Stworzyć Harem Lucario (18+)

Po chwili zauważyłeś, że Buneary wyciąga torebkę, a z niej przybory do makijażu. Przez chwilę przegląda się w lusterku, po czym zaczyna nakładać na siebie tapetę. Po skończonej sesji, postanowił zmienić kolor swoich włosów. Od tamtej chwili był czarnym Buneary! Emosi rosną wokół nas! Wtedy zaczął tańczyć i podstawił ci dupsko! Zauważyłeś, że się zesrał, więc prawie zemdlałeś. Co robisz? W dodatku ma obsranego kutasa, ponieważ Riolu srał do twojego plecaka.

Kurwa.. A taki spoko samiec się zapowiadał, a tu dupa.. Jakiś trans się trafił. Nikt nie chciałby takiego pokemona, który na serio udaje, że jest kimś innym, niż jest na prawdę.. Do tego zmarnowany taki ładny członek.. Chyba muszę go olać, bo inaczej jeszcze zdobyłbym jakiegoś dziwnego pokemona, który na nic mi się by nie przydał. Do tego niezbyt widzi mi się chodowanie takiego czegoś.. Szukam głównie samców.. Do tego, którzy się zachowują tak, jak na samca przystało a nie jakąś cienką pizdę, który się maluje, maluje sobie paznokcie czy farbuje włosy.

To nie znalazłeś. Mogłeś ruszać dalej lub po prostu czekać z czego pierwsza opcja wydawała się najodpowiedniejszą. Twoja podróż trwała pięć dni, a dodatkowo zaczynało już się ściemniać. Z nieba zaczął padać deszcz, pierwsze oznaki burzy… grzmoty i w ogóle. Trochę się wystraszyłeś, a pokemony zaczęły srać pod siebie.
Może warto rozstawić metalowy namiot i zasnąć w środku? Cóż, burza i tak by cię zabiła, a w namiocie masz większe szanse na przeżycie, bo najpierw spłonąłby namiot. Ty razem z nim, ale zawsze raźniej!

No nie.. Znowu coś się pojebało.. I muszę spierdzielać jak najdalej od lasu.. Bo jak to mówi pierwsza zasada przetrwania.. Nigdy nie stać wśród drzew podczas burzy. Do tego lepiej nie brać ze sobą żadnych metalowych przedmiotów.. Dobrze, że mało takich posiadam, jednak i tak jak najszybciej pędzić w stronę miasta, by nie zginąć w tej burzy. To miejsce jest takie creepy.. Szczególnie podczas burzy i jak jest ciemno. Najlepiej jest biec jak najszybciej, by dotrzeć do miasta. A kiedy to się już uda to od razu kieruję się do pokemon centrum, by przynajmniej wynająć tam pokój, gdzie mógłbym robić wszystko.

Nagle przed twoimi oczyma pojawił się chłopak z plakietką Jaś Mela. Miał na sobie mnóstwo metalowych przedmiotów: obroże na szyjach, dłoniach i innych gównach, plecak z tego samego tworzywa, a nawet buty. Mogłeś śmiało stwierdzić, że… tak. Chwilę potem usmażył się żywcem i krzyczał, że nakręcą o nim film Mój Biegun.
Ty zrezygnowałeś z prób uratowania go i wbiegłeś do najbliższego Centrum Pokemon – Floaroma. Miejsce kwiatkowate. Dodatkowo było tam dużo drzew, więc jeden budynek płonął i był gaszony przez odpowiednie władze.
Kiedy wparowałeś do Centrum Pielęgniarka Joy natychmiast do ciebie podbiegła, wypuściła twoje stworki i dała im jeść. Ciebie tylko spiorunowała wzrokiem. Zauważyłeś, że w środku znajduje się wielu zdyszanych ludzi. Pielęgniarka Joy okryła ich pierzynami.
- Tyle osób cię szukało! Twoi rodzice wynajęli cały oddział Sierżant Jenny, idioto! Wiesz co się z tymi kobiecinami stało? Napadła je olbrzymia burza! Jeszcze przed chwilą otrzymałyśmy informacje, że przeżyła tylko jedna!

- Zaraz.. Co ? Przecież oni wiedzieli, żw wyruszam w podróż. Nie mieli po co to robić.. To muszą być jakieś bezpodstawne oskarżenia. Bo przecież jakby mieli takie coś robić to po prostu by się nie zgodzili na tą wyprawę. To musi być jakaś pomyłka, to musi chodzić o kogoś innego. Cały czas czuję, że to wszystko to musi być jakiś chory żart, przecież znałem własnych rodziców.. Oni nie zrobiliby takiego czegoś bez potrzeby, a przecież zniknąlem tylko pare dni temu.. Co prawda podczas tego czasu przeżyłem już swoje seksualne przygody z Buizelem i tamtym facetem, jednak najchętniej zniknąłbym po prostu z tego miejsca. Muszę podreperować szczęście Riolu.

- Niestety, ale… Twoi rodzice chcieli przekazać ci szczoteczkę do zębów. Wykryliśmy, że są pod wpływem narkotyków i alkoholu – uśmiechnęła się krzywo. Próbowała przekazać ci to w łagodny sposób, co niekoniecznie było jej mocną stroną. – Wiesz, twoja matka poszła do łóżka z samym prezydentem regionu Sinnoh. W dodatku nie mam siły na przyniesienie ci jakiejkolwiek pierzyny, więc musisz przytulić się do tego chłopaka – wskazała ręką na jakiegoś nastolatka tulącego się olbrzymim kocem na dziesięć osób. Zauważyłeś jednak, iż jego prawa dłoń jest schowana pod kołdrą w ten sposób, że dziwne ruchy w górę i w dół uwydatniały się na kołdrze. – Mam nadzieję, że dobrze się czujesz. Dalej nie odnaleźliśmy twojego ojca, ale prawdopodobnie nie żyje. Nara! – i odeszła za ladę. Po chwili oddała ci twoje stworki.

No trochę szkoda.. Jednak czy to znaczy, że skoro rodzice tak skończyli to czy jestem w tej chwili właścicielem całego majątku rodzinnego ? Bo na pewno coś z niego zostało.. A przynajmniej ta część, która była zamrożona w długoterminowych lokatach, z których nie można jeszcze ich wypłacić przez pięć lat. Jednak skoro nic nie wiadomo, to muszę zrobić wszystko, żeby przeżyć.. No to podchodzę to tego chłopaka.. Próbuję się na niego za bardzo nie patrzeć, jednak chyba każdy by zareagował na takie dziwne zachowanie.. Przecież niecodzienni widuje się kogoś, kto się onanizuje w poczekalni centrum pokemon.. Może i bym zagadał, jednak sytuacja jest niezręczna i milczę cały czas obserwując go.

*o tym wspomina się w karcie postaci, tak mogę zrobić z ich majątkiem wszystko*
- Zapomniałam dodać, że twoi rodzice roztrwonili cały majątek – skrzywiła się Pielęgniarka Joy. – Twoja matka postanowiła wrócić do domu dopiero, gdy prezydent wyrucha ją w ten sposób, że zaciąży. Uznała, że musi posiadać godnego potomka… nie mordercę! – wrzasnęła, po czym popchnęła cię na posadzkę i zaczęła wbijać laskę w dupsko. Zaraz po tym odszedłeś do onanizującego się chłopaka.
Skończył. Próbował się poruszyć, jednak z każdym ruchem krzywił się i zaciskał ręce na parapecie. No cóż, jego penis przykleił się do pierzyny! W dodatku powietrze przeszył głośny grzmot, a chwilę potem na zewnątrz kolejne mieszkania zaczęły płonąć. Strażacy zginęli… biegnący do środka trenerzy umarli, a ich pokemony uciekły w różne strony. Nagle światła w Centrum zgasły.

Ta burza jest dziwna.. Zupełnie, jakby Zapdos i Raikou chcieli tutaj stoczyć sobie walkę o to, kto dokona większych zniszczeń.. Przecież nie jest zbyt normalne, żeby takie coś zdarzało się w zwyczajny dzień. Takie rzeczy zazwyczaj stają się z wcześniejszą zapowiedzią.. Do tego przecież w świecie istnieje taki "magiczny" wynalazek zwany piorunochronem.. Przecież one powinny być w każdym domu. Chyba nikt nie jest na tyle nieostrożny, żeby o nim zapomnieć.. Jednak zgaszone światło dość mnie zdziwiło. Do tego nie wiem, czy powinienem się czuć bezpiecznie.. Przecież w tym budynku grasuje ten koleś, który przed chwilą walił gruchę.