Gra Kiry Turnera

Więc tak stoisz że swoimi myślami na środku Poke Centrum. Widzisz telewizor w kącie. Możesz go włączyć albo pójść do pokoju.

Nie ma za bardzo co robić.. Więc na razie tylko sprawdza wiadomości w telewizji. Przecież nie powinien wychodzić w teren wiedząc, że nie wie, co się tam aktualnie dzieje. Może dowiedziałby się o jakimś nieznanym ludziom pokemonie w okolicy lub że któraś z dróg może być zablokowana. Przy okazji czeka na powrót Siostry Joy z jego pokemonami. Wolałby nie spędzać nocy bez Rustyego, bo przecież od dziecka lubił się do niego przytulać, bo posiadał jedną z cech ognistych pokemonów.. Emitował spore ciepło ze swojego ciała.

Informacje o pogodzie, w Day Care ulicę dalej od ciebie urodziło się 20 Zoruy... Informacja o widzianym tajemniczym Pokemonie nad Mauville. Był on bardzo szybki. Potwornie szybki. Sa podejrzenia czy to Latias, czy Latios. Na pustyni rozbił się meteoryt. Są informacje że lider zespołu Magma wcale nie umar.... Przychodzi siostra Joy z twoim Growlithe i Electrike w Pokeballu.
-Są zdrowe.

Zwraca się z uśmiechem do siostry Joy - Dziękuję, siostro. - No i zabiera pokeballe myśląc nad wybraniem się do tego day-care. Może i Zorua nie jest jakimś potężnym fizucznie pokemonem, jednak jego wygląd jest bardzo przyjemny dla oka osoby lubiącej futrzaste stworzonka. Kira bardzo lubił takie, więc udaje się w tamtą stronę, by trafić tam przed zamknięciem. Powinien też wrócić do centrum przed zmrokiem. Nie chciał spędzać nocy na zewnątrz. Więc odszedł od telewizora uprzednio go wyłączając, skoro nikt inny nie korzystał no i wychodzi z centrum kierując się w stronę Day-Care.

Idziesz, idziesz, idziesz. Owszem jest ulicę dalej. Ale ulica jest długa. W końcu dochodzisz do Day Care. Tam jest jeszcze otwarte pół godziny. Możesz zdążyć adoptować Zoruę.

No to wchodzi do środka w poszukiwaniu kogoś, kto tym zarządza. Przy okazji ogląda wszystkie pokemony, jakie tam się znajdują. Oczywiście pilnuje, żeby Rusty cały czas był obok niego, bo nie byłoby dobrze, jakby oni go pomylili z jakimś z ich Growlithe'ów, mógłby przez to wyjść niewielki problem, który mógłby uniemożliwić mu adopcję. Jednak początkowo się tym nie przejmuje za bardzo, bo podziwia "widoki" w budynku //nie wiem, co wymyślić za bardzo//

Wszystkie Pokemony jakie mijasz patrzą na ciebie oczkami. Poza jednym Slowpokiem. Miał obciety zabandażowany ogon. Jie wygląda na nowo narodzonego. Widzisz człowieka przy ladzie. Jest chyba właścicielem.
-Czego szukasz młody człowieku?

Uśmiecha się do mężczyzny za ladą.
- Dzień dobry. Słyszałem w wiadomościach, że przyszło tu na świat parę młodych pokemonów, pomyślałem czy można je jeszcze adoptować. Jeżeli odpowiedź byłaby twierdząca, to byłbym zainteresowany adopcją jednego z samców Zoruy - Cały czas obserwuje uważnie reakcję człowieka. Sam może i nie wyglądał tak bardzo na osobę, która lubi takie małe, urocze pokemony, jednak Zorua jest pokemonem, którego on lubi nie tylko ze względu na wygląd, ale i zdolności iluzji.

-Niestety. Samce zostały wybrane. Została tylko ta samiczka. Raven. Jest Pokemonem Shiny. Pewnie się zastanawiasz czemu jej nikt nie brał? Była najsłabsza z miotu. Ledwo przeżyła. Do walki jest bardzo słaba i tylko w ostateczności. W dodatku teraz zima idzie i może szybko zginąć z zimna. Jest najdelikatniejsza.

Robi smutną minę. Nie tylko dlatego, że nie znalazł pokemona, jakiego chciał ale i też zrobiło mu się szkoda małego pokemona - Jednak muszę zrezygnować. Nie biorę pod uwagę tylko tego, że niezbyt przepadam za samicami. Mam też na uwadze dobro pokemona. Jestem w podróży i nie miałbym jak jej zapewnić jej przetrwania. Proszę nie zrozumieć mnie źle, ale nie mogę tego zrobić. Może, jakbym brał pokemona dla rodziców to mógłbym ją dla nich wziąć. W rezydencji nie miałaby tak źle, ale na razie poszukuję pokemona dla siebie.