Walka Joker vs. Cilan

Stało się, delikatnie mówiąc, nieco inaczej niż Ty to zaplanowałeś. Mianowicie Starly oberwał słonecznym promieniem, potem próbując unikać dzikich pnączy poodbijał się o drzewa, przez co wyszło praktycznie na to samo jakby oberwał i na koniec próbując użyć lotu poleciał... wprost w ziemię! Grzęda również się nie udała... pełna klapa. W końcu jednak Starly uspokoił się i oszołomienie minęło! Pansage znów szykuje słoneczny promień.


Arena: Na arenie nie ma już żadnych głazów, zostały po nich tylko płytkie na kilka centymetrów obszary ziemi i masa skalnych odłamków pokrywająca arenę. Na ziemi pojawiły się trzy dość grube gałęzie, a w koronie jednego z drzew dzióra pozwalająca wzbić się ponad korony.

Pogoda: słońce mocno świeci, jest tylko w niewielkim stopniu przesłonione przez liście.
______________
Pansage 93%
Starly 52%

- Starly dasz radę! - Krzyknąłem.
- Uniknij słonecznego promienia! Proszę! Następnie cały czas grzęda! - Krzyknąłem - A i pamiętaj o unikach! - Powiedziałem. A i od razu po uniknięciu promienia leć prosto na środek areny. - Dodałęm. Myślałem o Starly, który cały czas obrywał. Ogólnie to ciężko będzie wygrać. Nic nie poradzę.

Niestety twój ptak nie zdołał zrobić uniku, ale od razu użył grzędy, po tym został pochwycony dzikimi pnączami. Pansage złapał go owijając pnącza wokół całego ciała i krępując skrzydła, rzucił twoim pokemonem w drzewo, ten za późno rozwinął swoje narzędzia lotu i zdrowo w nie przy grzmocił, ale w porównaniu z uderzeniem jakiego dostał po niecelnym locie, te wydawało się mizerne, mimo wszystko zadało obrażenia, które twój pokemon nadrobił grzędą.

Arena: Na arenie nie ma już żadnych głazów, zostały po nich tylko płytkie na kilka centymetrów obszary ziemi i masa skalnych odłamków pokrywająca arenę. Na ziemi pojawiły się trzy dość grube gałęzie, a w koronie jednego z drzew dzióra pozwalająca wzbić się ponad korony.

Pogoda: słońce mocno świeci, jest tylko w niewielkim stopniu przesłonione przez liście.
______________
Pansage 93%
Starly 90%

- Okej Starly świetnie! Jak na razie nie zadaliśmy obrażeń! - Krzyknąłem.
- Na początek leć prosto do przeciwnika i kiedy będziesz blisko użyj pchnięcia! Podczas lotu unikaj wszelkich ataków przeciwnika! Po wykonaniu pchnięcia użyj Lotu, ale uważaj, żeby nie przywalić w ziemię tylko celnie w Pansage! Jeśli zaatakuje Ty wzlatuj do góry! A i jak się schyli, a ty będziesz używał lotu to, gdy będziesz przy drzewie wzleć do góry i celnie użyj lotu! Na koniec grzęda! - Wydałem komendę.

Starly rozpoczął lot wprost na swojego przeciwnika, ten zaczął biec w jego kierunku. Oboje się zbliżali, mijały milimetry, które przeradzały się w centymetry, a te w metry. Wszystko to działo się szybko, już prawie się zderzyli, już prawi stuknęli głowami, Starly przyśpieszał, sekund pozostałych do zdeżenia ubywało. Starly był już tuż tuż, Pansage nie zatrzymywał się, kiedy nagle, stało się coś czego się nie spodziewałeś. Pansage przewrócił się na plecy! Ale nie! On się nie przewrócił, on wszedł wślizgiem, jakby grał w piłkę nożną i prześlizgnął się pod Starlym wystawiając język. Dystans dzielący oba pokemony wynosił coś poniżej centymetra, twój pokemon uległ paraliżowi. Pansage przypłacił jednak ten manewr drobnymi obrażeniami od ślizgania się po ostrych, skalnych odłamkach. Wyglądało na to że Starly już nie ma tu nic do powiedzenia, ale on się nie poddał! Na kilkanaście sekund przezwyciężył paraliż, adrenalina i siła woli zwyciężyły! Wbił się nad korony i uderzył lotem, cios krytyczny! Po chwili jednak paraliż przejął pełną kontrolę i Starly nie mógł już dalej atakować.

Arena: Na arenie nie ma już żadnych głazów, zostały po nich tylko płytkie na kilka centymetrów obszary ziemi i masa skalnych odłamków pokrywająca arenę. Na ziemi pojawiły się trzy dość grube gałęzie, a w koronie jednego z drzew dzióra pozwalająca wzbić się ponad korony.

Pogoda: słońce mocno świeci, jest tylko w niewielkim stopniu przesłonione przez liście.
______________
Pansage 44%
Starly 88% + paraliż

- Świetnie Starly! Jesteś super! - Wykrzyczałem zadowolony po czym dałem mu do użycia Paralyz Heal.
- Starly powtórz sytuację która była przed chwilą. Leć prosto na przeciwnika i kiedy będziesz blisko użyj Pchnięcia! Następnie lataj wokół przeciwnika tak, żeby się zdezorientował! Kiedy osiągniesz cel pchnij go na odłamki za pomocą pchnięcia! Jeśli ujrzysz, że szykuje się do uniku natychmiast wzleć w górę! Nie możesz w nic przywalić! Na koniec użyj Lotu, a nastepnie grzędy. W czasie używania lotu uważaj, żeby w nic nie przywalić! Pamiętaj o unikach! - Krzyknąłem. Byłem tak podekscytowany. Czytając post byłem bardzo podekscytowany i ciekaw wyniku tej rundy.

Twój pokemon rozpoczął lot, Pansage również rozpoczął bieg. Oboje biegli każdy w kierunku drugiego, przyśpieszali coraz bardziej. Twój pokemon jednak nie miał tak pewnego dzioba jak poprzednio, widać było niepewność, wzrastała ona wraz z tym im bliżej twój pokemon był przeciwnika. Oba pokemony nie stawały, ubywało centymetrów sześciennych powietrza pomiędzy nimi, było coraz bliżej zderzenia. W ostatniej chwili stało się coś czego się nie spodziewałeś! Deja vu... twój pokemon zmienił trajektorię lotu i wzniósł się wyżej celując w otwór, Pansage w akcie desperacji skoczył za nim. Jego wrodzony małpi instynkt rozkazał mu wykorzystać chwytne dłonie, złapał się łapek twojego pokemona i wraz z nim wzleciał wysoko na ziemię. Nie wywarło to na nim wrażenia, ktoś kto skakał po drzewach i to wcale nie niskich drzewach, był przyzwyczajony do wysokości, a tu i tak nie można był wzznieść się wystarczająco wysoko przez szklaną kopułę która osłaniała was przed lekkim deszczem na zewnątrz. Starly zaczął pikować w dół, chyba nawet nie zauważył pasarzera na gapę, ten jednak nie czekał na finał akcji. Ziemia zbliżała się, była coraz bliżej, było coraz groźniej i nagle... Pansage użył lizania! Oba pokemony wpadły przez dziórę w zielonym baldachimie, wyglądało na to że paraliż nie zadziała. Starly leciał w dół, pojawił się w twoim polu widzenia, wciąż pikował w dół, za chwilę miał podnieść dziub i wejść na trajektorię równoległą do ziemi, miał to zrobić lecz... nie potrafił! Przywalił w ziemię, a razem z nim przywalił też Pansage!


Arena: Na arenie nie ma już żadnych głazów, zostały po nich tylko płytkie na kilka centymetrów obszary ziemi i masa skalnych odłamków pokrywająca arenę. Na ziemi pojawiły się trzy dość grube gałęzie, a w koronie jednego z drzew dzióra pozwalająca wzbić się ponad korony.

Pogoda: słońce mocno świeci, jest tylko w niewielkim stopniu przesłonione przez liście.
______________
Pansage 34%
Starly 76% + paraliż

Dałem Starly Paralyz Heal.
- Świetnie Starly! - Kryknąłem. Na początek wzleć w górę i użyj warku! Następnie szybko użyj lotu, ale tak, żeby nie przywalić w ziemię ani w nic innego! Tylko w Pansage! Następnie zanim się otrząśnie użyj Pchnięcia, a następnie szybko użyj następnego lotu! Pamiętaj o wszystkich unikach! Nie cieszmy się za bardzo, bo przeciwnik cały czas nas zaskakuje, a ma jeszcze jednego pokemona! - Krzyknąłem.

Starly wzleciała wysoko, wzleciała nieco za wysoko, bo prosto nad korony drzew. Poświęcenie twojego Gligara, jakie zainwestował w stworzenie tego otworu bardzo się teraz przydawało. Pansage zgodnie z poleceniami swojego trenera wspiął się na drzewo i oba pokemony znalazły się teraz poza zasięgiem waszego wzroku. Czekaliście tak, upływały sekundy... potem upływały już minuty, pokemonów nie było widać, napięcie rosło... co mogło się stać? Cilan udawał stoicki spokój, ale pod jego poker face dawało się dostrzec lęk i niepokój o swojego pokemona. Oba stworki były teraz gdzieś wysoko nad waszymi głowami, rzecz jasna nie w niebie, a zwyczajnie nad koronami drzew, a w przypadku Pansage to pewnie na koronach tych drzew. Rozważałeś już możliwość wspinaczki na drzewo by sprawdzić co się stało, gdy wtem przez otwór dosłownie wleciał Pansage. W słowach wleciał nie było żadnej przesady, on dosłownie wleciał na skrzydłach, na skrzydłach twojego pokemona dokładniej rzecz ujmując. Twój pokemon był dumny, aczkolwiek nieco zmęczony, położył pokonanego przeciwnika na ziemi i stanął przed tobą. Przeciwnik patrzył na to bardziej zdziwiony niż zawiedziony. Po chwili schował swojego Pansage.
- Ta bitwa jest jak wykwintne danie, które z każdym kęsem odkrywa przed nami swoje kolejne smaki! Niech bitwa rozkwitnie, niczym kwiaty w maju! Czas na deser, idź Lillipup! - Wygłosiwszy swój monolog spec od typu trawiastego wypuścił swojego psiego pokemona, który od razu został zraniony trucizną.


Arena: Na arenie nie ma już żadnych głazów, zostały po nich tylko płytkie na kilka centymetrów obszary ziemi i masa skalnych odłamków pokrywająca arenę. Na ziemi pojawiły się trzy dość grube gałęzie, a w koronie jednego z drzew dzióra pozwalająca wzbić się ponad korony.

Pogoda: Słońce nie świeci już zbyt jasno, na arenie panuje niemal mrok.
______________
Lillipup 59% HP + zatruty
Starly 35% + 0,5 lvl!!!

- Świetnie Starly! - Kryzknąłem zadowolony do pokemona.
- Teraz szybko użyj grzędy. Następnie zrób unik i od razu leć na drzewo z otworem. Siedź na jego gałęziach, a jeśli przeciwnik będzie do Ciebie biegł wzbij się w powietrze i uderz go lotem! Jeśli przeciwnik zrobi uniki od razu zaprzestań ataku! Uważaj na ataki Lilipupa! Jeśli oberiwesz dużymi obrażeniami użyj grzędy!