Gra Filiposa

Siedziałeś tak i czekałeś z jakieś.. Trzy godziny. Zrobiło się już ciemno, a ty i Skiddo powoli przysypialiście.. Ba! Skiddo już spał na stojąco. Wtedy to zobaczyłeś Chansey i Siostrę Joy wychodzące z tego samego pomieszczenia, do którego wchodziły poprzednio. Wooper był z nimi, i z tego co widziałeś czuł się jak nowo narodzony.
- Opiekuj się nim dobrze, i niech się nie przemęcza. - pouczyła cie Siostra Joy i zajęła się swoimi sprawami. Pokemony podobnie jak ty miały tylko jedno marzenie.. Iść spać.

~ Spać, spać, spać... tu i teraz!
- Dobranoc... - powiedziałem do Woopera i schowałem go do balla, nie zrobiłem tego ze Skiddo, bo on praktycznie nigdy nie odwiedzał balla... a teraz spać! Zaraz... gdzie spać?!
- Przepraszam! - Krzyknąłem, gdy z pomocą nędznych resztek podbiegłem do siostry Joy.
- Nie wie może siostra gdzie mogę wynająć jakiś pokój? - Zapytałem, naprawdę chciałem już iść spać! Ale przecie nie położę się byle gdzie, ja nie Skiddo, że mi wygodnie na stojąco! Jak on w ogóle może tak spać? Ciekawe... ale nie mam sił nad tym myśleć.

- Jeśli chcesz możesz spać tutaj. - odparła Siostra Joy. - Mamy tu kilka pokoi dla trenerów.. Więc śmiało. - dodała i palcem wskazała ci miejsce, w którego kierunku powinieneś się udać by się wyspać w cywilizowanych warunkach. Usłyszałeś jakieś puknięcie czegoś miękkiego o ziemię, obejrzałeś się.. Skiddo przewrócił się i buchnął o ziemię, co najśmieszniejsze, spał daje.
- Skiddd... - ziewnął, przewrócił się na drugi bok i spał dalej. Ten Skiddo jest na prawdę.. Kawai! (Słodki!) No to co? Teraz go bierz, albo tu zostaw leżącego "na środku" Centrum Pokemon i śpiącego w najlepsze. Tylko lepiej go nie budzić jak coś.. Zapewne źle się to skończy.

I jak ja go stąd teraz zabiorę... no tak! Nie lubię tego robić, ale... wyjąłem pokeball i schowałem do niego śpiącego w najlepsze Skiddo, skoro upadek go nie zbudził, to ta wizyta w ballu, raczej, też tego nie uczyni. To co teraz? Spać! Idziemy spać jak ludzie, nie w szałasie, znaczy się chyba nie w szałasie... eh! Ruszyłem w kierunku który wskazała mi siostra Joy w jednym tylko celu, porządnie się wyspać! Byłem tak zmęczony że nie marzyłem już o niczym innym, ale co się dziwić, pierwszy dzień przygody, a już tyle się zdarzyło... złapałem shiny Woopera, Wingull, Rhyhorna, Skorupi, pomagałem gasić pożar lasu, walczyłem z liderem tutejszej sali, zwiedziłem miasto, a teraz, powtórzę to dla jasności, chce spać! I biada ci głosie z nieba jeśli mi na to nie pozwolisz, w lawie cie utopię i twoje poki też! *TAK, TO GROŹBA KARALNA*

Zbytnio nie przedłużając.. Dotarłeś do swojego, wolnego, pokoju.. I usnąłeś.

*************

Obudziłeś się o jakiejś.. Dziesiątej rano. Słońce świeciło.. Wyrko zrobiło się o wiele wygodniejsze niż przez noc. Skiddo spał w Pokeballu, nawet nie wylazł, żeby cie ukarać. Żyć nie umierać! Tylko spać.. Lenić się.. Nawet nie trenować z pokemonami.. Tylko zrobić sobie taki dzień lenia. Jednak to nie wypali.. Skiddo wyszedł z pokeballa. Właśnie się obudził i nie był zadowolony.. Nie chwal dnia przed zachodem słońca! Wskoczył na łóżko i zaczął po nim skakać, tak, że ty po chwili leżałeś na ziemi, a on ułożył się na twoim miejscu i.. Spał.