DC Aqua2

Wyszliście na ziemię świętą. Niedaleko był staw, w którym kąpały się jakieś wode pokemony - zapewne zostawione przez trenerów, żeby trochę potrenowały i się odprężyły. Mieliście do dyspozycji wiele zabawek.

Szukam pierwszego lepszego worka treningowego by jak Rocku Balboa poćwiczyć z moim małym stworkiem.
-Chodź Krabby, Twoje bicki są chudziutkie, trzeba je poćwiczyć - rzekłem do kraba i przytrzymałem worek w miejscu by ten mógł go naparzać.

Stworek uderzał tak mocno, żze w końcu padłeś do jeziora z innymi pokemonami, które zaczęły się śmiać. Potem rzuciły w głowę Krabbyego piłką wyzywając Was na turniej w dwa ognie. O tak. Tego chcieli.

Po rzuceniu do siebie porozumiewawczych spojrzeń ruszyliśmy by zgnieść tym gnomom ich małe łebki. Nikt nie będzie się nasmiewał ze mnie i mojego małego dzielnego Kraba, nikt. Żaden marny rybi stworek.

Magikarpie były po waszej stronie, a Staryu po drugiej. Piłka była wasza, a serwował twój stworek. Odbił ją w stronę jednego z Buizelów, który szybko ją odrzucił w twoją stronę...

Złapałem szybko piłkę chwytając ją w dłonie. Następnie rzucam nią z całych sił w któregoś z Staryu by rozwalić jego klejnocik w drobny mak. Dziwnie to zdanie zabrzmiało ale tak właśnie zamierzam zrobić.

Staryu umarł. Sharpedo nadpływają z każdych stron, a Magikarpie skaczą w tą i w tę stronę. Boją się i sikają pod siebie. Jakiś stary facet pływa na środku jeziora i nie zdaje sobie z ataku rekinów.

Łapię Magikarpia za ogon i rzucam jak najdalej w kierunku środka jeziora. Niech Sharpedo za nim gonią i przy okazji zjedzą staruszka. Wisi mi to. Magikarp i tak im ucieknie bo jest taki szybki i zwinny. Staruszek- nie sądzę. Sam tymczasem wychodzę z Krabby'im na ląd.

Krabby śmieje się z pożeranych pokemonów, które kiedyś miały trenerów. Teraz też mają, ale to Daycare zbankrutuje przez złą sławę. Magikarpie uciekają w piach, a staruszek zostaje pożarty. Słychać wystrzał armatni.

Ja natomiast wydostaje się na ląd i cieszę z zaistniałej sytuacji. Krwawo to krwawo. Trudno się mówi. Nie moje poki, nie mój interes. Ważne, ze my jesteśmy cali i zdrowi. Wróćmy zatem do mojego treningu.