Gra Leili

Było południe, ty opiekowałaś się jakimś małym Mudkipem który właśnie zarzygał ci spodnie gdy nagle do pokoju weszła twoja mama.
-Lilia, twój kuzyn już przyjechał. Ma dla ciebie niespodziankę.
Wtedy do twojego pokoju wszedł tak długo oczekiwany kuzyn z 5 ballami.
-Wybierz jednego z nich.
Po czym wypuścił pięć Pokemonów. Pierwszy był Eevee ganiał za własnym ogonem, gdy zobaczył ciebie spojrzał na ciebie słodkimi oczkami po czym podbiegł i polizał cię po ręku.
-To Eevee, pokemon typu normalnego, może ewoluować prawie we wszystkie typy. Ten Eevee jest dziewczyną, w trakcie podróży przekonałem się że też nie przepada za wodnymi.
Drugi był Zubat który gdy twój kuzyn go wypuścił zawisł na suficie i zasnął.
-Tu jest Zubat. Pokemon latająco trujący, straszny z niego leń.
Trzeci był Sandshrew gdy został wypuszczony podszedł do ciebie i odszedł do kąta i siedział odwrócony do ściany.
-Ten Sandshrew to ciężka sztuka. W Day Care cioci zostawił go bardzo dawno temu jego trener na rozmnażanie z Ditto i do dziś nie wrócił. Po tym ten Sandshrew traktuje wszystkich piaskiem.
Po tych słowach Sandshrew cisnął w ciebie piaskiem. Następny był Slugma po którego wypuszczeniu w pokoju zrobiło się gorąco.
-To Slugma. Nie polecam głaskania go.
Po czym kuzyn pokazał owiniętą bandażem rękę.
Następna była Abra która po wypuszczeniu teleportowała się na żyrandol.
-Ta Abra to wredny typ, raz się teleportowała do mnie gdy byłem na klozecie! Dobra. Teraz  wybierz swojego startera.

Leila poznała w swoim życiu wystarczająco pokemonów, by wiedzieć że każdy odznacza się innym charakterem. Nie zawsze łatwo dotrzeć do konkretnego pokemona, prawdziwy problem stanowić mógł jednak stworek po przejściach. Dziewczyna od początku zainteresowana była zachowaniem Sandshrewa, którego było jej żal... czuła jednak, że nie jest on pokemonem dla niej. Miała wątpliwości, czy poradzi sobie z jego problemem. Poza tym był to gatunek występujący na wyspie, w jaskini a jej zależało na egzotycznym okazie. Podobnie było z Zubatem. Było to może samolubne z jej strony, tym bardziej że nie miała w głowie zbyt wyraźnego obrazu własnej drużyny. Za mało widziała, by wiedzieć co lubi. Slugma i Abra... zwyczajnie nie były w niej stylu, chodź ta pierwsza wzbudziła jej podziw. Stworek zdawał się być pokryty lawą i faktycznie nie zachęcał do dotykania go. Leili przyszło też do głowy, że z większością z tych pokemonów mogłoby być jej strasznie samotnie w podróży. Nie była również przekonana do małej Eevee, jednak po raz pierwszy doznała wyraźnej sympatii ze strony pokemona, co sprawiło że jej uwaga zwróciła się na lisiczkę. Druga dziewczyna, w dodatku nie szalejąca za wodnymi pokemonami... to była miła odmiana. W dodatku jak mówił kuzyn, ewoluowała w wiele typów. Było to całkiem wygodne dla tak niezdecydowanej osoby.
- Eevee - zawołała niebieskowłosa i wyciągnęła dłoń, by pogłaskać pokemona do głowie. Jednak taki ładny pokemon zasługiwał na ładniejsze imię. - A może Leia, jak księżniczka? - Leila i Leia brzmi jak zgrana drużyna.

-Heh, widzę że twoja faza na Star Wars nie minęła, dlatego też daje ci to.
Po czym wręczył ci książkową wersję "Imperium Kontratakuje".
-I jeszcze Pokedex, 6 balli, a chcesz namiot czy śpiwór, oraz rower albo narty ewentualnie buty do biegania lub łódka. A tu skan twojej Lei.
Nazwa Pokemona: Eevee "Leia" Ż

Poziom: 6
Typ: normalny
Łańcuch ewolucji: Eevee-(Wodny Kamień)->Vaporeon/(Ognisty Kamień)->Flareon/(Elektryczny Kamień)->Jolteon/(Max Szczęścia w dzień)->Espeon/(Max Szczęścia w noc)->Umbreon/(+1level przy omszonej skale)->Leafon/(+1level przy lodowej skale)->Glaceon/(+1level + wrózkowy atak)->Sylveon
Obecne Ataki: pomocna dłoń (Helping Hand) Wark (Growl) Pchnięcie (Tackle) machanie ogonem (Tail Whip)
Reszta ataków:
Charakter i historia: Leia jest z Day Care cioci Leili, trener jej ojca i matki zostawił ją pod pretekstem złej natury i braku ruchów jajecznych. Pomimo tego Leia została naiwną i wesołą Eevee, od razu polubiła Leile, najbardziej lubi być głaskana i pieszczona.
Zdolność: Run Away-Pokemon może uciec z każdej walki.
Trzymany przedmiot: ??
Istotne lokacje: Day Care cioci Leili-Miejsce wyklucia. Dewford-miejsce wybrania przez Leile.
Ball: Poké Ball.

Kod:

[b]Nazwa Pokemona:[/b] Eevee "Leia" [color=red]Ż[/color]
[img]http://www.serebii.net/card/th/calloflegends/56.jpg[/img]
[b]Poziom:[/b] 6
[b]Typ:[/b][color=orange][b] normalny[/b][/color]
[b]Łańcuch ewolucji:[/b] [u]Eevee[/u]-(Wodny Kamień)->Vaporeon/(Ognisty Kamień)->Flareon/(Elektryczny Kamień)->Jolteon/(Max Szczęścia w dzień)->Espeon/(Max Szczęścia w noc)->Umbreon/(+1level przy omszonej skale)->Leafon/(+1level przy lodowej skale)->Glaceon/(+1level + wrózkowy atak)->Sylveon
[b]Obecne Ataki:[/b] pomocna dłoń (Helping Hand) Wark (Growl) Pchnięcie (Tackle) machanie ogonem (Tail Whip)
[b]Reszta ataków:[/b]
[b]Charakter i historia:[/b] Leia jest z Day Care cioci Leili, trener jej ojca i matki zostawił ją pod pretekstem złej natury i braku ruchów jajecznych. Pomimo tego Leia została naiwną i wesołą Eevee, od razu polubiła Leile, najbardziej lubi być głaskana i pieszczona.
[b]Zdolność:[/b] Run Away-Pokemon może uciec z każdej walki.
[b]Trzymany przedmiot:[/b] ??
[b]Istotne lokacje[/b]: Day Care cioci Leili-Miejsce wyklucia. Dewford-miejsce wybrania przez Leile.
[b]Ball:[/b] Poké Ball.

-Dobra, czyli dla mnie następny przystanek, laboratorium profesora Bircha by dać mu resztę Pokemonów na startery, inni trenerzy na pewno będą z nich zadowoleni.

Niebieskowłosa na chwilę zapomniała o pokemonie i zamiast tego zaczęła przeglądać dane na temat jego ewolucji. Stworki posiadające kilka ewolucji budziły podziw i zainteresowanie większości laików, a ona nie była tu wyjątkiem. Niestety Pokedex nie posiadał dokładnych informacji na temat owych pokemonów, jednak dziewczyna już teraz odrzuciła kilka możliwości. By jednak upewnić się w swoim wyborze musiała obejrzeć potencjalne ewolucje na żywo... a to mogło być dość trudne i zająć sporo czasu. Poza tym nie bez znaczenia była tu również opinia samej Lei. Leila posłała kuzynowi szeroki uśmiech, nie kryła się ze swoją radośćią choć oczywiście drobne wątpliwości pozostały. Z każdym spojrzeniem na malucha przyzwyczajała się jednak do świadomości, że to z nią spędzi najbliższe lata. Przyjęła książkę nie kryjąc zdumienia na zainteresowania kuzyna. Spośród namiotu lub śpiwora wybrała to pierwsze, wszak co jej było z wygodnego posłania jeśli miałaby zmoknąć w nocy. W tej części kraju deszcze zdażały się dość często wszak byli zewsząt otoczeni wodą. Narty jej się w Hoenn nie przydadzą, łódkę nijak umiałaby ze sobą wziąć przez jej rozmiary... a rower miał więcej zastosowań od butów do biegania, dlatego po krótkim zastanowieniu wybrała właśnie jego. Zawachała się, gdyż nie żyła w najlepszych stosunkach z tym kuzynem jednak w końcu podeszła i przytuliła go do siebie. - Dziękuję. - W końcu umożliwił jej spełnienie marzenia o podróży i odkrywaniu nowych gatunków pokemonów. Coś, czemu czemu zaradzić nie mogli nawet jej właśni rodzice. W końcu spojrzała pod nogi na lisiczkę, której należało w końcu poświęcić trochę uwagi. - Chodź, przedstawię cię mamie i tacie - powiedziała wesołym tonem, by nastawić pokemona na przyjemne doznania. - Może dadzą ci coś dobrego.

-Dobrze, dam ci jak będziesz wychodziła, sam przygarnę Sandshrewa. A tak przy okazji, nie zauważyłeś wymiocin na spodniach?
Leia wskoczyła na twoje ramię i polizała cię po policzku, popatrzyła z zaciekawieniem na Mudkipa którym się opiekowałaś, po czym pokazała mu język. Gdy weszłaś do pokoju rodziców oni byli zadowoleni twoim wyborem.
-Jaka ładna Eevee! Kochanie, może chcesz zobaczyć dwie z jej ewolucji?
Po czym mama poszła po stary album ze zdjęciami.
-Zobacz, tu jest Flareon twojego dziadka a tu Sylveon twojej babci a ty w co ewoluujesz swoją Eevee?

Plama z wymiocin Mudkipa była jedną z wielu na jej spodniach, a długoletnia praca przy maluchach niejako znieczuliła ją na tego typu zapachy. W końcu nie codzień otrzymuje się swojego pierwszego pokemona. Przebierze sie za pare minut, a póki co starczy to po prostu wytrzeć. Po wypłukaniu szmaty doskoczyła wręcz do rodziców zaglądając im przez ramię do albumu. Pozwoliła Eevee biegać luzem, w końcu nie była pokemonem, który tak jak wodne musiały przebywać w ściśle określonych warunkach. Poza tym czułaby się samotnie podróżując zupełnie sama, trzymając pokemona który tego nie wymaga w Poke Ballu. Na widok ewolucji Eevee Leila odczuła dwa odmienne uczucia - o ile Flareon spodobał jej się od pierwszego wejrzenia i fascynował swoimi możliwościami, o tyle Sylveon... cóż, brak zainteresowania. Flareon zdawał się być zupełnym przeciwieństwem do pokemonów, które widywała od dzieciństwa - wodnych i ziemnych. O tym drugim sama nie wiedziała co myśleć, ale nie potrafiła sobie wyobrazić tak wyglądającej Lei. Na wspomnienie lisiczki niebieskowłosa ukucnęła i przywołała ją do siebie z zamiarem wzięcia na ręce i pokazania jej obu zdjęć... wszak też miała tu coś do powiedzenia. Leila nie chciałaby, by ktoś podejmował tak ważną decyzję za nią dlatego nie zamierzała postępować wbrew jej woli. Dziewczyna nadal wahała się jeszcze przy lodowej i psychicznej ewolucji, jednak miała poważne wątpliwości czy którejś uda się jeszcze wywrzeć na niej takie wrażenie jak Flareon.
- Skąd ja mam wziąć te kamienie? - Było to dość istotne pytanie, a o ile dobrze pamiętała ewolucja ognista owego przedmiotu wymagała.

-O a tu jeszcze Vaporeon . Ale on chyba cię nie zainteresuje tak bardzo jak Vee twojego dziadka od strony taty, Reda .
-Tak, dziadek jest potężnym trenerem, kiedyś mieszkał w Kanto ale teraz mieszka w Mauville. Co do twojego pytania o kamienie, ognisty kamień jest we wnętrzu wulkanu, w opuszczonej bazie zespołu Magma, wodne są znajdywane w wodzie, elektryczne kamienie w elektrowniach, Lodowy głaz jest w Sinnoh, Unovie, Kalos i za Mossdeep. Zamszony głaz jest w lesie Petalburskim. A tak przy okazji, mogła byś to dostarczyć dziadkowi w Mauville?
Po czym ojciec podał ci Poké Ball w którego środku był Azurill.

- Podoba ci się któraś z nich? - Szepnęła niebieskowłosa na ucho pokemonowi, gdy wspólnie pochylały się nad albumem. Tak jak się spodziewała, żadna z kolejnych ewolucji nie zrobiła na niej takiego wrażenia jak Flareon. Nawet Espeon, w której pokładała jeszcze trochę nadziei. To po prostu nie było to i bardzo pragnęła, by Leia podzielała jej zdanie. Choć wyprawa po kamień ewolucji brzmiała jej na nie lada zadanie i chciała dowiedzieć się o tym miejscu jak najwięcej nim odważy się do niego wyruszyć. W końcu wulkan... Team Magma, to brzmi jak możliwe kłopoty, a tych jako początkująca trenerka chciałaby uniknąć na ile się da. Na wszelki wypadek spróbowała zapamiętać również pozostałe lokacje, choć spodziewała się że w razie kłopotów mogłaby zadzwonić do rodziców z Centrum Pokemon.
- Jasne, pierw udam się właśnie tam - powiedziała przyjmując Poke Balla i zastanawiając się przy okazji dlaczego rodzice zwyczajnie nie prześlą go używając PC Storage. Nie zapytała jednak, była dość posłuszną córką (w końcu do tej pory jeszcze nie uciekła z domu i wykonywała swoje obowiązki bez zarzutu). - Jak mam tam dojść? Wiem, że krótrza droga prowadzi przez Slateport City... macie może mapę? - W tym momencie przyszło jej do głowy, że mogła zostać zaprogramowana w Pokedexie i zaczęła jej szukać. Do tego warto też spakować trochę jedzenia na drogę i ubrań, nie wiadomo kiedy uda jej się dotrzeć do Centrum Pokemon od kiedy wejdzie na statek. - Odprowadzicie mnie do portu? - Kolejne ważne pytanie.

Taka uwaga na przyszłość, ty nie decydujesz o tym co robią inne osoby w okół ani twój Pokemon.
------------------------
Leia spojrzała na Espeon, po czym spojrzała na Flareon, bardzo się wahała po czym spojrzała na ciebie z nadzieją na podpowiedź.
-Mapę mówisz? Tak proszę bardzo.
Ojciec wręczył ci mapę.
-Odprowadzę cię, Swampert, przestań się bawić z Crobatem, idziemy odprowadzić Leile do portu.
W porcie zobaczyłaś statek, wyglądał jak Sharpedo a nazywał się "Crunch".
-To twój statek, trzymaj się kochanie i dzwoń często. Tylko nie możesz zgubić tego Azurilla! Idź córeczko i kup bilet. I opiekuj się dobrze Leią i Azurillem.

Napisałam, że chce ją wziąć na ręce. Nie napisałes nic na ten temat więc uznałam biorąc pod uwagę charakter Eevee, że jej się to udało. A w takim wypadku jeśli ona się nachyla nad albumem to oczywistym jest że pokemon też go widzi. Na logike wydawało mi się to ok. Następnym razem dopytam, ale nie chciałam przedłużać bez powodu.

*

Leila musiała w międzyczasie spakować swoje rzeczy i odebrać ekwipunek podróżnika od kuzyna, a niedługo po otrzymaniu pierwszego pokemona stała już w kolejce po bilet. Ze względu na obcych ludzi niebieskowłosa postanowiła zamknąć Eevee w Poke Ballu nie licząc zbytnio na jej sprzeciw. Nie chciała, by lisiczka się przestraszyła i uciekła szczególnie, że nie wiadomo było ile musiałyby w takiej sytuacji czekać na kolejny prom.
- Postaram się - odpowiedziała zgodnie z własnym sumieniem. Oczywiście nie miała zamiaru go gubić, nieczęsto jej się to nawet przytrafiało jednak nigdy nic nie wiadomo, a przyszłości nie przewidzisz. - Ale dlaczego go mu po prostu nie prześlecie przez Centrum Pokemon? - Nie mogła się powstrzymać. Może nadal liczyli, że obudzą w niej sympatię do wodnych pokemonów stosując taki tani chwyt ze zmianą typów przez ewolucje? Nie, nie, nie można popadać w paranoję. - Odezwę się jak tylko dopłynę do Slateport City - obiecała i zaraz zaczęła się rozglądać za informacją na temat czasu podróży.