Gra Arca - Shadica

Umówmy się, że Pokemony, które mogą nauczyć się danego HM'u mają te zdolności poza atakowe tego ruchu naturalnie nauczone, np Vennie może Cię nosić po wodzie nie umiejąc Surf'a ale żeby zaatakować Falą w walce będziesz musiał jej tego ataku nauczyć.
_________________________________________________________________
Dziewczyna się uśmiechnęła gdy zgodziłeś się na jej propozycję.
- Pewnie, że znam - odpowiedziała dziewczyna - co chwilę trąbią o tym co robią i może robią w telewizji. Dużo trenuję ale czasem jednak zaglądam do okna na świat. Nie jestem odludkiem...

- Wybacz nie chciałem cię urazić - odparłem uśmiechając się przepraszająco. Choć zazwyczaj towarzystwo mnie drażni to rozmowa z czerwonooką sprawiała pewną przyjemność. Aż dziwne że całkiem niedawno niemal się na nią nie rzuciłem. No właśnie...
- Chciałbym cię przeprosić za mój wcześniejszy atak. Dałem się ponieść emocjom i powiedziałem rzeczy których nie powinienem powiedzieć. W pewnych sytuacjach nie potrafię zachować zdrowego rozsądku i moja narwana natura bierze górę - powiedziałem spuszczając wzrok. Było mi trochę wstyd za siebie.
- Od jak dawna jesteś koordynatorką? - zapytałem z czystej ciekawości.

- Nie gniewam się już od jakiegoś czasu. Kiedyś też byłam narwana, miałam nawet swoją nemesis, której chciałam za wszelką cenę dopiec - odpowiedziała z początku się uśmiechając a potem przechodząc w minę "jestem zażenowana własną osobą".
- Zajmuję się kontestami od dwóch lat, no niecałych. W poprzednim roku wystąpiłam w pierwszym swoim Grand Finale w Sinnoh a kiedy rozgrywki się tam skończyły obrałam sobie za cel Hoenn. Mam już trzy wstążki więc brakuje mi już tylko dwóch - odpowiedziała.
TYmczasem minęła godzina i iostra Joy oddała Ci Twoje Pokemony.

- Heh wygląda na to że mamy ze sobą więcej wspólnego niż nam się wydaje - pomyślałem uśmiechając się pod nosem. Kolejny uśmiech sprawił że znowu musiałem spuścić wzrok.
- Co się ze mną dzieje do jasnej anielki? - pomyślałem. Z nie wygodnej sytuacji wyratowała mnie Siostra Joy która przyniosła moje Pokemony. Podziękowałem jej za opiekę nad Vennie i Shadym po czym odrazu wypuściłem oba stworki by się bliżej zapoznały.
- Hej malutka - powiedziałem do Vennie - Jak się czujesz? - spytałem próbując pogłaskać nową toważyszkę podróży.

Dziewczyna uśmiechnęła się uroczo po czym rozwiązała dwa kucyki, które miała po bokach głowy i rozczesała swoje loki łącząc je w szałową fryzurkę. Następnie związała je na "Mała Mi" na czubku głowy.
Tymczasem Twoje stworki się poprzytulały, poobwąchiwały i wydawało się, zę będą dobrymi przyjaciółmi.
- Wyruszymy tam z samego rana. Śniadania podają do ósmej więc po siódmej spotkajmy się tu na dole w stołówce i tam pójdziemy. To tyle, tymczasem ja oddam się na spoczynek - powiedziała dziewczyna, zabrała swojego Oddisha i torbę i udała się schodami do części sypialnej.

- Zgoda będę o czasie - odpowiedziałem również się uśmiechając. Następnie odprowadziłem Ursulę wzrokiem starając się nie spuszczać go zbytnio w okolice bardzo zgrabnych nóg. Dopiero gdy czerwonooka weszła na górę odetchnąłem z lekka.
- No dobra maluchy my też powinniśmy się wyspać - mruknąłem przeciągając się po czym skierowałem się w kierunku części sypialnej. Postanowiłem nie zamykać Vennie w Ballu na czas snu by mogła się przyzwyczaić się do mnie.

Udałeś się do części sypialnej. Tm po ukazaniu karty trenerskiej dali Ci klucz do pokoju. Odnalazłeś odpowiednie drzwi. Pomieszczenie było bardzo przytulne, mieściło się tu łóżko, stolik z fotelem, mała komoda, okno i drzwi do łazienki, w której był kibelek, prysznic i umywalka, wszystko obok siebie. Logistycznie idealnie skompaktowane. Po toalecie położyłeś się spać, Twoje czworonogi z Tobą. Przespałeś spokojnie całą noc i wstałeś o godzinie 7.03 jak wskazywał przyłózkowy zegar elektroniczny.

- No dobra czas wstawać - westchnąłem wykonując wyżej wymienioną czynność. Przywitałem się z Vennie i Shadowem po czym skierowałem się do łazienki. Po szybkim załatwieniu potrzeb i prysznicu przebrałem się i wykonałem kilka pompek, skłonów, przysiadów i brzuszków.
- No maluchy idziemy - powiedziałem po tej krótkiej rozgrzewce do Vennie i Shada po czym skierowałem się z stronę wyjścia by razem z podopiecznymi pożywić się odrobinę.

Twoje Pokemony gimnastykowały się razem z Tobą. Były dość rześkie jak na tak poranną pobudkę. Zszedłeś do stołówki a tam czekał szwedzki stół z daniami śniadaniowymi i Ursula za jednym ze stolików. Włosy miała upiętę w cebulkę, siedziała myślać patrząc się w okno. Jej Pokemony jasły w części jadalnej dla Pokemonów razem z innymi stworkami trenerów. Dołączyły do nich także i Twoje czworonogi, które naychmiastowo dostały własne miski.

Podszedłem do stołu biorąc z niego płatki i mleko po czym dosiadłem się do Ursuli.
- Dzień dobry piękny dziś dzień - powiedziałem uśmiechając się szeroko następnie zabrałem się za konsumpcje płatków od czasu do czasu zerkając w stronę części jadalnej dla Pokemonów.
- Ładnie ci w tych włosach - rzuciłem w pewnym momencie starając się powstrzymać natrętne ciepło w okolicach policzków. Zabawne, nie pierwszy raz prawię komplementy, jednak pierwszy raz czuję się nietypowo robiąc to. Trochę mi to było nie na ręke