Safari Jokera

Wejściówka z liczbą Safariiballi: 1200, 25
Poke towarzysz: Eeeee... Rufflet
Strefa: Sad, idziemy łapajtać robaki.
Liczba stron w przygodzie w chwili zapisu: 3
Średni poziom Pokemonów w chwili zapisu: 6,25
Ruszaj!

Saldo:
0 balli zostało
25 zużytych
Poki złapane:
Caterpie
Wurmple
Ledyba x2
Kricketot x3
Scatterbug x2

Idę, spaceruje i śpiewam.
- Rufcio, wypatruj poków! - rzekłem

Nagle zaatakował Cię Caterpie. Masz całą twarz w sieci.

Wściekły, przegryzam trochę sieci i jakoś wyciągam balla. Następnie szykuje działko, które rzucam w stronę pokemona - jeśli nie udało mi się zrobić dziury w sieci, żeby widzieć to w ogóle nie rzucam tylko stoję i próbuje to rozerwać. W moich oczach czai się wściekłość, mam ochotę rzucić się na tego pokemona chociaż wiem, że nie mogę. Mogliby mnie wyrzucić, zabrać balle lub złapane pokemony. Przy okazji wołam Ruffleta, który powinien mi jakoś pomóc. Przede wszystkim chcę jakoś oddychać, bo inaczej umrę.

Sam nie dałeś rady się przedrzeć przez sieć, ale Ruflett wydziobał Ci otwory na oczy i usta. Masz teraz maskę i złapałeś Caterpie.

Uśmiechnąłem się pod nosem i wydałem polecenie swojemu stworkowi, żeby dalej wypatrywał pokemonów z góry. Dobrym pomysłem było zabranie go do tej strefy. Co prawda, mogliśmy łapać jedynie na terenie, w którym były robaki, ale i to czasem się przydaje. Można je sprzedać, czy coś w tym stylu. A zawsze jakiegoś można sobie zostawić. Jednak teraz przyszliśmy po to pierwsze. Szukałem, więc jakichś pokemonów, nie oddalałem się od miesjca, w którym miałem czkeać na swojego pokemona i przy okazji rzuciłem jakiś smakołyk.

Nagle natrafiłeś na całe stado Wurmpli. Jeden z nich był shiny.

Uśmiechnąłem się pod nosem, mój wzrok pokierował się w stronę tego świecącego, Shiny. Tak się zwało błyszczące pokemony - były silniejsze od zwykłych, jednak czasem i tak słabsze od tych silnych, ale zwykłych. Wyciągnąłem cztery pokeballe z czego jeden rzuciłem w tego Wurmpla, a dwa w te zwykłe. Jeden cały czas trzymałem, żeby w razie czego rzucić nim w pokemona. Na pewno będą uciekać, nie mogłem spodziewać się jakiejś miłej niespodzianki. Robaki te były powolne, więc w sumie mogłem szybko ich złapać.

Jeden zwykły Wumrple złapany. Shiny dalej się trzyma.

Wyciągam kolejny ball, który rzucam w pokemona. Jeśli ten i jeszcze następny nie złapie to sobie odpuszczam i idę szukać innych pokemonów. Muszę złapać ich jak najwięcej więc nie mogę też marnować niepotrzebnie swoich safariballi. A poza tym - szkoda tyle kasy. Wydałem aż 1200$! Drogie to wszystko jest, ale cóż poradzić... Kiedy dziesięciolatek wyrusza w podróż to dostaje 5000$. Jak to możliwe, żeby takie bogactwa w tym świecie były. Ale nei było co narzekać!