Park Jurajski

I tak wam mija noc. Rano się budzicie, chyba przestało nawet padać i wyszło słońce.

Chyba.. Jednak ktoś powinien to sprawdzić, jednak za bardzo mi to się nie widzi by wychodzić jako pierwszy chociaż kieruję się do głównej jaskini by poczekać na resztę

Wstaję. Wypuszczam Tyrunta. Nakazuje mu wyjście na zewnątrz by zobaczyć czy coś tam jest.

Czyli Charmeleon był w miarę bezpieczny. Wolałem jednak nie ryzykować… ale na liściach wciąż znajdowała się ogromna ilość wody. Nie mogłem ryzykować. Wypadałoby poczekać jeszcze jeden, góra dwa dni. Idealne rozwiązanie.
Schowałem stwora do pokeballa. Palce drugiej ręki zacisnąłem na Everstone. Musiałem się go szybko pozbyć; wielu trenerów oddałoby za niego życie. Był to bardzo niebezpieczny kamień!

Jest już spokój. Nic nie czycha na was przed jaskinią. Możecie iść dalej.

W takim razie ruszyliśmy dalej. Cały czas pilnowałem Everstone. Jak już wspomniałem: niebezpieczny kamień musiał leżeć w idealnych rękach. Co do tego nie miałem żadnych wątpliwości.

No to ruszamy razem z Jokerem.. Lepiej się teraz nie rozdzielać, a do tego można utorować sobie drogę przy użyciu katany. Na razie nie wypuszcza Rustyego, bo mógłby coś groźnego zwabić na nich.

Wsiadam na Tyrunta i jadę razem z moimi towarzyszami.

Tak idziecie/jedziecie... I tak z pół godziny. Widzicie góry Aerodactyli i słyszycie ich skrzekanie.

Zatrzymuje się na chwilę by obejrzeć, jak to wygląda na niebie - Nie powinniśmy za bardzo poruszać się po otwartym terenie. Aerodactyle mogłyby próbować nas upolować