Droga przez nieznany region

-Nie musisz się bać. Zawsze na noc zostaje tu Garchomp. Jeszcze nikt tutaj nic nie ukradł kiedy on jest.

- W porządku - odpowiedziałem rozchylając kąciki swoich ust. Odebrałem od niego klucz powoli wchodząc do pomieszczenia. Zamknąłem drzwi uprzednio żegnając się z Sycamore. Kiedy tylko odszedł parsknąłem śmiechem. Garchomp był silnym pokemonem... Mógłby mnie obronić. A poza tym miałem czas na odnalezienie jakichś przydatnych informacji.
Natychmiast ruszyłem do biura profesora Sycamore'a. Jeśli tam dotarłem zacząłem przeszukiwać dokumenty.

Głównie zapiski o mega ewolucjach, zdjęcia Pokemonów w trakcie mega ewoluowania, papiery o dotacjach od państwa, szkice...

- Boże, dlaczego on niczego ze sobą nie trzyma? - zacząłem przeglądać szafki w poszukiwaniu ciekawych przedmiotów, cukierków, zapisek, danych... Jeśli nic nei znalazłem ruszyłem do miejsca, w którym badaliśmy mega kamienie. Może tam coś było? Przy okazji wypuściłem Poliwaga. Wziąłem stworka na ręce. Musieliśmy pielęgnować swoją znajomość.

Pokój badań był zamknięty. Ale przez zamknięte drzwi coś zauważyłeś. Dwa kuliste kamienie. Jeden czerwony, drugi niebieski. Jeden ma znak Omega, drugi Alpha. Jest już godzina 24, albo jak wolą niektórzy 0. Nagle coś usłyszałeś. I to nie był Garchomp. Ktoś wchodził do środka przez okno w kuchni!

Natychmiast ruszyłem w kierunku kuchni. Przygotowałem także ball z Charmeleonem, który w tamtej chwili był moim najsilniejszym pokemonem. Ktoś chciał coś okraść! Albo to Profesor Sycamore, którego zaatakowała banda złodziejaszków! O matko!
Idąc do kuchni chwyciłem jakikolwiek ciężki przedmiot, by móc znokautować przeciwnika. Przełknąłem ślinę. Raz się żyje!

Widzisz jak do środka weszły trzy osoby. Byli ubrani w czerwone stroje. Usłyszałeś pękające okno w suficie. Idą nie tylko od strony kuchni. Był to Team Magma z Hoenn! Tylko co grupa z Hoenn robi w Kalos?
-Szybko! Musimy znaleźć Red Orb! Uważać na Garchompa profesora!

- Cholera - nie mogłem wykrztusić niczego innego. Mój szept był ledwie słyszalny... Musiałem jak najszybciej odnaleźć Garchompa. Ale gdybym to zrobił oni zaatakowaliby mnie i ogłuszyli! Lub co gorsza... zabili. Masakroza.
Oddaliłem się na bezpieczną odległość wypuszczając swojego Charmeleona. Następnie zrobiłem coś czego nie powinienem się podejmować.
- Profesorze?! Siostro Joy?! Oficerki Jenny?! Przyjdźcie zobaczyć, co znalazłem!

Słyszysz tylko szybkie kroki. W stronę gabinetu Profesora. To nic nie poskutkowało.

Zacząłem biec w ich kierunku z ciężkim przedmiotem. Nakazałem Poliwagowi oślepić ich wodną bronią, a Charmeleonowi podpalić kilku idiotów! Dodałem, żeby uważali na cenne przedmioty znajdujące się w laboratorium!
Ale skoro zmierzali do gabinetu... tam nie znalazłem niczego cennego! No cóż! Czas atakować.
Sam rzuciłem się na przeciwnika. Zacząłem okladać go ciężkim przedmiotem po głowie.