Czym prędzej wygrzebałam z plecaka swoją "przenośną lodówkę" wywaliłam z niej te trawę. No może i to jest potrzebne, ale jednak bez wody wytrzyma się krócej niż bez wody.
Tak więc położyłam, tym razem będzie to "butelka", w miejscu gdzie spadała woda. Coś tam się zawsze nazbiera. Gorsze jest jednak to, że sufit wali mi się na głowę. Przez wodę, będzie mógł jedynie z wielką łatwością runąć na ziemię.
- Sneasel.. Postaraj się poszukać bezpiecznej drogi powrotu. Jeśli chodzi o te Egipskie Ciemności, znajdziesz coś o wiele łatwiej ode mnie. W końcu to nie ja jestem mieszanką Kota i Łasicy. - mruknęłam do niego.
- Oczywiście to komplement, żeby nie było. - dodałam. Muszę się stąd jak najszybciej usunąć, inaczej skończę jako marmolada.
Zanim jednak to zrobię, wsadziłam trochę tej trawy luzem do plecaka. Tak, żeby starczyło mi to na trochę zanim tu wrócę uzupełnić zapasy.
Muszę znaleźć jakąś broń. Róg Obfitości odpada.. Siedzi tam dwójka trybutów, i to na dodatek sojusznicy. Więc źle się to dla mnie skończy, tym bardziej teraz gdy ta wredna rana, nie jest do końca zagojona, a na dodatek ta woda dokoła.. Dlatego też, muszę iść szukać gdzie indziej, ale najpierw muszę wiedzieć, w jakim kierunku znalazł wyjście Sneasel.