Gra Arca - Shadica

- Przetraw to sobie i mam nadzieję, zę do zobaczenia jutro - odpowiedział facecik i poszliście przespać się do Centrum Pokemona.
Rano zjadłeś śniadanie, tak samo jak Ursula i wasze Pokemony. Potem mialeś cały dzień. Ursula chciała już wyruszyć do sąsiedniego miasta po swoją trzecią wstążkę. Ty też tam mogłeś zdobyć odznakę skoro w każdy mieście jest teraz jakis lider.

Wróciłem do siebie do pokoju, następnie zabrałem ze sobą specjalny szampon i skierowałem się do łazienki by umyć głowę. Po wykonaniu owej czynności wyruszyłem się i podszedłem do lusterka nad zlewem, gdzie zdjąłem moje kolorowe szkła kontaktowe, po czym spojrzałem w lustro. Ujrzałem z nim młodego, przystojnego, blondwłosego chłopaka o jasnych, błękitnych oczach. Uśmiechnąłem się lekko do siebie.
- Najwyższy czas... - mruknąłem cicho przyglądając się swojemu prawdziwemu ja, po czym zabrałem swoje rzeczy i skierowałem się do wyjścia. Chciałem ostatecznie zająć się problemem Xande i szybko zdobyć drugą odznakę więc musiałem troszkę się sprężać. Byłem ciekawy co powie czerwonooka na mój "nowy-stary" image.

Czerwonooka nic nie powiedziała. Chyba nawet nie zauważyła zmiany.
- To co? Idziemy do tego gymu czy wyruszamy w dalszą podróż? - spytała gdy już zmierzaliście na zachód i byliście kilkadziesiąt kroków od sali gimnastycznej. Nie zależało jej by tu dłużej zostać ale jak widac mogła dla Ciebie zrobić wyjątek.
- Chcę odwiedzić Day-Care, który znajduje się za miastem.

- Oki. Ja szybko rozprawię się z Mattsonem i cię dogonie - rzuciłem do dziewczyny, po czym skierowałem się na Drogę 111. Chciałem jeszcze załatwić sprawę z Xande, a skoro nie chciał po dobroci to będę musiał zastosować bardziej radykalne środki. Gdy nieco oddaliłem się od miasta, wypuściłem Rene.
- Hej mały będę musiał cię o coś poprosić i raczej ci się to nie spodoba - powiedziałem do stworka, a następnie wyłożyłem mu mój plan działania. Gdy skończyłem wypuściłem smoka i gdy tylko pojawił się na zewnątrz zmiażdżyłem Safariball mechaniczną ręką, po czym nakazałem Rene uniemożliwić Xande ucieczkę za pomocą Skąpego Spojrzenia.
- No dobra twardzielu pokaż co potrafisz. Jeśli wygrasz daję ci spokój i puszczam cię wolno, jeśli ja wygram powiesz mi poprzez Rene co cię trapi. Zgoda? - powiedziałem dając Rene myślowy znak do gotowości, nie wiadomo jak Xande nas zaskoczy, więc musimy być gotowi na wszystko
- Narazie nie atakuj tylko się broń odpowiadająć Oślepiającym Blaskiem, robiąc uniki i blokując ataki Xande Psychokinezą. Jeśli nie będzie atakował sprowokuj go atakując Oślepiającym Blaskiem jego ogon.

Pokemonowi aż się oczy zabłyszczały gdy ujrzał swoją szansę na wolność i odszukanie prawdy we własnym zakresie. Na początku użył Ogonu smoka, który jednak nie podzialał na Rene. Smok nie miał ochoty walczyć więc przekazał Rene swoje emocje a ten przekazał je Tobie. Raltsy są empatami więc mogłeś się tylko domyślać jakich myśli dotyczyły te uczucia. Smok postanowił z Tobą zostać, na zawsze, ale pod jednym warunkiem - do wyjaśnienia sprawy z jego trenerem będzie walczyl tylko dla dobra owej sprawy i nigdzie indziej.

- Zgoda. Chętnie ci pomogę. Chciałbym jednak żebyś mi opowiedział nieco o sobie jak znajdziemy czas - powiedziałem do smoka wyjmując Ultraball. Dobrze że udało nam się jakoś porozumieć, każda pomocna dłoń, łapa, ogon czy skrzydło była na wagę złota. Teraz musiałem szybko skierować się do Gymu, by stoczyć walkę z Mattsonem i mogę ruszać w dalszą drogę
- Jeszcze jedna sprawa. Jak mam cię nazywać? Imię Xande ci odpowiada czy nie? - spytałem podrzucając Ball do góry, będąc ciekawy odpowiedzi stworka.

Smok zawarczał co chyba oznaczało zgodę. Następnie zmienił się w czerwoną energię i wrócił do Ultraballa stając się członkiem Twojej drużyny na czas nieokreślony. Ty natomiast szybkim krokiem udałeś się do gymu. Byłeś jednym z pierwszych i już po chwili byłeś na arenie. Wattson pomachał Ci z trybun i walka się zaczęła. Pierwszym Pokemonem przeciwnika był Magneton. Cała arena była pokryta skałami, których wysokość nie przekraczała półtorej metra więc miałeś miejsce i an atak i na obronę.

- No to jedziemy z tym koksem - mruknąłem wypuszczając na pierwszy ogień Mephilesa i właśnie ogień miał odegrać główną rolę w pierwszej potyczce.
- No dobra Meph, na poczatek Szybki Atak w połączeniu Miotaczem Płomieni, następnie użyj Grzyzienia i przytrzymując przeciwnika potraktuj go kolejnym Miotaczem Płomieni. Obserwuj uważnie przeciwnika, wykonuj uniki i kontratakuj gdy odnajdziesz dogodny moment. Jesteś twardy poradzisz sobie bez poblemu

Magneton rozdzielił strumień ognia Elektryczną kulą, która uderzyła w ciało Absola. Następny ruch też nie należał do najlepszych gdyż trzymając magnesiaka Absol uderzył ognistym atakiem i tym samym również oberwał i na dodatek został poparzony. Na szczęścia zadał również zadać obrażenia przeciwnikowi.

Absol 75% HP poprzony
??? 100% HP
??? 100% HP
vs
Magneton 80% HP
??? 100% HP
??? 100% HP

- Spoko Mephiles dobrze ci idzie - powiedziałem rzucajac podopiecznemu Lava Cookie by wyleczyć poparzenie. Wiedziałem że walka będzie wyrównana a styl lidera robił na mnie wrażenie no, ale nie zamierzałem podziwiać stylu walki tylko wygrać odznakę i bynajmniej nie zamierzałem czekac na cud.
- Zaatakuj Gryzieniem, po czym ucieknij używając Szybkiego Ataku, wkocz na najbliższą skałę i zaatakuj Miotaczem Plomieni z góry. Wykorzystaj teren do chowania sie przed atakami przeciwnika i w miarę możliwości kontruj Miotaczem Płomieni, a gdy się zbliży atakuj Gyzieniem i odrzucaj go Miotaczem Płomieni