Gra Vaphela

- Fernando – powiedziała całkowicie poważnie Andzia. W jej oczach mogłeś zauważyć dziwną nutę zdenerwowania. Jej drgające niepoprawnie wargi zdawały się przybierać bladego koloru. Lekko żółte zęby obnażała przy każdym takim geście. Jaki miała powód? Coś najwidoczniej ją zdezorientowało. I wszystko to leżało właśnie w TWOJEJ osobie. – Pomyliłeś nas. Eusin nie żyje! Nie pamiętasz go? To nasz przyjaciel z dzieciństwa… to normalne… przecież byłeś przy tym! – w tym samym momencie pokedex błysnął, i poinformował, iż Bollesoom otrzymał pięć poziomów za wspaniały pojedynek przeciw morderczym doktorkom. Zostali kimś w rodzaju Zespołu R, no nie?
- Niemniej, Brajan, gdzie teraz? Z swojej strony mogę zaproponować pobliski burdel. Nie wiem, czy to miejsce dla niej… ewentualnie kawiarnia – zaproponowała.

- A jak właściwie masz na imię Eusin? - spytałem w końcu pulchnego okularnika. Coś mi się merdało w głowie ale to mało istotne zasadniczo bo nie wiedziałem czy ta grupka przeżyje cała tą wyprawę po Nell. Nie było powodu by się do nich przywiązywać ani zapamiętywać ich imion...
- Brajan, prowadź do burdelu a potem, jak go już rozdupczymy to pójdziemy na cappuccino i jakieś ciacho do tej kawiarni, co Wy na to? - rzekłem w stylu "ahoj przygodo" do moich nowych, tymczasowych towarzyszy.

- To zależy – odpowiedział wesoło chłopak. Dopiero po chwili roześmiał się szyderczo, i pokazał Ci plakietkę z jego imieniem i nazwiskiem. Nie pozwolił ci jej jednak odczytać; sam położył dłoń na twoich plecach, i kontynuował. – Chyba ci mówiłem, ale zapomniałem. Mam dziesięć imion, muszę wybrać sobie jedno, jakieś łatwe. Myślę, że najlepszym będzie… P.J – i tyle po jego paplaninie. Niemniej poszliście do kawiarni, gdzie znajdowali się Maćko, i Zbyszko z Bogdańca, dwóch szlachciców, jeden prosty człowiek, i właściciel karczmy, który był Niemcem.
- Zapytajmy go po niemiecku – rzuciła Andzia. - [b]Tylko ty go znasz, Fernandox[/]

Jasne. Od pieprzenia głupot to oni a ja od załatwiania brudnej roboty. Podszedłem do barmana i walnąłem pięścią w stół by zwrócić na siebie uwagę. Byłem zdeterminowany by wyciągnąć z niego interesujące nas informacje.
- Haben Sie hier, um die dumme Blondine? - spytałem bez zająknięcia. Potem spijrzałem się na kolesia groźnie w oczekiwaniu an odpowiedź. Miałem nadzieję, że wie gdzie szukać Nell, inaczej mocno się wkurzę i zapewne znowu wszystkich wymorduję.

- Leck mich an Arsch, Hure! – wrzasnął. Po chwili na stołach obok twoich towarzyszów pojawiły się skrzaty proszące o pieniądze. Andzia natychmiast zaczęła rozdawać im grube miliony, ale innych to nie interesowało. Do stołka podszedł Brian, który zamienił z barmanem kilka słów po hiszpańsku, i poszedł z nim do kantorka.
Chwilę potem mogłeś usłyszeć donośne odgłosy tłuczonego szkła, jęków, i piły mechanicznej. Kiedy powrócili barman wytłumaczył, że jej nie widział. Do akcji wkroczył Zbyszko z Bogdańca.
- A ja żem wiedział pięknisią Nel Jurandównę. Coże od niej chcecie?

Odwróciłem się w stronę Juranda czy innego Zbyszka. Wyglądał na menela, ale to była chyba nasza jedyna opcja na odnalezienie biednej, głupiej, strasznie debilnej i całkowicie idiotycznej Nel. Ach, życie jest takie trudne gdy się żyje z wariatami...
- Więc chcielibyśmy wręczyć jej nagrodę dla najlepszego lachocią.... najpiękniejszej trenerki an świecie, poszukujemy jej od kilku dni ale niestety nigdzie jej nie ma, a nagrodę trzeba wręczyć, pomoże nam pan? - spytałem robiąc maślane oczka. Miałem nadzieję,z ę nie będziemy musieli mu nic stawiać za te cenne informacje.

- A toć ja jej ślubował, żem trzy pawie czuby przyniosę, no! Potemże kurde poszła mówiąc, że idzie do swojego domu. Żem słyszał jej krzyki z kotłowni tożem sprawdził, ale wszystko było z nią w porządku, nic nie zrobiła tylko półnaga była, no. Ale niewiasta to by nic nie zrobiła w końcu, do niebiesiech pójdzie spokojnie – machnął lekceważąco ręką. – Powiem tak… idź tam, gdzie zamek jest
W tym samym momencie do konwersacji wkroczyła Andzia.
- Zamek Pokemonomanii! Szybko! – kiedy dotarliście na miejsce zobaczyliście niewielki zamek. Z jego okien wydobywały się dziewczęce jęki.

Cóz za piękny mały zamek! Jak się dorobię na Konkursach to sobie kupię takie trzy i zrobię z nich domy króliczków playboya. Bądź co bądź trzeba było wejść do środka by uratować Nell. To tutaj nasza przygoda miała się skończyć, każdy pójdzie w swoją stronę, albo wcale nie i zostaniemy przyjaciółmi 4eva! Wypuściłem krwiożerczego Bellossoma i Poliwhirla i pchnąłem drzwi prowadząc grupę do środka. Musieliśmy podążać za krzykami prosto do dziewczyny, która mieliśmy nadzieję, była Nell.

Na twojej drodze stanęły straże z pokemonami w kształcie serc. Wyglądały krwiożerczo; słodziutkie usta mogły strzelać różnymi substancjami. Może i znałeś wiele stworków, ale tego nie mogłeś nawet kojarzyć: zbyt silny, zbyt pewny siebie… Coś podpowiadało mu, że musi cię zamordować. Okazało się, że w głowę ma wbity chip.
Bollessom i Poliwhirl byłi gotowi do ewentualnej walki. Pozostało ci walczyć o wolność Nel albo zostawić ją na pastwę gwałciciela. Zresztą, nawet jeśli ją gwałcił to jej najwidoczniej się to podobało.
Co działo się z towarzyszami? Walczyli z innymi strażnikami.


Dobra, wracam xD

Spoko. Nie chcesz porobić poksów do nowych stref safarii? Placek to leń śmierdzący i nie mogę się doprosić.
__________________________________________________________________________
- Bellossom, Paraliżujący pył, Poliwhirl Hipnoza! Gdy już uwięzicie przeciwników w statusach liczne Kule Energii i Bąbelkowy promień. Potem spróbujcie połączenia Słonecznego Promienia i Psychokinezy. Wygnijcie go w zygzak by uderzył wszystkich przeciwników w efekcie domina! Potem połączony atak Kul Energii i Bąbelkowego Promienia, niech bąbelki wchłoną energię z kul!