i on będzie taki zmutowany i będzie siał postrach w całym mieście. Schowałeś również Zubata, ale ten wyszedł z balla i zaczął pomagać Kaioshiniowi(?). Wyszła też Poochyena która próbowała powstrzymać dwójkę chłopców...

-Do balla ale już! Po tych słowach schowałem moje pokemony, a w krowę rzuciłem pokeballem. Liczyłem na to że się złapie, a jeśli nie to rzucam raz jeszcze. Jeśli znowu się nie złapie wypuszczam Jolteona i mówię mu:
-Szybko piorunem ją! Potem hiper promieniem! Jeśli uda mi się ją złapać być może będziesz mógł się z nią bawić codziennie w berka i takie inne zabawy... A następnie rzucam kolejny ball.
Jak pokemon się złapie wypuszczam go i robię mu skan, a jeśli nie... to idę szukać vulpixa, w końcu dla niego tutaj jestem.