Polowanie Filiposa

Bez zbędnych ceregieli. Dodawaj tylko w każdym poście obecny stan balli.

Rozumiem głosie z nieba! A więc ruszyłem przed siebie i wypuściłem Skorupi.
- Mały poszukaj czegoś ciekawego przy ziemi, a ja będę szuka na gałęziach... - poleciłem stworkowi i zrobiłem jak powiedziałem, czyli z zadartą głową zacząłem patrzać w liście na drzewach szukając tam pokemonów.

W pierwszej kolejności spotkałeś stadko Wurmpli.

Może i jestem wybredny, ale postawiłem sobie za cel kilka konkretnych pokemonów i nie będę łapał byle czego. Spokojnie obchodzę stadko w bezpiecznej odległości by ich nie sprowokować i szukam czegoś dalej, oczywiście ja w liściach, a Skorupi przy ziemi.

Przeszedłeś dalej. Wiatr owiał Ci twarz ale nic nie mogłeś znaleźć. Wszędzie tylko Wurmple albo Caterpie.

Ani jednego, ani drugiego nie chciałem w drużynie. To nie to że uważam te pokemony za słabe, zwyczajnie z wyglądu nie lubię ich ostatecznej formy, a przecież nie będę ich powstrzymywał od ewolucji, zwłaszcza że one powinny ewoluować jak najszybciej... tak czy siak spokojnie szedłem dalej i oglądałem bacznie korony drzew wyszukując wzrokiem pokemonów.
- Szukaj szukaj, jak zobaczysz coś ciekawego daj znać. - Powiedziałem do Skorupi.

SzedłĎeś szedłeś aż w oddali ujrzałeś różowy blask...

~Oho, coś ciekawego...~ pomyślałem i ruszyłem w kierunku blasku.

Doszedłeś na miejsce i ujrzałeś mała Cleffę bawiącą się na ziemi.

~Meh, niestety pan głos z nieba znów nie trafił w mój gust, cóż ja poradzę iż jestem człekiem wybrednym?~ Ruszyłem dalej szukając kolejnych pokemonów tak by nie niepokoić wróżki...