Arena [Zachodnie góry]

Jest jakaś solidniejsza gałąź, jest katana , teraz wystarczy ją przeciąć i runie na ziemię. Powinno starczyć ci drewna na najbliższych kilka dni. Nie zapomnij o pokemonie, co jeśli spadnie mu to na głowę? Takich wypadków trzeba unikać. A tak przy okazji uważaj żeby nie spaść, jesteś na wysokości 3 piętra.

Trzymając się mocno mechanicznym ramieniem, drugą uzbrojoną w katanę obciąłem gałąź upewniając się że na nikogo nie spadnie... no chyba że miała by spaść na któregoś z rywali i go na miejscu zabić co by mi odpowiadało. Gdy wrócę na dół potnę gałąź na mniejsze.

Gałąź pada na ziemie, a ty chcąc już schodzić zauważasz na gałęzi tuż obok ciebie stado gończych os (śmiertelne zagrożenie). Schodząc uważaj żeby się nie obudziły, a broń boże spadły na ziemię, śmierć na miejscu!

No to schodzę najciszej jak sie da by nie zbudzić os. W duchu dziękowałem Arceusowi że nie obudziła ich spadajaca gałąź bo pewnie zginąłbym na miejscu. Jak zejdę, zabiorę obciętą gałąź z dala od nich by w spokoju pociąć ją na mniejsze kawałki do rozpalenia ogniska.

Poszło po twojej myśli, chwila pracy i masz już sporo drewna, tyle powinno Ci wystarczyć na oświetlenie choć części jaskini. Chyba że masz co do drewna inne zamiary. Najlepiej było by nie zbliżać się kolejny raz do tego drzewa, szczęście na razie dopisuje, ale gdyby się obudziły?

Coś mnie tknęło i postanowiłem zmienić plany. Przedewszystkim musiałem rozpalić ognisko wykorzystując starą pionierską metode "potrzyj dwa patyki by rozpalić ogień". Gdy większe kawałki drewna zaczną się dobrze palić dam Xande sygnał wystrzeliwując je w górę co w teori da efekt podobny do racy sygnałowej

Trochę to trwało, ale to co zamierzałeś wprowadziłeś w życie, pocisk wystrzelił wysoko w powietrze, z pewnością przeciwnicy go zobaczą, teraz tylko trzeba czekać na ich reakcje.

- Dobra teraz muszę czekać - mruknąłem siadając przed ogniskiem. Miałem nadzieje że Xande zauważył mój sygnał. Jeśli sponsor szykował jakąś zrzutę to miał w tej chwili idealną okazję.

Usłyszałeś huk wystrzału z armaty, kto tym razem?

- No dobra widzę że sprawy mają się ciekawie - mruknąłem wstając. Postanoowiłem nie czekać i ruszyć spowrotem w stronę Rogu Obwitości. Z Xande czy nie, skopię komuś tyłek.