Gra Lucasa - luk1313'a

Siedziałeś w jaskini i poczułeś jak ziemia pod Tobą drży. Chwilę później poczułeś, że spadasz. Chwilę potem spojrzałeś pod siebie i ujrzałeś małe brązowe Pokemony, które niosły Cię na swoich głowach. Następną chwilę później wyleciałeś z drugiej strony jaskini i poczułeś świeży prąd powietrza. Przed Tobą roztaczało się błękitne morze. Znajdowałeś się nieopodal Vermilion City, miasta elektrycznej odznaki.

-Co tutaj się dzieje?!
To uczycie było niesamowite, ale co za pokemony, mnie unosiły? Czy to aby nie Pidgey'je? Miasto na mojej drodze to Vermilion. Ach to świeże powietrze, a może jednak zmienię zdanie. Chciałbym tutaj chwilę pobyć zanim wyruszę dalej. Najchętniej złapałbym okolicznego pokemona. Ale zaraz czy ja jeszcze lecę? Może, któryś z moich wybawców dołączy do mnie?

Wszyscy Twoi wybawcy pozostali w jaskini jak przystało na Digglety. Mogłeś iść i wypożyczyć sobie wędkę by złapać sobie jakiego Pokemona lub iść na wschód by poszukać czegoś w trawie. Zarówno tu jak i tam znajdowały się ciekawe Pokemony. Wybór należał do Ciebie. Lecz, skoro tu liderem jest specjalsiat od typu elektrycznego to nie lepszy byłby ziemny Pokemon?

Cudowne ziemne pokemony. Nie zamierzam już wracać do tej paskudnej jaskini, ale czemu nie udać się do okolicznych traw. Moim celem jest odznaka! Ale muszę złapać jakiegoś ciekawego pokemona. Swoją drogą Diglett, mógłby być znakomitym towarzyszem i pokemonem, który zapewni mi odznakę. Skoro miałem mnóstwo czasu do przybycia Sewaddle, postanowiłem udać się do jakiegoś domku lub hotelu, aby się przespać i nazajutrz wyruszyć do traw i ponownie do jaskini.

Poszedłeś więc do Centrum Pokemona, gdzie po pokazaniu Karty trenerskiej dostałeś klucze do pokoju. Przespałeś się a rano zjadłeś śniadanie po czym ruszyłeś na wschód od miasta. Minąłeś Tunel Diglettów i trafiłeś na wielką łąkę, na której nie byłeś sam. Zdążyli tu przyjść też inni trenerzy, którzy chcieli złapać rzadkie stworki tu występujące takie jak np. Drowzee. Cóż, w każdym razie warto było się tu rozejrzeć.

Ile ludzi?! Pomyślałem. Skoro jest tutaj tak dużo trenerów, to czy opłaca się tutaj coś łapać? Fakt Drowzee to dobry pokemon, ale nie na mój styl walki. Rozpocząłem szukanie, jakiś wodnych stworków, które mogłyby znaleźć się w trawie np. Squirtle. Miałem nadzieję, że znajdę coś naprawdę ciekawego, a przynajmniej rzadkiego. W planach miałem złapać jeszcze Pidgey'ja i ognistego pokemona na Route 7.

Przechadzałeś się po trawie i faktycznie, duża liczba trenerów częsciowo wypłoszyła a częściowo wyłapała większość Pokemonów, które przyszły tu tego dnia. Spojrzałeś na morze i ujrzałeś cienie pod wodą. Gdy zbliżyłeś się nie dojrzałeś konkretnych kształtów ale z pewnością znajdowało się tam coś ciekawego, co podgryzało wodorosty. Mogłeś rzucić ballem i spróbować to złapać.

To ciekawe zjawisko. Ciekawe co zjada te wodorosty, ale najprawdopodobniej był to Magikarp. Nadzieja matką głupich. Postanowiłem rzucić Pokeball z nadzieją, że jest tam coś lepszego niż, jeden z najpospolitszych pokemonów wodnych. Oby tylko pokeball mnie nie zawiódł i spokojnie złapał zdobycz. Myślami byłem juz zupełnie gdzie indziej, chciał dostać się na Route 7, ale postanowiłem złapać tutaj jakiegoś pokemona może dwa i potrenować, przed walką z liderem sali.

Pokeball zanurzył się pod wodę i cień zniknłą w nim w postaci czerwonej energii. Ball kiał się chwile po czym zamarł a Ty złapałeś Pokemona do swojej drużyny. Był tylko jeden problem. Ball utkwił gdzieś na dnie, nawet jego cienia nie widziałeś. Nie sądzę by udało Ci się zanurkować na taką głębokość bez żadnego sprzętu. Musisz więc trochę pokombinować by odzyskać swojego Pokemona.

-Łoł nie sądziłem, że pójdzie tak łatwo. To musi być Magikarp.
No tak, ale jak tutaj się dostać na dno. Wpadłem na pomysł. Wyjąłem Caterpie.
-Posłuchaj robaczku, czy mógłbyś wyciągnąć ten pokeball za pomocą sieci? Jeśli Ci się nie uda to spróbuj stworzyć mi jakiś aparat tlenowy, bądź długą rurkę, przez którą będę oddychał.
Mam nadzieję, że Caterpie wybierze, któryś z tych sposobów.