Shady poluje.

- Od zawsze? - odpowiada pytanie na pytanie. - A ty od kiedy? I dlaczego do nas mówiłeś skoro myślałeś, że my nie mówimy? - zachichotała i wyciągnęła coś z gęstych liści. Był to mały stworek przypominający muszlę.

Wiesz nigdy nad tym nie myślałem - odpowiedziałem drapiąc się po łbie, po czym pochyliłem się nad znaleziskiem.

To coś zaczęło niuchać i pełzać do twojej karmy. Nie było ładne, ale cóż... Pokemon, jak pokemon.

Głodny? Częstuj się - powiedziałem wyciągając więcej karmy część dając Vennie, następnie sprawdziłem z jakim Pokemonem mam do czynienia.

(O ile Jokers pamięta to na safari nie ma skanowania. Tak, jak mówił Aqua xD)
Pokemon ukradł sporą ilość karmy i zaczął powoli uciekać do swojego stada.

- Ej, ej... nie myśl że mi tak łatwo zwiejesz... - mruknąłem wystrzeliwując Safariballa w stworka.

Ten z łatwością przed nim czmychnął, po czym zarechotał głośno.
- Hahaha!
Twoja Vennie skoczyła na niego i odgryzła mu kawałek brzucha.

- Spokojnie Ven. Bo mogą nas wywalić stąd - powiedziałem rzucając następnego Balla

(ostatni post na razie, idę odrabiać lekcje :_
Tym razem pokemon się złapał. No brawo - dopiero druga strona podróżowania, a już dwa pokemony!

- Spoko autor - odparłem i ruszyłem w wyższe partie wzniesień