Gra Arca - Shadica

Twoje ataki były bardzo skuteczne. Szybko stadko zostało zmyte przez Falę. Gdy dym opadł okazało się, że wszystkie ataki przyjął na siebie jeden Pokemon. Reszta uciekła. Zapewne jest to lojalny przywódca stada. Wtedy to Ursula się odezwała - to Absole, poradziłabym sobie sama ale miło, ze do nas dołączyłeś. Co robimy z tym oto tutaj, który leży raczej poturbowany przez Ciebie? Umbreon, Linoone + 2lvl

- Napewno nie zostawię go w takim stanie - powiedziałem podchodzac do Ursuli. Byłem zakoczony tym że ta walka poszła tak szybko, a fakt że jeden Pokemon przyjął wszytkie ataki świadczył o wielkiej odwadze i lojalności Absola wobec stada. Przyklęknąłem przy mrocznym Pokemonie sprawdzając jego stan.
- Będzie z ciebie materiał na wojownika - wyjmując Pokeball, który rzuciłem w kierunku poobijanego Absola

Absol się złapał i dołączył do Twojej drużyny jako szósty Pokemon. Nie był aż tak mocno poobijany, jedynie zmęczony walkę więc nie potrzebował natychmiastowej pomocy medycznej.
- Nie wiem jak Ty ale ja idę spać - rzekła Ursula i gdy doszliście do obozu położyła się do swojego namiotu razem ze swoją trójką Pokemonów.
Kiedy wstałeś rano Ursula zdążyła ugotować zupę w kociołku nad ogniskiem, którą szybko nałożyła Ci do miski.
- Jak się spało? - spytała.

- Nieźle - odpowiedziałem przeciągając się. Wczorajszy dzień mocno dał nam się wszytkim we znaki. zanim zabrałem się za jedzenie zeskanowałem nowego członka drużny. Jedząc przypomiałem sobie że Rene i Electro pewnie pilnują tego gościa którego wczoraj zaatakowała banda Mephilesa - mojego Absola. No i jeszcze Xande gdzieś się pałętał po okolicy.
- No dobra trzeba sprawdzić jak się ma ofiara Mephilesa - mruknąłem odkładając miskę i kierując się w stronę drzewa na którym znalazłem mężczyznę

Charakter i historia (resztę wpisz sam): Stworek urodził się w dżungli na południe od Fortree i tam został schwytany. Bardzo terytorialny, razem ze swoją watahą usuwał wszelkich "najeźdźców" na jego teren. Do tego bardzo honorowy i oddany drużynie.

Faceta już nie było w miejscu gdzie go zostawiłeś. Liny też nie. Pewnie sobie pożyczył i odszedł sądząc po śladach butów. Wróciłeś razem ze swoimi Pokemonami do obozowiska gdzie Ursula już was spakowała. Tam też do Twojego balla powrócił Xande. Ruszyliście w drogę ku miastu elektrowni!

A więc Mauville City - miasto elektryczności. Dla trenerów chcących dostać się do Ligi był to kolejny przystanek w walce o odznakę, dla mnie oznaczało to możliwość zwiedzenia New Mauville cudownej elektrowni w Hoenn, którą bardzo chciałem zobaczyć. Nic więc dziwnego że szedłem zwawym krokiem w wyjątkowo dobrym nastroju, ba nawet zacząłem cichutko pogwizdywać swój ulubiony utwór muzyczny grupy Crush 40 "Live and Learn". Dziś chyba nic mnie nie wypowadzi z równowagi.

Szliście wzdłuż rzeki by dojść do jej delty, za którą znajdowało się wasze miasto. Dzień mijał wam spokojnie, na swobodnych pogaduszkach o wszystkim i niczym. Wtedy Ursula wyciągnęła swój tablet i zaczęła czegoś szukać.
- Wiesz, zę w Mauville nie ma już gymu? Kiedy tamtejszy lider odszedł na emeryturę nikt go nie zastąpił i od tamtej pory pewnie turlają tam się suche krzaki i kurz - rzekła.

- Hm? Naprawdę? - powiedziałem zaglądając czerwonookiej przez ramię by zobaczyć bliżej tę informację
- A jest coś o New Mauville? - spytałem lekko zniesmaczony perspektywą braku walki z Liderem. Miałem nadzieję że przynajmniej zwiedze tą elektrownię co zrekompensuje mi brak walki o odznakę. Miałbym coś życia przynajmniej

- Elektrownia New Mauville, czekaj - powiedziała przesuwając palcem po monitorze - jest nieczynna ale otwarta dla zwiedzających. Są też pokoje dla trenerów i usytuowany tam park narodowy dla elektrycznych stworków, które kiedyś ją napędzały. Brzmi ciekawie.
Gawędząc tak dotarliście do delty. Teraz zostało wam się tylko przez nią przeprawić.

-No... Chociaż tyle - mruknąłem uśmiechając się nieznacznie. Zwiedzenie tej elektrowni będzie miłą odskocznią
- No to chlup - powiedziałem gdy dotarliśmy do delty. Szybko zdjąłem wierzchnią odzież, po czym wypuściłem Vennie
- Hej mała masz ochotę na małą przeprawę? - spytałem głaszcząc łasiczkę po głowie