DayCare Aquy

Wszedłeś do DayCare, przywitano Cię bardzo miło, każdy podał Ci rękę, a twojemu pokemonowi założono elektryczną obrożę z funkcją namierzania. Budynek świecił pustkami, oprócz Ciebie i osób pracujących w tej placówce nie było nikogo. Może to dobrze że jesteś sam, w końcu mają dużo czasu na pomoc twojemu pokemonowi. Ucieszyłeś się z tego powodu, jednak Vulpix był wyraźnie zły! Ciągle gryzł swoją obrożę, a osobę która się nim zajmowała potraktował ogłuszającym promieniem.

- Spokojnie mały. Zostaw to. Chcesz się pobawić piłką - powiedziałem wyciągając zabawkę z kieszeni - złap już albo zaatakuj, co chcesz - dodałem i rzuciłem przedmiot przed siebie.

Nie miał on chęci na zabawę, piłeczkę spalił wirem ognia. Zrobił to tak mocno że musiał przybiec recepcjonista z gaśnicą i ugasić pożar. Pokemon spojrzał na Ciebie i uciekł do jakiegoś pomieszczenia.

Dobra maluchu. Chcesz posiedzieć sam to siedź. Jak znów będziesz miał ochotę na zabawę albo cokolwiek to przyjdź. Ja sobie usiądę tu pod tym drzewem i odpocznę. Słoneczko ładnie świeci także spoko.

Słoneczko świeci bardzo mocno, a nawet za mocno! To dlatego że Vulpix zaczął walczyć z biednym Caterpie. Pokemon robaczek nie mógł nic zrobić, a vulpix bił bezlitośnie.

Patrzę jak mój lisek się rozwija. Spoko loko sobie myślę. Niech leje gnoma, byleby nie popsuł za mocno tego ośrodka. Przydatny jest i nie wyjdziemy z tąd dopóki nie nabijemy conajmniej jednego poziomu.

Tymczasem Caterpie zdobywał doświadczenie, a po chwili tak się wkurzył że ewoluuował, pierww metapoda, a następnie w butterfree. Zdobył nowy atak; siłę umysłu, użył go odrazu i wzniósł pieska w powietrze.

- Vulp, spal dziada, wiesz o co chodzi - rzekłem odrywajc się na chwilkę od swojego wypoczynku. Następnie zacząłem obserwować co się będzie działo i czy nie potrzeba jakiejś interwencji.

Butterfree uniknął ataku vulpixa, a następnie zaczął nim obijać o ściany budynku. Słyszałeś tylko bezradne piski twojego pokemona. Motyl wyraźnie dobrze się bawił i śmiał mu się prosto w twarz. Po chwili jednak wypuścił Vulpixa i odleciał.

Chwytam pierwsze lepsze co mi się nawinie pod rękę po czym ździelam tym motyla przez łep. Gdy jego atak przerwie swoje działanie nakazuje Vulpowi spalenie swojej ofiary.