DC LubiePlacki

Podbiegła do Ciebie dziewczyna i wyrwała Ci ogon Flareona, który znalazłeś.
- Płomyku, tylko nie Ty, łeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee - zaczęła lamentować po czym pobiegła tuląc resztki swojego ognistego Pokemona.

-Słuchaj, mi też jest przykro, słyszałaś o prehistorycznych Pokemonach? Są odradzane ze skamielin, skoro da się odtworzyć Aerodactyla z byle bursztynu to co dopiero twojego płomyka z ogona pełnego kodu genetycznego! Dzięki temu będziesz mogła się znów zobaczyć z płomykiem, Quicky, odejdź od Wailorda!

Mówiłeś, ale dziewczyny już nie było. Reszta trenerów lisełów rzuciła się na trenera Wailorda. Po chwili skończył tak jak Eeveelucje. Stał się kupą krwistego dżemera. Glaceon bezpiecznie oddalił się na drugi koniec Day-Care.

-Quicky chodź, idziemy do kierownika tego cyrku!
Biorę Glacona i idę do kierownika Day Care.
-Widział pan tego Wailorda! On zabił Pokemony i ich trenerów! Mój Glaceon cudem uszedł z życiem, mogłem go stracić przez durnia z wielorybem! Czy to Day Care jest bezpieczne jak pan zapewniał gdy wchodziłem i płaciłem?

Nie, nie jest absolutnie bezpieczne, w sumie zdarzały nam się tu gorsze masakry - odrzekł facet i poszedł na zaplecze posiedzieć w papierkowej robocie. Z grubsza miał Cię w dupie. Mogłeś wrócić do trenowania.

-Chodź Quicky, idźmy zdala od Wailorda.
Idę w drugi koniec Day Care, zdala od Wailorda, mam nadzieję że ja i Quicky to przeżyjemy.
To takie niebezpieczne miejsce, jeszcze brakuje żeby przyszło kilku kolesi z Wailordami, wtedy będę miał przechlapane.

I jak na zawołanie kilku kolesi wypuściło swoje poke-wieloryby i utworzyły one piramidę która chwiała się przy każdej próbie użycia Pluskania. W tym momencie tak naprawdę nie było bezpiecznego miejsca w Day-Care.

-Serious? 
Idę z Glaceonem na sam brzeg Day Care gdyby Wailordy się przewaliły. A było tak fajnie, były liski, zabawa i przyszedł dureń z wielorybem i wszystko zepsuł, może jeszcze niech przyjdzie Nie-Cheater z samymi legendami co?

Rozmyślając nad tym zobaczyłeś kolesia który przyszedł rozmnożyć swojego Manaphy. W jego składzie były już trzy Phione, Ditto i rzeczony legenda-ślimak. Cóż, Day-Care ściąga róznych ludzi jak widać.

Ciekawe co by było gdyby te Wailordy zgniotły Manaphiego, jedyna taka legenda na świecie zgnieciona przez wieloryba, no nic. Trzeba coś porobić z Quickim, może pogram z nim w piłkę? Jak on wtedy z Eeveloucjami? Biorę piłkę i podchodzę do Glaceona.
-Quicky, chcesz porzucać ze mną piłkę?