Gra Sloora Ryba

Wypuszczam Quickiego i Mudka i podchodzę z nimi do okna.
-Zonaczcie jak pod nami znika Hoenn, już wkrótce będziemy w Kalos! Mudek, postanowiłem coś co do ciebie, nie chciałem żebyś ewoluował i chciałem dla ciebie szukać Everstona, ale jak zobaczyłem jak patrzyłeś na Swamperta na statku stwierdziłem że chcesz ewoluować, dlatego będę trenował mocniej ciebie i Quickiego, ciebie byś się szybciej stał Swampertem a Quickiego żeby miał wyższy poziom, dobrym sposobem na to będą nowa forma walk, walki potrójne. Trening od będziemy w wolnym czasie jak wylądujemy.
Podchodzę do taty.
-Tato, jakim cudem udało się przywrócić kule do pierwotnej postaci i skąd zespół Aero ma i Groudona, i Kyogra?

- Cóż, nawet po rzekomym rozpadzie teamów Magma i Aqua stworki te były pod ich opieką i czekały aż drużyny te zbiorą się do kupy. Potem kiedy weszliśmy w ich szeregi wykradliśmy je. Co do kul, taka ich natura, mogą zmieniać postać pod wpływem silnych bodźców, np. promieniowania jakie wydziela Pokemon przechodzący mega ewolucję - odpowiedział na Twoje pytanie ojciec - nasza organizacja zajmuje się tym tak długo, że opanowała tą technikę do perfekcji. Każdy w naszej drużynie posiada stworka, który jest w stanie przejść mega ewolucję.

-Czyli Mega ewolucja jest potężniejsza niż myślałem.
Usiadłem na wolnym miejscu obok okna, chowam Mudka i Quickiego do balla a wypuszczam Electrę.
-Zobacz Electra jak pod nami znika Hoenn, ehh, będzie mi brakowało tutejszych Pokemonów i narodowych Hoeńskich trąb. Ile to czasu minęło jak wyruszyłem z Quickim w podróż, miałem plany wtedy złapać Groudona i wygrać ligę, teraz będę się starał o odznaki w Kalos. Electra tylko bardzo cię proszę, nikogo nie kop tu prądem i nie używaj elektrycznych ataków, lecimy sterowcem i może się to źle skończyć.

Pichu obserwowała widok z wielkim zachwytem co było do niej niepodobne. Możliwe, że takie widoki były jedyną rzeczą jaka mogła ją zachwycić.
Gdy tak staliście w oknie ujrzeliście wielki słup ognia lecący w waszą stronę. Potem zatrzęsło sterowcem i rzuciło was na podłogę.
- Sloor, przypnij się do pasów na ścianie, atakują nas - powiedział Twój ojciec po czym razem z matką i częścią załogi, która nie pilotowała przypnęli się do zabezpieczeń. Potem obydwoje wypuścili swoje latające Pokemony: Altarię i Swelowa, którym założyli coś na oczy i uszy a potem stworki wyleciały przez luft w podłodze. Twoi rodzice przywdzieli okulary, które były małymi ekranami i wydawali swoim stworkom rozkazy przez mikrofony.

Przypinam się i wkładam Electrę do plecaka który trzymam tak aby nie wyleciał razem z Pichu.
-Słup ognia, czy to czasem nie sprawka resztek Magmy?
Kurcze, jak się rozbijemy to zero szans na przeżycie z takiej wysokości, swoją drogą ciekawe te okulary, pewnie Pokemony mają założoną kamerę przez którą trener widzi walkę na odległość, mam nadzieję że jest ognio odporna, inaczej mogę skończyć w kilkadziesięciu kawałkach nie mówiąc o Electrze i rodzicach. Chętnie bym pomógł, ale wątpie by Gacek by sobie poradził, poza tym nie umiem kontrolować Pokemonów na odległość.

Walka na zewnątrz trwała w najlepsze. Widziałeś jak za oknem latają pokeptaki Twoich rodziców. Jeżeli chodzi o przeciwników to widziałeś tylko ich ataki. W pewnym momencie Twój ojciec wywołał mega ewolucję u Altarii i w taki sposób pokonał przeciwników. Stworki wróciły do statku a Wy mogliście kontynuować podróż. Twoi rodzice uleczyli swoje stworki.
- Ach, a lecimy dopiero 1,5 godziny. Będzie tylko gorzej - westchnęła Twoja matka głaszcząc Swelowa i odpinając mu sprzęt z głowy.

-Czyli to nie będzie spokojny lot...
Może lepiej zacznę coś robić. Mogę poczytać książkę, ale mi się nie chce, ogonem Pikachu się raczej nie pobawię, Electra wydaje się być zainteresowana jedynie widokiem przez okno, Gacek może uciec przez luft, nie mam co robić. A może mam jakieś czyste kartki? Może coś narysuje? Może uda mi się naszkicować Electrę albo Quickiego? Szukam w plecaku jakiś czystych kartek i ołówka, chcę jakoś zabić czas żeby podróż upłynęła szybciej. Mam nadzieję że takowe rzeczy będę miał w plecaku, inaczej jestem narażony na nudy. Pod warunkiem że znów nie zaatakują.

Wtem podeszła do Ciebie Twoja mama. Usiadła obok Ciebie.
- Zabraliśmy Cię ze sobą by Cię chronić. Magmasi i Aquasi by Cię ścigali a nie jesteś na tyle dobrym trenerem by się bronić. Musisz trenować, bo w przyszłości może Ci się to bardzo przydać. I dlatego oferuję Ci pomoc jednego z moich najlepszych asystentów. To jest Atlanta - powiedziała a zza winkla wyszedł facet o długich, kręconych zielonkawych włosach sięgających pasa. Był szczupły i ubrany w idealnie dopasowany strój zespołu Aero - zostawię was samych.
Po tych słowach facet zabrał Cię do specjalnej sali treningowej na tyłach zeppelina.
- Pytaj o co chcesz - powiedział.

Czyli, gdybym był teraz w Hoenn, najprawdopodobniej byłbym właśnie spalany przez Magmę albo topiony jak serek przez Aquę, czyli, czyli już nigdy nie będę mógł wrócić do Hoenn, będę musiał być w Kalos albo w Johto, choć najbezpieczniej było by na wyspach Oranżowych... Sala treningowa. Czyli mogę się wziąść za trening moich Pokemonów, w końcu.
-Chciałbym trochę potrenować moje Pokemony.
Wypuszczam Mudka, Kaśkę, Quickiego, Gacka i Ludka.
-Mudek, ty poćwicz na Gacku Wodną Broń, ty Gacek masz unikać ataków Mudka i używać na nim co jakiś czas Ultradźwięków. Quicky, ty poćwiczysz na Ludku Lodowy Promień, Ludek ty poćwicz na Quickim Absorpcję. Electra ty poćwiczysz swoje elektryczne ataki na Kaśce. Kaśka, ty poćwicz na Electrze Pchnięcie.

- STOP! - krzyknął Atlanta i Twoje stworki stanęły jak wryte w pół ataku - po pierwsze: nie nakazuj swoim Pokemonom atakować siebie. Nie bez powodu stworki, które trener ma przy sobie nazywa się drużyną. One mają się wspierać i uzupełniać a tego nie wypracujesz gdy będą walczyć między sobą. Po drugie: masz świetnie zbalansowaną drużynę. Możemy coś z tego wystrugać. Po trzecie będziesz walczyć ze mną. Spokojnie, nie poturbuję was. Ja wybieram Luvdisca i Mawile.
Na arenie pojawiły się Pokemony trenera, czas na Twój ruch.