Gra Kiry Turnera

Początkowo ignoruję osobę, bo sprawdzam, czy Litten to samiec. Jeżeli tak to staram się go złapać Ultra ballem. Jak się nie udałoby to rzucam kolejnego i tak do skutku, a jak się uda to zabieram balla i w końcu dochodzi do mnie, że to pytanie było do mnie. Oczywiście jeżeli to samica Littena to od razu przechodzę do rozmowy. - Ja ? Jestem Kira Turner. Zwyczajny trener. No może nie do końca zwyczajny, bo to co ja przeżyłem to pewnie nikt inny nie może się pochwalić. No może poza tą dwójką, ale są nadal na tym świecie rzeczy, które nawet filozofów zadziwią. Podczas całej rozmowy obserwuję kobietę. Przecież mówię do zupełnie obcej mi osoby.

-Mówisz zwykłym trenerem? Jestem Ahsoka Tano, ale tutaj nazywają mnie Moon. Jestem byłym Jedai, a od ciebie czuć wyraźnie moc. Na tej planecie nie wyczuwam mocy, poza tobą. Nadawałbyś się na Jedi, o czy to nie Dark saber w twoim plecaku?
Co do Littena był to samiec. Skan dam kiedy wyjdzie Half Life 3 (Lol nie.)
-Chare, mógłbyś dać mi te komunikatory?
-Pewnie, już daje.
Chare podał komunikatory Ahsoce.
-Tu Fulcum, Ghost, zgłoś się. Potrzebne wsparcie w dzikich rejonach, planeta B 50. Inwazja Imperium. Potrzebna natychmiastowa pomoc.

Nie żartuj sobie.. Już wisisz mi skan Lucario
_________________________
Nie wiem za bardzo, co jej odpowiedzieć.. Nie tylko dlatego, że niezbyt to rozumiem, ale i dlatego, że niezbyt chcę na to odpowiadać. Bo o co chodzi ? Jedi ? Imperium ? Rebelia ? Przecież to tylko części filmów. Do tego to o mocy.. To chyba jakiś chory żart, ktoą sobie najwyraźniej robi sobie ze mnie jaja. - Nie.. To niemożliwe. No przyznam, że coś dziwnego już się działo przy mnie, ale nie wiem o co ci chodzi z tym jedi. Ten miecz znalazłem tutaj, najwyraźniej któryś z tych klonów go gdzieś znalazł i nie wiedział, co z nim zrobić. Nie jestem jakiś jedi. Ja urodziłem się tutaj, a poza niewieloma osobami na świecie tu nikt nie posiada jakichś specjalnych zdolności.

//Lucario lvl 20 zdolność inner focus. Charakteru i historia: Urodził się w średniowieczu. Choruje na popularną w tamtych czasach chorobę wśród Lucario, gwałci pierwszą rzecz jaką zobaczy. Litten: lvl 8, zdolność Blaze. Charakter i historia: jest to zwykły kot, wchodzi do kartonów, drapie meble, śpi pół dnia.//
//Co do twojego pytania na czacie, każda z opcji doprowadzi cię do Arcanine Mena//
-O to chodzi, że wyraźnie czuję od ciebie moc. Taką samą jak od niektórych Jedi.
-Czyli twierdzisz że on może szczelać piorunami, dusić na odległość, podnosić ciężkie rzeczy bez użycia rąk?
-Tak. O to mi chodzi. Mała próba proszę, skup całą swoją energię na kamieniu, wyciągnij w jego stronę rękę, ale go nie dotykaj, niech moc przez ciebie przechodzi, musisz ją czuć, skup się na kamieniu i spróbuj go podnieść. Nie powinno to być dla ciebie trudne. Ale musisz się skupić na kamieniu. Pełne skupienie.
-To ja lepiej będę cicho.
-Myśl tylko o kamieniu i o podniesieniu go mocą. Tylko o tym.

//ale pewnie od mojego wyboru zależeć będzie, czy jest przyjacielem czy wrogiem//
- Że co ? Ten kamień ? Nie dam rady. Jest ogromny. Nie chcę narzekać, ale pewnie i tak się nie uda. Nie mogę myśleć o niczym innym. Ale jak to zrobić, jeżeli ścigają mnie kolesie z laserami, a i wśród nich pewnie się znajdzie jakiś sith albo jemu podobni. Nienawidzę, jak ktoś mnie śledzi. To dlatego wolałem wyruszyć do innego regionu. Nawet pomimo pieniędzy rodzice za bardzo nie mogą mnie tutaj kontrolować, jednak chyba muszę to zrobić. Więc staram się skupić całą uwagę na kamieniu, wykonując te gesty, o których mówiła ta przedziwna dziewczyna. Oby tylko nie zjebało się tak, że to podniosę ale zleci na nich. To by była lipa.

-Jak mówił mistrz Yoda, wielkość nie ma znaczenia.
Więc zacząłeś się skupiać na kamieniu, był on, co prawda duży, ale im mocniej się skupiałeś, tym mocniej czułeś że coś przez ciebie przepływa, była to mistyczna energia, przez sekundę widziałeś nawet pioruny na końcach swoich palców. Kamień wydawało ci sie ze się podnosi, o milimetry. Może to zwidy? To, to przecież nie możliwe. Ale po chwili wątpliwości zniknęły, kamień uniósł się na dobre 20 centymetrów. Spod niego powybiegały Salandity, zaczęły one w popłochu szukać schronienia. Uiekly w głąb jaskini. Ale za to uniosłeś kamień! I to to duży kamień!
-Brawo, o to chodizlo, teraz sprobuj go obrócić w powietrzu i rzucić w kąt jaskini.

Nie wiem za bardzo, o co może chodzić. Przez chwilę miałem po prostu ochotę, żeby cisnąć mocno tym kamieniem w ścianę, ale ktoś mógłby przez to ucierpieć, a tego nie chcę. Krzywdzenie innych nie wchodzi w grę, to by było straszne. Nie chcę skończyć jak zespół R, oni nie tylko są złym przykładem trenera, ale i także trenera. Oni krzywdzą zarówno wykorzystywane przez nich pokemony oraz ludzi, którym chcą ukraść pokemony. Jednak najbardziej wolę zrobić to spokojnie. Najważniejsze to zachować spokój i spróbować obrócić ręką skupiając się na kamieniu by później rzucić go w bardziej odległe miejsce w jaskini. Robię to także dość lekko, żeby nie zniszczyć go.

Udało cię się odłożyć kamień w kąt jaskini.
-Świetnie, teraz już chyba wiesz, że "brednie o mocy" są prawdziwe.
Aktywowała komunikator.
-Ghost, gdzie jesteście.
-Natrafiliśmy na Gwiezdny Niszczyciel, Kanan coś wyczuwa w nim. Chyba Inkwizytor.
-Przebijecie się przez blokadę?
-Raczej damy radę, wyjdźcie na plażę, będzie nam lepiej was dostrzec.
Rozłączyła się.
-Czyli wypływamy z tej jaskini. Muszą nas widzieć aby nas zabrać. A ty, z kimś porozmawiasz. Pomoże ci zrozumieć moc.
Ostanie zdanie było skierowane napewno do ciebie.

- Ale zaraz.. Zabrać ? Dokąd ? Co z moją rodziną, bliskimi. Co z moimi pokmonami ? Nie chcę ich tak stracić. Nie po to podróżowałem tutaj, by wszystko teraz stracić. Do tego nie mam pewności, czy mogę zaufać wam. Przecież poznałem cię dopiero w tej chwili. Nie wiem za bardzo, co powinienem zrobić. Każdy normalny powiedziałby, że to jest bardzo dziwna propozycja, szczególnie te słowa o mocy. Ja niczego nie rozumiem i jestem skołowany przez co mogę utracić zaufanie Chare i Typh. Nie mam pojęcia, czy ta dziewczyna nie jest zła i czy nie krzywdzi pokemonów, a tego najbardziej nienawidzę i dlatego muszę to potwierdzić.

-Sam przecież opuściłeś dom rodziców? Prawda? A swoje rzeczy możesz wziąć ze sobą. Podobne stworzenia żyjące na tym świecie zaobserwowali górnicy w asteroidach. Swoje stworki sam ze sobą weźmiesz. Możesz mi zaufać. Tak samo jak załodze Ghosta, to dobre osoby, żeby nie powiedzieć ludzie. Masz wybór, zostać tutaj, gdzie i tak pewnie Imperium wróci. Albo zwiedzać galaktykę, poza tą planetą. Masz wybór. Możesz iść z nami, albo zostać.
Cóż, rozsądniejsze było by polecenie z nimi, zostanie i ewentualny powrót Imperium tutaj, mógłby się źle skończyć. Bardzo źle.