Polowanie Leili

Zaczynaj :-)

Eevee stała już w gotowości obok swojej trenerki, która nie lubiła zamykać jej z Poke Ballu jeśli nie było to konieczne. Z zadowoleniem zauważyła, że przez swoje brązowe umaszczenie Eevee rzuca się w oczy znacznie mniej od niej samej.
- Pokemony tutaj mieszkające mogą być trudne do dostrzeżenia, dlatego chodź ostrożnie i daj mi znalć jak coś znajdziesz - szepnęła Leila, samemu patrząc pod nogi i krocząc możliwie cicho, by nie spłoszyć pokemonów.

Idąc w głąb pustyni zobaczyłaś kamienie, dużo kamieni. W pewnym momencie usłyszałaś coś jak by trzęsienie ziemi, prosto na ciebie biegło stado Rhyhornów!

By odwrócić ich uwagę, co w takiej sytuacji nie było pożądane dziewczyna rzuciła trochę karmy na bok licząc, że niektóre z pokemonów ruszą w jej kierunku co wprowadzi zamęt w ich szyku. W takim wypadku sama biegłaby w przeciwnym kierunku wołając za sobą Eevee i rzucając w środek stada 2 Safari Balle.

Rhyhorny nie zwróciły uwagi na karmę, po rzuceniu dwóch safariballi jeden się złapał a drugi uciekł. Po chwili usłyszałaś cichy płacz.

Niebieskowłosa poczekała aż Ryhorny przebiegnął po czym podniosła Safari Ball. Rozejrzała się za źródłem dźwięku skradając po cichu w jego kierunku.

Możesz pisać liczbę balli?
---------
Odgłos płaczu wydobywał się zza kamieni.

- Idź Leila - poleciła pokemonowi niebieskowłosa. Z pewnością jej widok będzie mneijszym szokiem dla pokemona w takim stanie. Może było to jeszcze dziecko? Sama również zaczęła się skradać w jego kierunku jednak zrobiła większe koło by nie być zbyt blisko i go nie przestraszyć.

13x Safari Ball

Był tam mały Cubone, miał zdjętą czaszkę matki którą położył przed sobą i płakał.

Aww. Ten widok poruszył zlodowaciałe serduszko Leili, która zrobiła wielce zaniepokojoną minę.
- A co się stało? - Zapytała przyjaznym głosikiem, używanym zwykle wobec niedawno wyklutych pokemonów. - Może będziemy mogli coś dla ciebie zrobić? - Zbliżała się powoli obserwując reakcje pokemona, gotowa przystanąć w każdej chwili.