Lunia przepadnij! - (LugiaFly)

  Lavender Town. Świetne miasto, a raczej mieścina na złapanie swojego pierwszego pokemona typu duch. Twoja przygoda z pokemonami zaczyna się właśnie tu i teraz. Sneasel już nie może doczekać się pierwszej walki. Masz dwie drogi do wyboru Route 10, który prowadzi do Rock Tunel, ale bez światła nic tam nie zdziałasz i Route 8, która prowadzi do Route 12 i Silence Bridge. Droga do tunelu, jest jednak mniej obfita w pokemony duchy, ale za to można tam znaleźć coś niezwykłego. Natomiast droga wiodąca do Silence Bridge wygląda obiecująco, a po za tym podobno na moście w czasie pełni (która ma być za trzy dni) dzieją się niezwykłe rzeczy. W którą stronę się udasz?

RYWAL:

- Ecruteak City.. I to miało być miasto duchów? To jest miasto duchów! - roześmiała się pod nosem na myśl o tym, że mogła pozostawić za sobą te okropne miejsce swoich narodzin. Ecruteak City. Chociaż.. Wcale nie było takie złe. W końcu tam miała przyjaciół. Wymyślonych bo wymyślonych ale przyjaciół.
- Mogłabyś się ruszyć i dać sobie spokój z rozpamiętywaniem przeszłości. - usłyszała w swojej głowie ten przeklęty głos.. Czy ta kobieta nie może jej dać chwili spokoju? Tu się próbuje zrobić klimacik! Nieudolnie bo nieudolnie, ale zawsze coś..
- Cicho mi tam.. - prychnęła Lugia.
- Sneasel, idziemy w kierunku Rock Tunel. Ciemno tam bo ciemno jak w czterech literach, ale jak dla mnie będzie to doskonałe miejsce na małą walkę. - oznajmiła swojemu towarzyszowi. Był z nią od małego, a jej cichym marzeniem było przyprawić go o ewolucję.. Pewnie sam tego pragnie, chociaż ona o tym nie wie. Tak więc skierowała swoje kroki w kierunku Rock Tunel. Może po drodze znajdą się jakieś pokemony, a przynajmniej trenerzy. W końcu tego Sneaselowego zapału do walki nie da się ukryć.

To prawda Sneasel, aż prosi się o walkę! A więc Ty, Sneasel i Lunia poszliście wprost do Rock Tunel. Droga mogła zająć trochę czasu, ale czas leciał szybko i bezpiecznie, o dziwo twoja podświadomość, nie robiła Ci figli. Lunia siedziała cicho, ale mogło to oznaczać ciszę przed burzą. Świetnie! Są i trenerzy, ale każdy zajęty. Jeden z nich Cię zauważył.
-Hej, jestem Frank. A Ty?
Frank wyciągnął dłoń, aby się przywitać.
-Wybierasz się do tunelu? Może potrzebna Ci pomoc?

- Mmm.. Czyżby nowa ofiara? - Lunia wręcz rwała się do sięgnięcia po sztylet, jednak tym razem nie udało jej się dobrać do "panelu sterowania".
Gdzie mi z tą dłonią! Wyciągać to sobie ją możesz, ale nie w tym kierunku. Jeśli myślał, że poda mu dłoń ta grubo się mylił.
- Jestem Lugia.. - odpowiedziała krótko i od niechcenia. Dlaczego musiała zaczepić ją jedna z tych osób, które próbują pomagać innym w czymkolwiek? Wolałaby, żeby nękali ją trenerzy chcący walki niż takie osoby jak on.
- Nie potrzebuje pomocy.. - prychnęła.
- Ktoś tu nadal nie lubi ludzi! - odezwała się ponownie ta zmora jej wyobraźni.
- Nie lubię ich tak samo jak ciebie.. - nastała cisza. Czyżby panna diablica postanowiła dać za wygraną? Raczej nie.. Ta cisza była zbyt dziwna. Ona coś knuje..
Nie zwracając uwagi na Franka, ruszyła w kierunku Rock Tunel. Miała zamiar trzymać się wejścia z jednej i z drugiej strony. Dzięki temu w środku będzie coś widzieć, chociaż na małą odległość. Jeśli zechce zagłębić się w jaskini, może i znajdzie pokemony, ale czy znajdzie wyjście? Dlatego lepiej trzymać się blisko wejścia.

Frank spojrzał na Ciebie ze zdziwieniem i odpuścił pomoc. Jednak coś mu się w Tobie spodobało. Chęć zabijania to u Ciebie norma, a raczej u Lunii. Czeka Cię długa nauka o uczuciach i odruchach przyjaznych wobec ludzi. Może być to trudne. Tak czy siak ruszyłaś sama do tunelu. Na pierwszy rzut oka nic poza ciemnością. Aby coś znaleźć musiałaś pójść dalej, bo nie było nic przy wejściu, tylko paru trenerów szykujących się do podróży z latarkami, bądź ognistymi pokemonami. No cóż wyprawa, chyba nie będzie taka łatwa. Trzymając się jednej ze ścian ruszyłaś przed siebie. Gdy nagle poczułaś, że na ścianie jest coś lepkiego, coś jakby guano!

Urg.. Serio? Coś jak guano? Mogły by Zubaty uważać gdzie sra... Gdzie się załatwiają. Tutaj przychodzą ludzie.. No i inne pokemony.. Ale, żeby taki porządek po sobie pozostawiać? Skandal!
- Weź coś z tym zrób! Nie chcę na swojej ręce tego czegoś! - wydarła się Lunia.
- To nie twoja ręka zacznijmy od tego pani drze gęba.. - prychnęła prawowita właścicielka tego ciała. Przydał by się czysty kawałek ściany, byleby dało się to w coś wytrzeć. Cóż.. Może to kupo podobne coś, nie jest niczym złym.. W końcu jak wiadomo pokemon imieniem Grimer i jego ewolucja Muk, może to i pokemony szlamowe, ale kto wie czy nie mają swoich odmian dotyczących innych cuchnących rzeczy? W Johto nigdy takowych nie spotkała, a Kanto nie był jej doskonale znanym regionem. W sumie tak samo pokemony tego regionu nie były jej za specjalnie znane.
- Sneasel.. Powiedz, słyszysz coś może w pobliżu? - spytała. Jak wiadomo, przedstawiciele tego gatunku pokemonów mają całkiem przyzwoity słuch, no i ostre pazury..

Sneasel usłyszał wybuchy! To brzmiało jak walka straszliwych pokemonów. No tak, ale skąd dochodziły? Odgłosy dochodziły spod waszych nóg. Guano było odchodami Zubat'ów. W jaskini nie było takich pokemonów, jak Grimer czy Muk, ale jeden z nietoperzy przeleciał Ci przed głową. No cóż ruszyłaś dalej, ściana nadal była lepka, ale nagle się skończyła! Weszłaś do jakiejś wielkiej skalnej komnaty. Oczywiście nic nie widziałaś, ale tracąc kontakt z ścianą nieco się zagubiłaś. Lunia postanowiła się odezwać!
-Naprzód!
Zrobiłaś mimowolnie krok do przodu i buuum! Spadłaś! Wylądowałaś na jakimś pokemonie, który wyglądał tak:

---

Zapraszam
https://pokenova.forumpl.net/t181-szansa-miesiaca

- Lunia nie odzywaj się już lepiej i w ogóle niczego nie rób!! - wydarła się, zapominając, że mogłaby to równie zrobić w cichszy sposób. W końcu tak tylko wystraszy pokemony w pobliżu.. A propo pokemonów.. Cubone! Pokemon typu ziemnego noszący na głowie czaszkę swojej zmarłej matki.. A przynajmniej tak słyszała. Nie ma bladego pojęcia czy mogło to być prawdą.. No tak! Od czego jest pokedex! Ale chyba lepiej najpierw zleźć z tego biednego ziemnego pokemona.. W końcu to dalej żywa istota.
- Ciemno tu jak w du.. Bardzo ciemno. - mruknęła Lunia gdy tylko Lugia zeszła z Cubone. Miała się nie odzywać! Lugia była gotowa na wszystko.. A najbardziej na atak.. W końcu jakoś nie mogła sobie wyobrazić, że zaraz zacznie podskakiwać radosny, że kogoś znalazł. Prędzej będzie wściekły, bo śmiała wylądować na jego kościanym majestacie.
- Gomennasai Cubone! - wydusiła z siebie. Słowo przepraszam, zawsze ciężko jej przechodzi przez gardło. Dla osób nie znających japońskiego "Gomennasai" znaczy "Przepraszam".

Pokemon spojrzał na ciebie rozwścieczony. Może i wyjaśniłaś sobie we własnej głowie co znaczyło to słowo, lecz ten stworek zdaje się go nie zrozumiał. Sprawnie zakręcił swoją kością i przyjął pozycję bojową. Jedną - wolną - łapkę trzymał przed sobą, ta z kością miał nieco z tyłu. Krzyknął coś tam we własnym języku. Po tonie jego głosu można się było domyślać że to wyzwanie do walki i chyba coś jeszcze, bo Snasel nerwowo poruszył pazurami, jakby z trudem powstrzymywał się przed atakiem.

No tak.. Czego mogłam się spodziewać. Przecież moim odruchem było mówić niektóre ze słów w języku japońskim, a w tym regionie rzadko kto go zna, a już tym bardziej pokemony.
- Widzę, że gotujesz się do walki.. - mruknęła. - Sneasel. Zacznij od Taunt. Potem seria Leer, a na koniec spamuj Rysą. - trudno jest cośkolwiek wymyślać, nie mając zbyt wielkiego szeregu ruchów. Może w przyszłości gdyby znał ich więcej dałoby się wymyślić jakąś bardziej skomplikowaną i w ogóle.. Ale jak na razie jego jedynym ciosem jest rysa, a to miejsce nie nadaje się na trening.
- Staraj się unikać jego ruchów najlepiej jak się da. - dodałam. Dobrze wiem, że Cubone polegał w walkach na swojej kości. Więc może umiejętność Sneasela - Kieszonkowiec - pozwoli mu ją zabrać, wtedy nie będzie mu tak łatwo w walce.