Gra Vaphela

Miguel zszedł z drabiny. Po czym podszedł do was.
-Flavia? Myślałem że ty zostałaś na tamtej wyspie.... Ile to minęło czasu? A kto to obok ciebie? Jest bardzo podo.... Czekaj, nic nie mów....
-Może nie pamiętasz ale ktoś bliski.
-NIE MOŻE BYĆ! FER!?

Rzuciłem się na mojego brata. Mieliśmy tyle do obgadania.
- Tyle lat, czemu nas nie szukałeś? - spytałem brata. Mieszkał w sumie na sąsiedniej wyspie co ja z rodzicami - w ogóle czemu żadne z was nas nie szukało. Rodzice specjalnie sprowadzili się do tego regionu bo myśleli, że tu zostaliście porwani. A wy mimo iż wiedzieliście i pamiętaliście o nas to nas nie szukaliście? Czemu? Pytam się czemu?
Nagle zalała mnie czara goryczy.

-To nie takie proste.
-Nie chcieliśmy nic robić od razu, aby nie skończyło się dla rodziców zawałem.
-Zresztą, jak mnie na siłę do siebie wcielił zespół Eevee, nie mogłam.
-Ja, to nie jest tak że przez cały czas byłem na sąsiedniej wyspie. Uciekając z Mrocznej Wyspy mocno zbłądziłem, trafiłem nawet do Kalos. Musiałem wracać na wyspy Oranżowe, tak z miesiąc temu zatrudniłem się tutaj.

Ich historia nie trzymała się kupy, coś mi śmierdziało, niekoniecznie wcześniej wspomnianą kupą...
- Tak czy owak co zrobisz teraz? - spytałem ciekawy planów brata - ruszysz z nami, czy zostaniesz tutaj?
Nie wiem jak moje rodzeństwo stało z kasą. Nasza trójka żyła na koszt Federacji Pokemon, zrzeszającej trenerów a oni nie miałem pojęcia czy mają jakieś oszczędności, czy jak oni żyją.

-Musze się zastanowić. Te Aerodactyle mnie polubiły. Poprzedniego opiekuna zjadły. Raczej ciężko będzie wlasciwleowi znaleźć kogoś na moje stanowisko. Tu nie chodzi o to że ja nie chcę, tylko martwię się żeby ktoś kto będzie na moim miejscu przeżył. Ale czas na spotkanie z rodzicami znajdę. Będę się musiał nad tym poważnie zastanowić.

- Tak czy owak, po tym jak załatwimy tutaj swoje sprawy popłyniemy na Pinkan. Możesz się z nami zabrać by odwiedzić rodziców. My potem popłyniemy na Sunburst na kolejny Konkurs a Ty będziesz mógł tutaj wrócić, co Ty na to? - spytałem brata. Po jego odpowiedzi zaproponuje mu kolację z nami w PC i ruszymy na dalsze zwiedzanie tej uroczej wysepki. Chciałem znaleźć sklep z kamieniami ewolucji. Przyda mi się Liściasty i Księżycowy kamień do ewolucji moich stworków.

-Mogę wziąć tydzień wolnego. Poza tym mogę was oprowadzić po Parku.
Widzisz ze ma przy sobie 6 luxury balli, czyli biednie nie ma. Ciekawe tylko jakie Pokemony w nich ma. Napewno w jednym jest Aerodactyl, pamiętasz że już w szkole trenerskiej bardzo się interesował skamielinami. Ale nie jak każde dziecko, że to przechodziło. U niego to było cały czas. Być może w innych też miał skamieliny?

Wydawało mi się, że WCALE nie próbował mnie odnaleźć. Ja się dla niego poświęcałem, a on zajmował się łapaniem pokemonów. Posiadał bardzo rzadkie balle… Musiał zrobić coś wyjątkowego. Co? Zamierzałem się tego dowiedzieć. Ale nie teraz… Musiałem nacieszyć się obecnością odnalezionego brata. Chciałbym zobaczyć minę własnyc rodziców!

- Pogadaj z szefem. Poczekamy na Ciebie – powiedziałem rozchylając kąciki swoich ust.

-Spróbuje z nim pogadać. Nic nie obiecuję, ale jak mi się uda to tydzień będę mógł z wami spędzić. Chcesz zobaczyć moje Pokemony? Sam jestem ciekaw jakie ty złapałeś.
Flavia wypuściła swoje Pokemony. Miguel wyrzucił Luxury Balle w powietrze. Z nich wyskoczył Aerodactyl, Shiny Umbreon, Shiny Greninja, Archeops, Ninetales i mały Eevee który od razu skoczył na ręce Miguela.
-Zapisałem się konkursu tutaj. Zgaduje że ty też Fer?

- Taaak - odpowiedziałem bratu - ale chyba raczej nie wezmę w nim udziału. Dopiero co braliśmy udziałw jednym a musimy się przygotować jeszcze do tego na Sunburst. To kupa pracy, a poza tym mam jeszcze w planach zwiedzanie jaskiń na Suburst w poszukiwaniu Kryształowego Onixa. Podobno jego widok napełnia człowieka ogromną weną. Chciałbym w każdym razie sprawdzić czy to prawda czy nie. A może ten stworek to tylko legenda. Zobaczy się.