Gra Sloora Ryba

Skanuje Zubata i się rozglądam po czym biorę Electrę na ręce.
-Przepraszam cię, nie wiedziałem że złapie się akurat ten, niestety nie uniesie nas dwoje, wracaj do balla, zobaczymy się na górze.
Chowam Electrę do balla i wypuszczam Zubata.
-Gacek, możesz mnie zabrać na górę wieży? Jak nie możesz to do tąd do kąd możesz, zależy mi na czasie.
Szkoda że nie rzuciłem w Golbata, uniósł by i mnie, i Electrę, ale lepiej szczęście zdobywać od jak najmłodszego a chce go wyeowolować w Crobata, bardzo silnego Pokemona trująco latającego wielkości mnie, ale to może w Kalos gdzie zaraz po wyjaśnieniu tej sprawy się udam.

Zubat zaczął lecieć z uczepionym do ogona Tobą. Dolecieliście na pierwszy fragment zarwanych schodów kiedy znienacka zaatakował was Sableye. Wtargnęliście na jego terytorium i nie był tym faktem zadowolony. Szykował się do ataku, nie było czasu na ucieczkę, musiałeś walczyć. Brak wróżkowego Pokemona nie ułatwiał Ci tej walki ani trochę.

-O Sableye, bardzo ciekawy Pokemon potrafiący Mega Ewoluować. Hmm, już wiem.
Wyciągam z plecaka puszkę karmy.
-Pewnie biedaku dawno nic nie jadłeś co? Co ty na układ? Ja ci dam dwie puszki jedzenia a ty mnie przepuścisz co? Na górze jest bliska mi osoba i prosiła żebym się śpieszył więc proszę, przepuść mnie i Zubata.
Jak negocjacje nie pomogą, użyje Quickiego, Lodowy Promień, Toksyny, dobra taktyka i Sableye leży. Ale może przepuści za karmę. Oby, nie lubię walk. Ciekawe co jest na samej górze. Może Rayquaza? Może jakieś ruiny? Ciekawe.

Sableye zastanowił się chwilę po czym chwycił puszki z karmą i zniknął w ścianie budynku. W skrócie rzecz ujmując okradł Cię. Zubat na szczęście odpoczął i mógł Cię nieść wyżej. Niestety kiedy byliście w połowie drogi znów musiał przysiąść by odsapnąć i wtedy dla odmiany zaatakował was Baltoy. Użył Psychopromienia, który skruszył większość piętra na którym staliście.

Dasz skan Zubata?
---------------------------------
-Idź Quicky! Lodowy Promień, potem zatrucie oraz ponownie Lodowy Promień!  Uważaj żeby nie spaść bo jeszcze kręgosłup sobie złamiesz!
Jak to nie pomoże to użyje Mudka, ma przewagę nad typem ziemnym, ale jest neutralny do psychiki, Electra też nic nie da bo Baltoye są bezpłciowe, Kaśka ma za niski lvl, Ludek, mógłby bardzo pomóc, tylko nie jestem pewny czy pod nim by się  podłoga nie zerwała. Będzie dobrze, to tylko Baltoy,  chociaż, Magikarp też jest niepozorny a da się nim wygrać ligę, mam nadzieję że Baltoy za silny nie jest.

Wybranie do walki Glaceona było dużym błędem. Gdy tylko stanął na kawałku oberwanej podłogi na której staliście, zarwała się i zaczęliście spadać w dół. Gacek zdążył Cię złapać ale Quicky boleśnie spadł kilka pięter w dół z hukiem uderzając w gruz. Gdy do niego dotarliście okazało się, że krwawi i jest całkiem nieprzytomny. Nie możesz się zawrócić bo Aquasi Cię dopadną. Jedyna nadzieje, że Twój ojciec jest na górze i jest w stanie wyleczyć Twojego Pokemona. W innym wypadku stracisz startera.

-Quicky! Wróć do balla. To nie był najlepszy pomysł, jeszcze jedna taka wpadka i uzna mnie za beznadziejnego trenera! Teraz jestem ścigany przez zespół Aqua a mój najlepszy Pokemon jest bardzo ranny! Dosyć! Muszę się wziąść za siebie, przeze mnie prawie Sharpedo zjadły Mudka a Quicky prawie umarł! Dolecę z Gackiem na górę! Gacek! Leć ze mną na wyższe piętro, do góry!
Jak mogłem do tego dopuścić? Jestem beznadziejnym trenerem. Dziwię się że mam jakiekolwiek Pokemony, zaraz po załatwieniu tej sprawy, rewanżu na Rubym i złapaniu Skitty wyjeżdżam do Kalos. Tak będzie najlepiej.

Gacek leciał co sił w skrzydłach. Nie było łatwo, co chwilę was coś atakowało, ale w końcu dolecieliście na samą górę. Powietrze było tam tak rzadkie, zę z trudem oddychałeś. Zubat padł omdlały po takim wysiłku. Kiedy Twój wzrok przyzwyczaił się do patrzenia przez mgłę ujrzałeś ruiny. Nie było tu nic. Jednak kiedy podszedłeś kilka kroków ujrzałeś kręcone schody prowadzące do dziwnego latającego statku, który był połączeniem samolotu i balonu. Tam powitał się Cię Twój ojciec.
- Sloor... - zaczął po czym zwrócił się do dwóch pomagierów - Jared, Ara, weźcie jego Pokemony i je uleczcie. Opowiadaj dziecko jak podróż i co z Twoją matką!?

-Podróż, dobrze, Quicky ewoluował, złapałem Lotada który teraz jest Ludicolo, jeszcze Shiny Mudkip, Pichu, Numel się wykluła, wędką złowiłem shiny Chinchou którego wymieniłem za shiny Mudkipa. Tutaj złapałem Zubata. Co do mamy nie wiem co się stało, utopiła bazę Aquy i uciekła ze swoim Shiny Swampertem a mnie odesłała tutaj. Po drodze do wieży ścigali mnie Aquasi. Oby mamy nie dorwali... A co to jest w ogóle ten cały zespół Aero?
Zaraz się wszystko okaże, ciekawe miejsce na bazę, mało ludzi by tu przyszło, potwornie wysoko, nieźle. Tylko żeby Quicky i Gacek szybko wyzdrowieli, aktualnie Quicky jest moim najsilniejszym Pokemonem! Nie mogę go stracić.

- Grupa Aero została powołana by pokonać zespół Magma i Aqua, uwolnić Groudona i Kyogra by mogły wrócić na wolność. Z racji na nasze działania naszym symbolem i protektorem jest Rayquaza, która dzięki nam może spontanicznie mega-ewoluować - odpowiedział Twój ojciec oprowadzając Cię po statku, który był dużo większy niż można było przypuszczać. Kręciło się tu też dużo ludzi w zielonych uniformach z symbolem na klatce piersiowej, który przypominał połączone litery "A" i "R".