DC Makroska

Dziewczyna powoli się budzi i fasoli Cię siekierą w nogę.

-Ty głupia pindo!- Krzyczę.
-Gastly zabij ją! Ja również wydłubuję jej oczy, wybijam zęby, łamię żebra i kopię po nerkach, nie będzie mi tutaj cwaniakować, mam zamiar ją zabić.

- Aaaaa! Proszę zostawcie mnie! - krzyczy laska, a Gastly przewraca oczmi i odrąbuje jej łeb o dziwo ona nadal gada. - i co? Mam udawać waszą ofiarę?

-Kim, albo czym jesteś?! Jeśli zaraz mi nie powiesz zgniotę ten twój durny ryj więc się sprężaj, chyba że chcesz ciągle obrywać, wtedy nie ma kłopotu.

- Nie powiem.

-Gatly zajmij się tułowiem, wrzuć go do jakiejś głębokiej wody, ja pobawię się głową.
Łapię głowę po czym rzucam nią o ziemię i skaczę po niej. Jak już ją zniszczę to zaczynam na nią sikać.

Wszystko osiągnąłeś.
- I tak żyje. - mówi laska.

-Jak?! No jak?! Kim albo czym jesteś?!
-Gastly wiesz może co albo kto to jest? Denerwuje mnie już ona! Chodźmy!
Odchodzę z tego dziwnego miejsca i szukam kolejnej ofiary.

- Ona jest opętana przez ducha życia. - wzrusza ramionami twój pok i podchodzi do jakiejś blondynki bzykającej się z jakimś chłopakiem.

-Wrzuć mnie w ciało tego gościa, mam pomysł!
Szykuję się na zmianę ciała, a gdy to nastąpi mówię:
-Mam lepszy pomysł! Pobawmy się w nagą bitwę.
Łamię jej ręce, nogi, żebra. Chce również zmiażdżyć jej czaszkę.