Gra Kiry Turnera

- Opuścić dom to jedno, a takie coś to coś zupełnie innego. Jednak sądzę, że powinienem się na to zgodzić. Chociaż muszę jeszcze zapytać o zdanie moich przyjaciół. Oni są dla mnie równie ważni co moje własne życie. No i po tym wypuszczam z balli wszystkie pokemony, które mam przy sobie.. No może nie wszystkie, bo Litten i Lucario nie mam odwagi na razie wypuszczać, szczególnie tego drugiego. Nie wiem, co może się stać jakbym go wypuścił z balla. Jednak po wypuszczeniu ich odwracam się w ich stronę, by zadać ważne pytanie. - Co sądzicie o tym pomyśle ? Powinienem z nimi iść, czy jednak nie ? Po tych słowach klękam przy nich, bo przecież lepiej jest być na "tym samym poziomie" podczas rozmowy.

Twoje Pokemony pokiwaly na tak i wróciły do Pokeballi.
-To ruszamy.
Najpierw zabiegowa łatwo Moon, za nią Chare, potem Typh na końcu ty. Płynęliście przez radę, było tam pełno rybich Pokemonów, od Magikarpów po pojedyńcze Sharpedo i Wishiwashe. Płynęliście spokojnie. Nagle 100 metrów od was spadła maszyna Imperialna. Myśliwiec TIE. Z jego kabiny wypadło ciało pilota a wrak zaczął opadać na dno. Za nim 300 metrów dalej spadł kolejny. Już wiecie że nad wami jest bitwa. Wypłynęliście na powierzchnię. Na niebie widzieliście bitwie kosmiczną. Dwa łamacze blokad i jeden frachtowiec. Oraz kilka myśliwców. Spadły do wody dwa rebelianckie myśliwce i trzy Imperialne. Łamacze blokad nie bez powodu mają swoją nazwę. Widzicie na niebie trzy, nie jeden Gwiezdny Niszczyciel. Nagle Frachtowiec zaczął lecieć w naszą stronę.
-To nasi. Oni nas zabiorą.

Widzę od razu, że nie ważne, co bym powiedział to pójście z nimi jest najlepszym wyjściem, i nie mogę za bardzo zrobić nic innego. Przecież śmierć nie wchodzi w grę, a dołączenie do imperium byłoby głupstwem. Każdy przecież wie, jak oni traktują jakiekolwiek osoby mogące używać mocy, które nie chcą się słuchać. Do tego pewnie dostałbym wybór, że zostać uczniem jednego z nich by pomóc mu zabić jego mistrza, przecież to nie ma sensu. Wolę na razie zostać z tą grupą.. Może nawet spotkam kogoś ciekawszego niż ta dwójka.. A raczej trójka. Jednak wolę na głos powiedzieć moje obawy. - A jesteś pewna, że im się powiedzie ?

-Nie takie akcje robili.A teraz mają dodatkowo wsparcie łamaczy blokad.
Nagle na niebie coś zobaczyliście, dużego i zielonego. I nie był to penis Kecleona. Była to Rayquaza! Legendarny Pokemon! Tylko najgorsze jest to, że on atakuje i rebelię i Imperium. Zniszczył dwa myśliwce. Gdy został kilkadziesiąt razy trafiony wycofał się.
-Co to było!
Tym czasem frachtowiec leciał w waszą stronę. Wylądował na łące niedaleko was. Wysiadł z niego z duży fioletowy kosmita.
-Szybko tutaj!

-To przecież Rayquaza.. Ale co on robi w Aloli ?? Patrząc na znikającego pokemona zastanawiam się, po co on tutaj przyleciał. Jednak gdy tylko zauważam "gościa" wychodzącego ze statku nachodzi mnie tylko jedna myśl "co to za nowy gatunek pokemona" Przecież nigdy niczego takiego nie widziałem, ale trzeba się posłuchać, więc szybko idę w stronę dziwnego obiektu, który chyba jest statkiem kosmicznym. Albo przynajmniej tak mi się wydaje. Oby to nie była tylko pułapka ufoków, którzy chcą mnie pokroić i zjeść.

Gdy podbiegasz do niego widzisz że stoi na dowch nogach, ma na sobie ubranie. Ma dizwne uszy i zielone oczy. Ma na plecach dziwną broń. Gdy wszedłeś do środka, zobaczyłeś astromecha i dziewczynę w Mandaloriańskiej zbroi. Ahsoka i Chare oraz Tyoh wbiegli za tobą. Widzisz dalej pilotkę, byla to Twilekańska kobieta. Widizsz tez dwoje dwoje ludzi, czternastolatka i starszego. Obaj mieli miecze świetlne.
-W końcu przybyliścue.
-Przez uciek sie przez blokadę było tym razem trudniejsze. Pomógł nam jakoś dziwny zielony stwór. Dzięki niemu nas nie zestrzelili.
-Mnie podrzućcie do jednego z łamaczy. Ten chłopak powinien porozmawiać z Kananem. Jest czuły na moc.
-Przepraszam, ale ja mam juz podawana, ty za to mozesz mozesz go przejąć.

- Zaraz.. O czym wy w ogóle gadacie ? Że niby Rayquaza wam pomógł ? Jak do tego doszło, że wam się to udało ? Cały czas jestem lekko zdezorientowany.. To jakiś chory żart. Że niby ja mam być jedi ?!? Ja chciałem zostać tylko trenerem pokemon, nikim więcej. Chciałem mieć spokojne życie z moimi pokemonami tutaj, ale wszystko się zmieniło przez te wszystkie dziwne wydarzenia. Nie mam pojęcia nawet, jak dokładnie mam to opisać. Nikt by nie wiedział. - Może mi ktoś wyjaśnić, co tutaj się dokładnie dzieje i co to za dziwaczny pokemon nas tutaj zawołał ?

-To nie jest Pokemon. To Passat Lasat, jeden z ostatnich w swoim gatunku. A poza tym, nikt cię nie chce na siłę robić Jedi. Chcemy tylko abyś się nauczył korzystać ze swoich mocy.
-Fulcrum, nie mogę go przyjąć do treningu, mam już Ezrę.
-Sabine! Zajmij pozycję przy działku!
-Już się robi!
Dziewczyna w Mandaloriańskiej zbroi pobiegła drabinką na górę.
-Ja mogę go przejąć. Nie nauczę cię dokładnie drogi Jedi. Bardziej szarych Jedi. Powinna być dla ciebie łatwiejsza.
-A, i przy okazji, lepiej nie nazywaj Zeba inaczej niż ma na imię, jest dosyć silny i... Z resztą sam się dowiesz.

- Nie.. Ja ja po prostu nie wiem, co powinienem zrobić. Gdy widziałem całą tą walkę. Tylu tam ludzi zginęło i tak wiele pokemonów. Nie wiem, czy kiedykolwiek mógłbym brać udział w czymś takim. Nie potrafiłbym tak bez powodu kogoś skrzywdzić. A już na pewno nie mógłbym zabijać. Cała ta sytuacja jest bardzo nerwowa i to nie tylko dlatego, że zaraz opuszczę swoją planetę, ale też, bo cały czas nie mogę uwierzyć w to, co widziałem.. Tylu ludzi ginęło na moich oczach. Jedyne, co mogłem zrobić, to tylko wypuścić Zoruę z balla, żeby móc go poprzytulać dla uspokojenia.

-Tutaj nie ma trenerów Pokemon. W tych statkach ich nie było. My walczymy o pokój. Aby nie było wojny. Walczymy przeciwko Imperium, aby znów by znów był pokój w galaktyce.
-Lepiej spadajmy stąd!
Coś zatrzęsło statkiem.
-Chopper! Napraw lewe osłony!
Drogie ruszył się i zaczął coś mjstrowac przy kablach.
-Chcemy abyś umiał w sposób dobry korzystać ze swoich mocy. Abyś nie stał się potworem, jak niektórzy w Imperium. Chcemy tego zapobiec. Masz szczęście że zabraliśmy cię przed Imperium. U nas będziesz miał dobrze. Mamy miejsce jeszcze, możesz dzielić kabinę z Sabine. Jest tam jeszcze sporo miejsca.