Uciekając przed ciemnością, Gra Kolonisty

W końcu udało Ci się znaleźć drzwi i przewróciłeś się, bo tak chciałeś wyjść. Twój starter ucieszył się, że w końcu stamtąd wyszliście i zaczął patrzeć na Ciebie z zamkniętymi oczami. Od czasu do czasu je otwierał, żeby zobaczyć czy masz zamiar coś powiedzieć. Chyba czeka na jakieś podziękowania z twojej strony. Straszliwy śmiech już odszedł i nie słyszysz go. To dobrze(albo i nie). Dla Ciebie z pewnością, ale dla kogoś innego. Dla cienia pewnie nie...

Nie wiedzieć dlaczego poczułem się strasznie zmęczony, ile czasu tam przebywałem. Mozolnym krokiem szedłem poszukać miejsca na nocleg. Oczy same mi się zamykają, patrzę z uśmiechem na stworka i chowam go do ball'a. Zmęczenie coraz bardziej mi doskwiera, idę, idę, sam już nie wiem gdzie. Mam wrażenie że ciągle stoję w miejscu i mój wysiłek poszedł na marne, jeszcze kawałek i padnę na ziemię nieprzytomny, wystarczy mi już wrażeń. Jeżeli nadarzy się jakaś sposobność, natychmiast kładę się spać!

W czasie drogi ujrzałeś Centrum Pokemon. Zobaczyłeś nad Centrum Pokemon tablicę z napisem ''NOCLEG ZA 50$''. Pobiegłeś tam tak szybko jak potrafiłeś. Powitała Cię uśmiechnięta siostra Joy w NIEBIESKICH WŁOSACH! Jakiś odmieniec, bo siostry Joy mają różowe włosy. Siostra przywitała Cię, pocałowała i wysłała do pokoju na samej górze. Po godzinie drogi byłeś na miejscu, otworzyłeś drzwi kluczem który dostałeś i położyłeś się na łóżku i zasnąłeś. Spało Ci się dosyć przyjemnie nie licząc koszmarów z tym śmiechem.

Budzę się wczesnym rankiem, wołam pokemony teraz trzeba zaplanować kolejny krok naszej podróży! Rozglądam się po pokoju i szukam czegoś ciekawego przy okazji opowiadając moim stworkom co mamy zamiar dzisiaj zrobić.
-Słuchajcie moje stworki, tak o ciebie chodzi Shinx, myślałem ostatnio nad poszukaniem innego pokemona byście tworzyli parę, musisz czuć się samotny będąc przy mnie i co chwile pomagać mi w trudnych sytuacjach. Teraz chce zdjąć z ciebie te brzemię. W sumie niema co rozmyślać, idziemy!

[Proszę o wprowadzenie tm'ów żebym mógł ich jakoś fabularnie użyć w moim kp są opisane.]

Wyszedłeś z Centrum Pokemon nawet nie witając siostry Joy, która powiedziała Ci ''cześć''. Po wyjściu z Centrum Pokemon ujrzałeś nie małą łąkę na której latały najróżniejsze pokemony, ale kiedy Ciebie widziały od razu się chowały. Między innymi - Pidgeye, Nidorany, Machopy, Gastly, Voltroby i Tangele. Te pokemony najczęściej widziałeś. Możesz je złapać, zawalczyć, a może nawet nic nie robić... Wybór należy do Ciebie. Z pewnością przydałby się tobie jakiś stworek, a Shinx miałby przy okazji towarzysza.

-O kurde, najchętniej złapał bym je wszystkie, ale nie da rady. Po chwili zastanowienia dochodzę do wniosku, że rozegram to taktycznie. Skusił mnie Gastly, aczkolwiek Shinx nie jest w stanie z nim wygrać. To pokemon duch, ja jestem człowiekiem ciemności, może się dogadamy. -Hej, poke duchu. Słyszałem niegdyś, że pokemony twojego pokroju to istne demony, w takim razie ja jestem ich władcą. Potrzebuje cię, chcesz walczyć? To walcz, ale ze mną. Spoglądam złowieszczo w jego kierunku, z szalonym uśmiechem i grozą w spojrzeniu. Może uda mi się chociaż jednego podejść.

Widać, że Gastlyemu spodobał się twój charakter. Po chwili zastanowienia uśmiechnął się bardzo strasznie, że nawet Ty się przestraszyłeś. To chyba miało oznaczać, że chce być twoim nowym pokemonem i czeka aż wyciągniesz biało-czerwoną kulkę, pozwolisz mu się złapać, czy co tam chcesz, a następnie pomożesz mu kroczyć po ścieżce zła. Jest jeszcze niedoświadczony w straszeniu. Jest młody i chyba porzucony. Tak czy siak stara się być straszny i chciałby dołączyć do twojej drużyny.

-Nie lubię trzymać moich towarzyszy w zamknięciu ale złapanie cię do ball'a to gwarancja twojego bezpieczeństwa, zresztą one są tylko do ozdoby. Podrzucam poke-ball i kopię go w stronę duszka krzycząc "niech pojmie Cie mrok, którym ja jestem". -Jeszcze jedno taka umowa, nie jesteś do mnie uwiązany, aczkolwiek zrób coś źle to kara cię nie ominie. O skombinowanie lepszych ball'i będę martwił się później.

Pokemon wystawił język i naśladował Ciebie. - Jeszcze jedno taka umowa, nie jesteś do mnie uwiązany, aczkolwiek zrób coś źle to kara cię nie ominie. Rzuciłeś w niego ballem. Przez chwilę sie trząsł, ale w końcu złapałeś nowego towarzysza podróży. Teraz wybór nalezy do Ciebie. Możesz łapać dalej, ponudzić się, znaleźć jakiegoś towarzysza, potrenować z nowymi pokemonami, zeskanować Gastlyego. Możesz wymyślić też coś innego. Wybór należy całkowicie do Ciebie chłopcze z dziwnym okiem.

Tym razem mam zamiar zawalczyć, ale zanim zacznę stracę moje TM'y na dokształcenie shinxa. Dopiero po nauczeniu go tym ruchów jestem gotowy by wygrać moją drugą wielką bitwę. Ale zanim to się stanie wypadałoby zeskanować duszka, zresztą później to zrobię. Pidgeye, pało na was. Szukam jakiegoś samotnego poke-ptaka i szykuje się do walki.