Gra Kiry Turnera

Zionął ogniem.
-Ty to uważasz za przebranie? Nie moja wina że moja matka wolała z Pokemonami.
-Chare! Gdzie jesteś!
-Typh! Znów się zgubiłaś!
Zobaczyłeś dziewczynę, z czerwono pomarańczowo niebieskimi włosami. Ona wyglądała bardziej jak człowiek, wyróżniała się tylko włosami, jakieś dziwne oczy miała, ostro pomarańczowe.

- No.. Wszystko jest możliwe, przecież nikt nie powie od razu, że ktoś jest w połowie pokemonem.. To nie jest zbytnio.. Możliwe, a nawet pewnie niezbyt legalne (i mówi to ktoś, kto dał się wyruchać Lucario) Cały czas obserwuję tą dwójkę.. Na serio są dosyć dziwni.. Chociaż ten wyglądający, jak Charizard wygląda nawet nieźle.. Szkoda, że złapanie go w balla byłoby nie do końca legalne, o ile w ogóle byłoby to możliwe. Ogólnie to każdy pewnie po ich spotkaniu tak pomyślał, bo w sumie dość fajnie by było mieć pokemona, który jest częściowo człowiekiem.. Jednak nie tylko to mnie interesuje.. Muszę też wiedzieć, czy możliwe jest, żeby samiec pokemona miał potomstwo z chłopakiem. Wolałbym nie składać jajek Lucarioludków. Więc lepiej do nich zagadać. - Ale pewnie bardzo często się spotykacie z taką reakcją.

-Nawet nie wiesz jak często. Ale ty się wydajesz inny.
-Pierwszy co zrobiłeś to w nas nie rzuciłeś Pokeballem. Jestem Typh, a to Chare. Jesteśmy rodzeństwem. Aktualnie zwiedzamy region Alola. Jeteś stąd?
Wait a secz ALOLA!?

- Zaraz.. Czy ty właśnie powiedziałaś "Alola" ? Przed chwilą jeszcze byłem w Sinnoh, gdzie z.. złapałem Lucario, a ty mi mówisz, że jestem w Aloli ?? To się zaczyna robić coraz dziwniejsze.. Najpierw mnie ten Lucario z.. zaatakował, a teraz po spotkaniu niecodziennych podróżników dowiaduję się, że przespałem przeniesienie do innego regionu ?
No co prawda słowa były kierowane do dziewczyny, jednak mój wzrok cały czas był skierowany na jej brata.. Chociaż unikałem spoglądania na niego w sposób, który mówiłby od razu otwarcie "podobasz mi się, chcesz ze mną chodzić ?", jednak momentami i takie spojrzenia się pojawiały.

-E, tak, jesteś w Aloli. Nie przesłyszałeś się.
Może portal nie przeniósł cię tylko w czasie ale też do innego miejsca? Albo kiedyś Lucario zyly też na wyspach Aloli, ale ke wybito? Jest wiele teorii.
-Może chciałbyś z nami podróżować?

Hmm.. Propozycja wydaje się bardzo kusząca, szczególnie jeżeli częściowo interesuje mnie też ten chłopak.. Serio kusi mnie, żeby zapytać go, czy jest wolny.. Może nie odrzucą mnie przez to, jednak wolę to na razie zachować dla siebie.. Może lepiej najpierw go lepiej poznać. Jednak po chwili milczenia odpowiadam im. - Jeżeli nie macie w tym problemów, to w porządku.. Właśnie, muszę coś zrobić. Po chwili wyciągam balla Rustyego i go wypuszczam.. Tak samo robię z Riolu, bo przecież muszą się poznać. - To moi przyjaciele. Ten uroczy psiak to Rusty, a ten maluszek to mój malutki Zorua.. Myślę nad imieniem Loki, jednak nie wiem, czy mu będzie pasowało.

Co z tego że ne masz Riolu? Poza tym wypuszczanie Lucario ze zwisającym Ku Tangiemz nie jest dobrym pomysłem. Zorua spojrzał ciekawsko na dziewczynę.
-Jaki słodki!

No tak.. Zorua jest słodki.. Ale nikomu go nie oddam. I żeby to wyraźnie pokazać biorę od razu go na ręce. No chociaż nie do końca tak to robię, ponieważ przykucam przy obu pokemonach, aby wziąć go na ręce i jednocześnie głaskać Rustyego. Przecież obaj są moimi przyjaciółmi, których bardzo lubię.. Chociaż uroczość Zoruy nie zastąpi mi czasu spędzonego z Rustym. Jednak przez napływ szczerości wolę powiedzieć to na głos. - No tak.. Jest bardzo uroczy, ale to mój przyjaciel, i nikomu go nie oddam. No ale skoro już mnie zabrało na aż taką szczerość to niestety wymsknęło mi się to pytanie do chłopaka. - A ty masz kogoś, czy jesteś wolny ?

-Mam dziewczynę. Moon.
Czyli możliwe że nie zaruchasz.
-Musimy gdzieś iść na noc. Poszukać jakiegoś hotelu, albo coś.
-Hotel powinien być w mieście.
-Zaraz, jak daleko od miasta odeszliśmy?
-Oj.

Przez chwilę myślałem, że zrobiłem z siebie idiotę zadając to pytanie, jednak on przyjął je całkiem normalnie.. Nie miał żadnej dziwnej reakcji ani nie śmiał się ze mnie. Przynajmniej tyle. Jednak wstając z ziemi nadal trzymając Zoruę na rękach powoli do niego podchodzę i wykorzystując chwilę jego nieuwagi całuję go w policzek dodając - Co do miasta to sam nie mam pojęcia, gdzie ono może być.. A co do tej dziewczyny to musi ona być wielką szczęściarą, jeżeli udało jej się zdobyć na tyle zaufania. Jednak chyba mam pomysł.. Jak pachniało tamto miasto ? Jeżeli to pamiętacie, to może Rusty odnalazłby do niego drogę po zapachu Ponownie wraca "na dół" żeby głaskać Growlithe'a