Spirit, czyli przepis na sukces, gra Lizzy

Poke-kot dał się podrapać, a następnie wskoczył do balonu i wyciągnął z stamtąd klucz. Podszedł powoli do klatki i starał się ją otworzyć, jednak klatka się opierała, to nie ten klucz!
Zza drzwi wracają James i JESSIE, zorientowałaś się, że pokój był monitorowany. Nad klatką wisiała kamera, wyglądająca na pierwszy rzut oka jak zwykła lampa.

-Meowth, wiedziałam że nas zdradzisz, ty głupi kocie!-Zdenerwowana Jessie chwyciła poke-kot'a za ucho i dotargała go do James'a.
-Teraz czas zając się naszym włamywaczem.
-Na to wygląda, droga Jessie.

Stworek wyciągnął z kieszeni James'a właściwy klucz, następnie rzucił ci go pod nogi.
-Masz szanse uciec, następnym razem nie będę taki miły.

Czas wiać!
(James,JESSIE,Meowth)

Chwyciłam klucz i zawołałam Chimchara.
- Żar, teraz! Potem Scratch!
Korzystając z zamieszania, otworzyłam zamek dla dzieci, żeby mogły uciec, po drodze wołając donich.
- Biegnijcie po swoje Pokemony i uciekajcie!
Jeśli to ich oszołomiło, wzięłam Chimchara i puściłam się biegiem w stronę wyjścia, zostaje przecież jeszcze ten facet z Mukiem. Ech... Może dzieciaki mi pomogą. Patrzę jeszcze tylko chwilę w stronę kota, który mi pomógł. Ech, szkoda go było zostawić. Zawyłam więc w jego stronę.
- MEOWTH, IDZIESZ?!

Dzieci ruszyły ku wyjściu, pokemonów nigdzie nie było, a brakowało czasu na ucieczkę. Twój atak nie tylko oszołomił dwójkę rabusiów z Zespołu R, niechcący atak trafił w Meowth'a, który leżał na ziemi razem ze swoimi "towarzyszami". Gdzie były pokemony? Gdzie ten gość z Muk'iem?
Takie pytania nie dawały ci spokoju. Doszło do nich po chwili zastanowienia, gdzie jest balon Zespołu R? Kiedy biegliście przez las daleko przed wami dostrzegliście lecący balon, jedno z dzieci miało małą lornetkę, niezbyt profesjonalną, ale jest. Zauważyłaś w balonie nikogo innego jak tego gostka, który patrolował teren przed bazą Roket'sów. Znajdowaliście się już daleko od tamtej jaskini, więc spokojnie przypatrywałaś się odlatującemu delikwentowi. Dlaczego się nie zatrzymałaś by zaczekać za odpowiedzią Meowth'a, sprawa była prosta, twą misją było uratowanie dzieci, a wrócenie się do kryjówki złych typków nie było dobrym wyjściem, więc byłaś zmuszona pobiec razem ze zgubami. Kto wie, może jeszcze się spotkacie.