DC Makroska

"Hajs się zgadza", czyli trening się rozpoczął. Udajesz się na ogród specjalnie do tego wyznaczony. Jesteś tu tylko ty i twoje pokemony. Pierwszym pokemonem, jakim zdecydowałeś się zająć był uroczy Gastly.

-Gastly, mam tutaj specjalną zabawkę dla Ciebie, jest to czerwony laser, będę nim świecił a ty zaczniesz go gonić, wspomoże to twoją szybkość, co ty na to?

Gastly posłusznie latał za światełkiem z lasera. W pewnej chwili przesuwając go z powierzchni na powierzchnie trafiła Ci się stara szopa. Duch podążając za światłem przeniknął przez ścianę i wleciał do środka.

Pobiegłem za nim, wchodzę do szopy i szukam ewentualnego sparingpartnera dla mojego pokemona, rozglądam się też za ciekawymi przedmiotami i zabawkami.

Nie ma ani śladu zabawek...

Szuakm ciekawych przedmiotów, ludzi, pokemonów, a i gastly'ego!
-Halo Gastly gdzie jesteś?! Szybko chodź do mnie!
Kieruje laser na moje buty.

Gastly polizał je i wyleciał dalej.

Gonię go i krzyczę:
-Gastly zaczekaj! Nie jestem w szczytowej formie, a ty tak zapierdzielasz. Jak mam Cię niby dogonić?! Stój proszę!
Ściągam bluzkę i przyśpieszam.

- Dobra... jeśli mnoe bzykniesz.

-Bzzzyy Bzzzzz Bzzzuuu Bzyyyk Bżżżżżż Bziiii Jestem pszczołą, jestem pszczołą.
Zacząłem bzykać mu prosto w twarz, bardzo głośno.