Gra Sloora Ryba

Muszę coś wymyślić, coś co zniszczy tą ślizgawkę.
-Electra! Strzelaj Piorunującym szokiem w Luvdisca! Ty Mudek użyj Wodnej Broni połączonej z chłuśnięciem błotem na Mawile! Następnie zalewaj ją wodą i niech Electra używa na Mawile Piorunującego Szoku, na przemian, raz na Luvdiscu, raz na Mawile!

Twoje ataki działały całkiem nieźle. W pewnym momencie jednak Atlanta przerwał walkę.
- Na dziś koniec lekcji. Jutro będziemy mogli kontynuować, teraz możesz iść spać - powiedział facet i zawrócił swoje stworki do balli a następnie udał się do swojego pokoju.
Pichu +3lvl, 2pkt <3
Mudkip +4lvl
Twoje stworki podbiegły do Ciebie by się przytulić i pogratulować Ci w pewnym sensie wygranej. Same też był dumne z siebie.

-Jestem z was dumny, świetnie walczyliście. Electra, wybierałaś odpowiedni moment aby użyć Piorunującego Szoku, ty Mudek świetnie atakowałeś wodą, będziemy musieli popracowac nad siłą. Ale mam nadzieję że następny trening odbędzie się już w Kalos. Następnym razem popracujemy nad tobą Quicky i Gackiem. A teraz wracajcie do balli.
Wracam na swoje miejsce i rozmyślam o tym treningu, czyli przez cały czas popełniałem błędy, moje Pokemony nie współpracowały... Będę musiał to ćwiczyć.
Po rozmyślaniu położyłem się spać.

Kiedy się rano obudziłeś i po porannej toalecie zszedłeś na śniadanie wlatywaliście na terytorium Kalos. Po zjedzonym posiłku mieliście przystąpić do lądowania. Mieliście, bo gdy już do tego doszło nagle z nieba spłynęły mroczne tornada, które pokazały się znikąd, bez żadnej zapowiedzi ze strony chmur. Wasz zeppelin wpadł w jedno z nich i został zniesiony daleko poza granice Laverre City, gdzie mieliście lądować. Ostatecznie rozbiliście się w górach a pogoda wróciła do normy. Obudziłeś się w zgliszczach. Nikogo nie było widać w pobliżu.

No to super, chyba się rozbiłem w górach. A w górach żyje sporo Pokemonów, również tych niebezpiecznych. Muszę znaleźć kogoś, ktoś musi tu być! Najpierw wypuszczę moje Pokemony *wypuszcza Pokemony z balli*.
-Nie do końca wszystko poszło dobrze, pojawiło się tornado i rozbiliśmy się w górach, musimy znaleźć kogo kolwiek! I tak, jesteśmy w Kalos.
To nie tak miało być, może zadzwonić na pogotowie? Ale nie jestem pewny czy ujawnienie sterowca było by dobre, gdy zadzwonię będą się mnie pytać co to za sterowiec, co robił w Kalos, a ja nie jestem pewny czy zespół Aero by tego chciał.

Twoje Pokemony lekko się przeraziły gdy im zakomunikowałeś katastrofę szybowca. Po chwili usłyszeliście jakieś szuranie we wnętrzu wraku i z wewnątrz wylazł Atlanta z zabandażowaną nogą, o kuli pachowej i drugi wasz towarzysz - Bart, umięśniony rudzielec o bladej cerze przyozdobionej piegami. Miał wytatuowane ramię.
- No to jednak zostaliśmy we trzech, a Ty płakałeś Atlanta! - zażartował Bart na Twój widok.
- Ta, czwórka naszego zespołu została porwana, razem z niebieską kulą - odparł zielonowłosy.
- Więc musimy doprowadzić plan do końca z czerwoną kulą - rzekł Bart.

Czyli nie jestem sam, ale zaraz... Zostali porwani? Razem z niebieską kulą... Niebieska kula jak dobrze pamiętam może obudzić Kyogra albo wywołać u niego formę pierwotną... Myślę że lepiej było by odszukać. Ta kula w złych rękach może trochę narozrabiać, pamiętam powódź z powodu Kyogra, a co się może stać przez pierwotnego Kyogra!
-Myślę że powinniśmy ich odszukać, niebieska kula może trochę narobić kłopotu. Tak myślę. Za to teraz trzeba pilnować czerwonej kuli, aby nikt nie miał władzy nad Groudonem.

- Niestety, wiem, że porwano Twoich rodziców, ale mamy protokół i naszym głównym zadaniem jest zniszczenie kul. Gdy zniszczymy naszą będziemy mogli ruszyć ratować Twoich rodziców - odpowiedział Atlanta.
- Na początek jednak wyślemy posłańca do naszego sprzymierzeńca a potem ruszymy przez góry. Nie możemy używać normalnych dróg - dodał rudzielec. Atlanta w tym czasie wypuścił swoją Mawile, przypiął jej liścik do szyi i wskazał kierunek w którym Pokemon od razu pobiegł.

//Tylko nie mów że trzeba je spalić w górze przeznaczenia i cała masa nawiązań z Lord od the rings. Na końcu Atlanta staje na moście i krzyczy “You shall not pass!".
-A tak dokładniej, jak mamy je zniszczyć? Kiedyś Ruby próbował ale tylko zamienił je w kamienie. Nawet dla mnie lepiej że nie głównymi drogami.
Zapowiada się ciekawie, tym bardziej że w górach żyją Noibaty, nie chodzenie głównymi drogami jest mi na rękę, przy głównych drogach jest mniej Pokemonów. Chociaż trochę się boje Mightyen, ale mam nadzieję że sobie poradzimy. Musi się nam udać, tylko jak zniszczyć te kulę? To wydaje mi się prawie niemożliwe, to tak samo jak by spróbować zniszczyć flet Arceusa.

Nie.
____________________________
- Mamy pewien plan, dowiesz się na miejscu - rzekł Atlanta. Po czym ruszyliście w drogę. Nie mieliście żadnej ścieżki a góry nie należały na nazbyt dobre do pieszych wędrówek.
Gdy już szliście bite 3 godziny na niebie pojawiła się pewna postać. W sumie były to trzy postacie jak się okazało gdy się do was zbliżyły. Dziewczyna, podobna bardzo do Atlanty i Mr.Mime a także Mawile.
- Witaj braciszku - rzekła dziewczyna po czym została przedstawiona jako Valerie. Atlanta poszedł porozmawiać z nią na uboczu a Ty zostałeś z Butchem.