Gra Sloora Ryba

Za dużo trenerów, za dużo.
-Sala normalna? Co o tym myślisz Lotek?
Wejdę tam jak tylko odzyskam Quickiego, a może teraz pójdę do profesora i wyjaśnię mu całą sytuację? Może uwierzy, a może nie. Nie, lepiej poczekać. Patrzę wkoło na trenerów, w sumie to jestem zmęczony. Kładę się w namiocie i staram się zasnąć. Oby nie chałasowali. Ale wtedy wstaje. Może by tak mały trening?
-Lotek, Kaśka! Wyjedźcie z balli! Czas na mały trening! Lotek, musisz poćwiczyć szybkość, biegaj w koło namiotu, Kaśka to samo.

hałasowali*
_____________________________________
A więc przespałeś się i obudziłeś się dopiero następnego dnia rano. Dalej miałeś jeszcze dwa dni czekania. Mogłeś oczywiście iść do profesora. Nie wiadomo jednak czy przy nawale pracy jaką codziennie wykonuje znajdzie dla Ciebie czas, ale poza nim w laboratorium jest wielu innych naukowców i któryś chyba powinien mieć chwilę. Mogłeś też potrenować swoje Pokemony z innymi trenerami lub sam na uboczu, albo iść do gymu albo na zwiedzanie tego małego miasteczka.

-Lotek, Kaśka wyjedźcie z balli! Czas na mały trening, dziś ćwiczymy szybkość, przebiegniemy się kilka razy dookoła miasta, co wy na to?
Rozglądam się po drzewach, słyszałem że w dziuplach żyją Skitty, jedna była by miłą towarzyszką podróży. 
Przygotowuje się do biegu, szybkość i atak to najlepsze treningi, jutro trening ataku, dziś szybkość.
-No, dawaj Kaśka, jak będziemy mocno ćwiczyć kiedyś będziesz szybsza niż Latias! Lotek ty też poćwiczysz szybkość, trasa biegu będzie biegła tak, najpierw slalom między namiotami trenerów a potem bieg dookoła miasta, co wy na to?

Ruszyłeś biegiem a Twoje stworki za Tobą. Niestety bardzo szybko się zasapaliście i nie byliście w stanie dalej biec. Lotad padł na trawę a Numel zaczęła jak zwykle ją skubać. Na drzewach było widać tylko co chwilę Seedoty i różne poke-robaki. Bądź co bądź żadnych Skitty. Te stworki były bardzo rzadkie i ich występowanie odnotowano tylko w zaroślach na północ od Rustboro. W Hoenn bardzo dbano o faunę i nie dopuszczano za bardzo wpływu obcych gatunków na Pokemony w tym regionie.

Czyli nie ma szansy na to że nagle zza winkla wyskoczy Gligar ?
------------------------------------------------------
-Ale się zmeczyłem, odpocznijmy, w sumie wczoraj dosyć się nabiegałeś Lotek za rowerem. Przerwa
Idę w stronę namiotu, w połowie drogi się rozmyślam i idę w stronę laboratorium, może przez okno uda mi się coś zobaczyć, a może nawet wprowadzić plan z odwróceniem uwagi w życie?
-Lotek, choć do mnie.
Biorę Lotada na ręce i idę w stronę Laboratorium.
Ciekawe czy jak wyjżę przez okno zobaczę Quickiego?

Masz już trzy Pokemony a to początek Twojej podróży. Gligar pojawi się zatem później w Twojej grze.
_________________________________________________________
Okna laboratorium były zasłonięte. Pewnie po to by gapie nie oglądali tego co się dzieje w środku. W końcu mogły się tam toczyć bardzo ważne eksperymenty. Znacznie prościej byłoby po prostu wejść do laboratorium i spytać o Eevee'iego, ale oczywiście decyzja należała do Ciebie. Mogłeś też poczekać kolejny dzień i liczyć na to, ze nikt Ci go nie zabierze zanim zdążysz się obejrzeć. Prawdopodobnie bardzo dużo trenerów chciałoby mieć na początek tak rzadkiego stworka.

-Zasłonięte, no nic, Lotek wracaj do balla.
Wchodzę do laboratorium, nie wiem co tam ujrzę, być może tworzenie drugiego Mewtwo, znaczy się tworzenie Mewthree albo po prostu profesora przy książkach, nie wiem co ujrzę ale wchodzę, nie chcę żeby jakiś trener zabrał mi mojego Quickiego z przed nosa. Jestem pewny że profesor zrozumie że mnie i Quickiego łączy szczególna więź, w końcu czy zwykły trener przybyły pół regionu tylko po to by odzyskać swojego Pokemona? Ja przebyłem trasę z Mauvillę do Petalburga, później do Littleroot, tyle drogi przebyłem nie możliwe żeby mój wysiłek poszedł na marne.

Wszedłeś do środka i Twoim oczom ukazały się białe ściany recepcji laboratorium. Na prawo ciągnął się długi korytarz, który miał rząd również białych drzwi po lewej stronie. Na wprost za ladą stała recepcjonistka. Była ubrana w uniform i niczym się nie wyróżniała pisała coś na komputerze a gdy Cię zobaczyła podniosła się.
- Dzień dobry. W czym mogłabym pomóc? - spytała bardzo grzecznie gładząc spódnicę na załamaniach.

-Ja do profesora Bircha w sprawie pewnego Eevee który ma być starterem, proszę mi uwierzyć to jest dla mnie bardzo poważna sprawa, przyszedłem tu aż z Mauville.
Jednak chyba nie jest tak strasznie jak myślałem, nie jest to może laboratorium profesora Oaka w Kanto gdzie byłem trzy lata temu na szkolnej wycieczce ale robi wrażenie, ciekawe gdzie jest mój Quicky, mam nadzieję że nie robią na nim żadnych eksperymentów. Byłem trochę przestraszony, to nie jest szkolna wycieczka tylko poważna wizyta w laboratorium i to jeszcze bez wiedzy mamy, Boże co ona musi teraz przeżywać w Mauville! Myśli że uciekłem bo była złą matką pewnie, a to nie dlatego, mówiła parę miesięcy temu że jestem za młody na Pokemony, ciekawe czy sama przebyła by pół regionu by odzyskać swojego przyjaciela.

- Rozumiem. Profesora Bircha obecnie nie ma w mieście, wyjechał na ważną konferencję do Johto. Wraca pojutrze. Jednakowoż w sprawie Pokemonów możesz się udać do pokoju numer 9. To prawie na końcu korytarza. Tam powinieneś znaleźć odpowiedzi na swoje pytania.
Poszedłeś więc do drzwi numer 9 a tam znajdowała się masa ludzi w kitlach badając różne Pokemony.
- W czym mogę pomóc? - spytał jeden z ludzi gdy tylko Cię zauważył.