Arena [Róg obfitości]

Spis zasad itp, post niżej skrócone jednak warto przeczytać.

Spoiler:

A więc zaczynamy, w skrócie to co napisałem w pierwszym poście:
Zasady panują takie jak w przygodach, czyli nie macie wpływu na działania innych graczy ale z małą modyfikacją możecie zacząć ich atakować (nie oznacza to śmierci) chcąc wytwarzać jakieś przedmioty, ucinać gałęzie itp. piszecie to w formie "idę i staram się w miarę możliwości przeczołgać pod tym niedźwiedziem ". Wasze znalezione itemy wysyłać wam będę na pw, by zachować małą niespodziankę dla innych.

-Stoicie w okręgu w odległości od siebie ok. 5 metrów. Licznik stanął, czas ruszać! Widzicie wielki namiot na środku, muszą się tam znajdować jakieś cenne przedmioty. Dookoła tego namiotu wykopana jest fosa, żeby ją przebyć trzeba się trochę namęczyć jest tam dość głęboko. Dookoła porozrzucane są małe plecaki, a na krańcu horyzontów z każdej strony znajduję się inna lokacja.

Niema kolejności odpisywania pamiętając, że w jednej turze można to zrobić tylko raz, oraz niemożna edytować swojego postu po napisaniu. :)Odpis pojawi się codziennie ok godziny 24. (od jutra zaczynając) Kto nie da odpisu, po prostu się nie rusza, ale jest podatny na ataki.

A więc, ledwo początek i już mam być przemoczona do suchej nitki? No dobra. Jeśli to ma oznaczać, że zdobędę jakiś potrzebny dla mnie przedmiot.. Nie ma sprawy. Lepsze to, niż zostać bez niczego.
Tak więc skoczyłam do wody i najszybciej jak się dało zaczęłam płynąć w kierunku, w jakim, a jakby inaczej, były przedmioty. Osoby z pokemonami pływającymi mają duże ułatwienie no, ale i tak nie oznacza to, że zdobędą to co najlepsze. Przecież, zawsze można takiego pokonać przy samym Rogu Obfitości. Jednak mimo wszystko, moim głównym celem było zdobyć przynajmniej jeden plecak, a tylko w ramach szczęścia jakąś broń typu nóż, sztylet czy miecz, a tym bardziej łukiem. W razie potrzeby jestem gotowa użyć Sneasela, by mi pomógł. W końcu, to urodzony złodziej, więc powinien sobie dać radę coś zwinąć. Postanowione. Blisko mojego celu, wypuszczam go i daje komendę by wziął to co mu w jego lepkie łapki wpadnie. Jednak uprzedzam, by nie brał zbyt wielu rzeczy. Kolejne Igrzyska Śmierci czas zacząć!

Po zeskoczeniu z tarczy wypuszczam mojego Buizela i płynę na nim do Rogu Obfitości. Jeśli to mi się uda to Nie zastanawiając się dłużej zabieram mały plecak oraz miecz i kilka ostrych i połyskujących noży. Jeśli ktoś mnie atakuje to staram się go powstrzymać, albo zawołać Buizela, żeby go zamroził ruchem Zamieć. Mam nadzieje, że ani ja ani Buizel nie ucierpimy za bardzo. W miarę możliwości to jeśli ktoś mnie zaatakuje to Buizel mnie chroni tak samo jak ja jego i sam siebie. Na sam koniec staram się rzucić nożem w czułe miejsce Aquy z Jedynki.

Nie czekając na zaproszenie razem z Xande ruszyliśmy biegiem w stronę namiotu.
- Pamiętaj Xan atakuj czym się da, ale nie używaj Smoczego Ogona bo twój ogon jest mi potrzebny do przeniesienia plecaków Uważaj jednak na naszych sojuszników! - krzyknąłem do podopiecznego, po czym skupiłem się na plecakach. Jako że moje mechaniczne ramię mogło się nieco wydłużyć mogłem zebrać wiecej plecaków po drodze postanowiłem jednak nie brać za dużo, pięć w zupełności mi wystarczy. Każdy plecak postanowiłem rzucać Xande tak by mógł "przechwycić" go ogonem. Cały czas jednak trzymałem katanę w pogotowiu by móc poszatkować tych co będą na tyle głupi, by próbować mnie zaatakować. Przejście fosy było największym banałem.
- Xande zamroź część wody Zamiecią bym mógł bezpiecznie przejść, gdy to zrobię rozwal lód Miotaczem Płomieni. Postaraj się by prócz mnie nikt wiecej nie przeszedł.
Wiedziałem że nie będzie łatwo, dlatego postanowiłem dać z siebie wszystko.

Po wjeździe na arenę od razu wyrzucam ball z Butterfree na arenę. Potem ropoczynam bieg w kierunku rogu obftości.
- Butterfree, strzał siecią w nogi tamtego gościa, spętaj go a następnie zalep mu buzię by nie mógł gadać! - krzyczę do stworka nie przerywając biegu. Musi zaatakować Jokera by zniwelować jego nikczemny plan. Następnie wołam motyla by przeniósł mnie ponad wodą. W razie problemów oczywiście przepłynę. Na miejscu chwytam linę, łuk i strzały i jeżeli jest to butelkę, coś do picia i jedzenia. Potem załadowuję strzałę i zastrzelam pierwszą osobę jaką ujrzę a jeżeli to nie nastąpi to uciekam w kierunku lokacji pobocznych.

-Jolteon strzel gościa z dystryktu pierwszego gdy tylko będzie wsiadał na butterfree, jeśli nie wsiądzie to strzel w wodę piorunem tak aby wszystkich poraziło prądem. Następnie zniszcz namiot i wszystko co w nim jest hiper promieniem! I wyruszmy w kierunku lasu, musimy oddalić się jak najdalej i znaleźć jakąś skrytkę z której nawalać będziesz piorunami w innych. Po drodze rozglądaj się ze mną za jakimiś ciekawymi przedmiotami, jakąś bronią, zbroją, a może dynamitem i zapalniczką? O! Ale bym komuś do gaci wsadził takie coś! -Zawołałem
Po tych słowach zaczekałem na ataki jolteona po których zawołałem go i uciekłem.

- Idź Ducklett - rzekłem stojąc dalej na miejscu startowym i wyrzuciłem ball - zamroź Zamiecią Jolteona i Makroska!
Gdy już Pokemon wykona zadanie łapię się za jego nogi i staramy dolecieć do rogu by zabrać z tamtąd jakąś dzidę i jedzenie. Gdyby nas ktoś gonił nakazuje swojemu stworkowi atak Bąbelkowym promieniem.

A więc ruszacie, większość ruszyła ku namiotowi choć zostały z tyłu trzy osoby. Joker ma przewagę, dzięki wodnemu pokemonowi jest już na małej wysepce pośrodku fosy, jest teraz nie do ruszenia. Lugia płynąc w pław zaraz ma dopłynąć na brzeg, w tym momencie rusza snesel by coś zwędzić i przynieść jej zanim dopłynie. Shadic obłowiony w plecaki (4) rusza lodowym mostem ku wysepce. Zostaje trafiony siecią pokemona Aquarius'a i wpada do wody, był zbyt odsłonięty i w ten sposób stał się łatwym celem. Pokemon nadal stoi na moście i trzyma twoje plecaki. Aquarius ma już ruszać na swym pokemonie, jest już praktycznie w powietrzu i jego "motyl" zostanie trafiony piorunem po czym pada na ziemię (razem z tobą) kilka metrów od wody. Zamieć "leci" już w kierunku makroska intuicyjnie odrzuca on swojego pokemona i tylko on zostaje raniony, leży praktycznie bezbronny na ziemi może ledwie się ruszać. Jolteon strzela w namiot, ale nic się nie dzieję jest on chyba chroniony przez jakieś pole siłowe! Liriodendron leci nad powoli nad przeciwnikami i dociera do namiotu. Joker chodzi wewnątrz namiotu, a ty masz do wyboru atakować lub zwiewać z niczym. Reszta stoi na startowych polach.

Ruszyłam jako kolejna. Rozejrzałam się i przepłynęłam przez wodę, jednak trzymałam Chimchara na głowie. Następnie, jeśli tam bezpiecznie dopłynęłam, rozejrzałam się za czymś przydatnym. Tu wszystko się przyda. Staram się zgarnąć któryś z plecaków i ruszam do namiotu usiłując zlokalizować łuk lub noże do rzucania. Zauważając Makroska, rzuciłam się w jego stronę.
- Spirit, rozmroź go delikatnym Żarem, tylko go nie poparz.
Ja tymczasem dalej rozglądałam się po Rogu, uważając, by nie oberwać. Chwilę później zawołałam Chimchara i podeszłam do Makroska.
- Wisisz mi przysługę!
I uciekłam, starając się niczym nie dostać.