DC Makroska

Nikt nie ma nic. Gastly sra na każdego. Piżdzy pokemony.

-No trudno, Gastly osraj jeszcze tego gościa, bo tego nie zrobiłeś i wychodzimy ok?- Po chwili sprawdzam czy ktoś jeszcze żyje jeżeli tak zabijam go czym prędzej.

Osrał wszystkich i wyszliście. Kiedy wychodziłeś zauważyłeś Zombie! Szybko na drugie piętro ukryj się!

-O kufa o kufa o kufa o kufa o kufa mać! Gastly spieprzamy! -Pobiegłem czym prędzej na drugie piętro. Wchodzę do pierwszego lepszego pokoju i zaryglowuje drzwi. Jeśli w środku byłby jakiś zombie niszcze mu łeb moim sexi pistoletem.

- O kufa o kufa o kufa o kufa o kufa! Nie masz pistoletu. Żadnego sexi pistoletu. Nigdy nie miałeś go w DC. Ochroniarz go zabrał Ci go przy wejściu. Zginiesz. Usmażysz się w piekle. Zabijesz niewinne zombie?

-Gastly wyleć przez okno! Szybko! Udaj się na drzewo!
Ja wyskakuje przez to samo okno i z okrzykiem "Visa el Jolteon" spadam w dół. Może i się połamię, wali mnie to!
(Pistolet zabrany ochroniarzowi)

Twoje przewidzenia się spełniły. Połamałeś nogę, musisz uciekać, bo Zombie nadchodzą. Gastly prawie dopadnięty, możesz ratować swoje dupsko lub swojego towarzysza! Wybieraj!

-Gasly leć w górę! Na pobliskie drzewo! Sam spróbuje popchnąć go w górę aby go uratować. Sam kopię i uderzam pięścią w zombie i staram dostać się na drzewo.

Gastly poleciał w górę na pobliskie drzewo. Uratowałeś go. Zombie żrą twoją rękę. Śmieją się. Nagle się budzisz na piasku obok strumyka. Obok Ciebie lata Gastly i sra na małe Caterpie.

-Gastly co to było?! Zresztą nieważne. Co ty na walkę z Caterpie? Sprawdzilibyśmy czy zwiększyłeś swoją szybkość w tym DC. Spróbujemy też wygrać walkę.