Dzikus na wolności! - Gra makroska

Eevee po chwili wrócił szczęśliwy, a Poochyena przytuliła się do Ciebie za to, że skomplementowałeś ją. Starter uśmiechnął się i powiedział po swojemu, że po tej walce nawet jeśli ją przegra może ewoluować, ale pod warunkiem, że teraz będzie walczył w tej formie pokemona. Kelner i dziewczyna czeka. Poochyena wpija paznokcie w twoją skórę i co jakiś czas sprawdza je by nie stracić koloru.
- Jesteście zgraną drużyną. - Mówi kelner. - Ale zaczynajmy ten cyrk i tak wiadomo, że twój Eevee przegra tak samo jak i ta Pochyena by przegrała. - Arena start!
Wyszliście na zewnątrz, a tam okrążyło was pole siłowe. Arena to gładka ziemia. Pokemon kelnera to Pidgeotto!

-Eevee dlatego chciałem żebyś ewoluuował, miałbyś przewagę typów. Jednak nie będę podważał twojej decyzji, w końcu to ty będziesz tutaj walczył.
-Ok, zacznijmy zabawę! Powiedziałem do trenera wypuszczając eevee do walki.
No więc eevee unikaj ataków przeciwnika co chwilę warcząc na niego, gdy tylko zbliży się do ziemi atakuj pchnięciem! Pamiętaj o unikach!
Poochyeno mów też czasem eevee co ma robić!

- Pidgeotto szybki atak! - Zaczął komendę.
Pidgeotto wykonał polecenie trenera i użył szybkiego ataku na Eevee wcześniej dostając warkiem. Ostatecznie przeciwnik oberwał dwoma pchnięciami. Dosyć nieźle jak na początkującego trenera. Ptak wrócił na górę i przy okazji oberwał od pola siłowego co spaliło mu kilka piór. Niezdara z niego, ale to na twoją korzyść dzikusie bez ekhem.

makrosek
Eevee - 97%

Kelner
Pidgeotto - 92% 1x atak.

Brawo Eevee! Teraz uniknij ataków przeciwnika, a gdy ten będzie blisko ziemi pchnięcie. Czasem zawarcz na niego aby gdyby nawet Cię trafił atak nie byłby zbyt dotkliwy, musisz czasem sprowokować go pokazując mu tyłek lub wystawiając język, jednak wtedy bądź przygotowany na unik! Krzyknąłem do mojego pokemona
-A właśnie nie odpowiedziałeś mi, walczymy o materialności czy tylko o honor? Zawołałem do kelnera aby go rozproszyć.

Jak możesz to pisz jakieś dłuższe komendy, to szybciej walkę skończymy.
____________________________________________________________
- Pidgeotto użyj Tornada! - Krzyczy kelner. - Jeśli pokaże Ci tyłek uderz go tam dziobem!
Przeciwnik użył tornada nie dając szansy użycia jakiegokolwiek ataku twojemu starterowi. Następnie Eevee pokazał przeciwnikowi tyłek, a ten podleciał do niego niespodziewanie i wbił dziób w jego tyłek! Eevee zapiszczał i zaatakował słabym pchnięciem.

makrosek
Eevee - 92%

Kelner
Pidgeotto - 88% 1x atak.

~ok~
-Eevee nie tak! Zaraz po pokazaniu tyłka odskocz w bok, abyś mógł zrobić unik! Pamiętaj o tym że gdy będzie w powietrzy masz używać warczenia! Gdy zbliży się do ziemi uderz go najmocniej jak tylko potrafisz w skrzydło, straci wtedy równowagę i upadnie! Jesteś dużo silniejszy od niego! Wyobraź sobie że jest to zabójca mightyen! Pomyśl o tych wszystkich przyjaciołach którzy niestety zginęli, co jeśli to ten pidgeotto je upolował i przekazał temu kucharzowi aby je zjedzono?! Jeśli to on to dlaczego uderzasz tak słabo?! Więcej werwy musi być w twoich ciosach! Pomścijmy tamte pokemony razem Kaioshinie! Szybko atakuj pchnięciami i warcz na niego pamiętając o unikach!

Twój pokemon zacisnął zęby i zaczął używać warku. W końcu Pidgeotto uderzył tornadem i zleciał na dół by użyć szybkiego ataku, a wtedy dostał kilka razy silnym pchnięciem i kilkoma warkami. Próbując wrócić na górę przypalił sobie skrzydła o pole siłowe i upadł na ziemię co zadało mu dodatkowe obrażenia. Twój pokemon naparzał go pchnięciami aż Pidgeotto padł. Brawo! Wygrałeś swoją pierwszą walkę, ale twój pokemon ze szczęścia mocno przywalił głową w pole siłowe i zemdlał! Tak czy siak walkę masz wygraną, ale musisz go jak najszybciej zanieść do Centrum Pokemon. Pole siłowe zniknęło, a wkurzony kelner odszedł przy okazji kopiąc zemdlałego Pidgeotto i chowając go do balla. Sadysta! Przy Centrum Pokemon zauważyłeś również płaczącą dziewczynę w twoim wieku. Ma blond włosy, niebieską bluzkę i jeansowe spodenki.

Eevee +1lvl za szybką walkę z Pidgeotto.

-Brawo Eevee! Ojć nie uderzaj w pole siłowe! Uch... Zaniosłem pokemona do Centrum Pokemon i oddałem go do opieki siostrze Joy po czym podszedłem do tej dziewczyny
-Hej, co się stało że płaczesz? Zapytałem kucając przy tej dziewczynce, po chwili zacząłem szukać jakichś chusteczek w plecaku, nie miałem jednak żadnych. -Poczekaj tu chwileczkę zaraz przyjdę z moim pokemonem. Powiedziałem to i odszedłem do Pokemon Center.

- Dobrze zajmę się nim. - Uśmiechnęła się do Ciebie siostra Joy zanim wyszedłeś.
Podszedłeś do dziewczyny i zacząłeś szukać chusteczek. No nie znalazłeś ich, ale dziewczyna wyciągnęła swoją i otarła łzy.
- Zmarł mój pokemon - Mightyena. - Odpowiedziała zapłakana. - Zabrali ją do rzezi i przerobili na szynkę. - Moi rodzice sami ją oddali chociaż była zdrowa jak nikt. - Postanowiłam uciec z domu i pokonać tych rzeźników lub cokolwiek.
Poszedłeś do Centrum Pokemon.
- O akurat jesteś! - Krzyknęła siostra Joy. - Masz może okruch gromu? - zapytała. - Twój pokemon go potrzebuje, żeby wyzdrowiał. - Musi przemienić się w formę Joletona

-Tak mam! Wrzasnąłem do Siostry Joy, po czym podałem okruch Eevee.
-Naprawdę?! Ja mam taki sam cel! Po tych słowach podniosłem dziewczynę do góry. -Zobaczysz razem złapiemy tych którzy wyrządzają krzywdę mightyenom! Ja robię to dlatego że wychowywałem się z nimi! Nie miałem mamy ani taty! A Ci rzeźnicy porwali je i zamienili na mięso! Do dziś jak o tym myślę to chce mi się płakać! No dobra koniec użalania się nad sobą, pójdziemy razem w dalszą wędrówkę?