DC Makroska

Caterpie nie poddają się. Wypadasz z boiska, ale dostrzeliłeś 87! Siła w twoich dwóch towarzyszach! Metapod i Caterpie kontra Caterpie i Caterpie!
- Nagięcie zasad! - i znowu wszyscy wchodzą na arenę. - Walka grupowa? - pyta chłopak. Ja kontra Ty, pokemony kontra pokemony?

-Ok! Gastly uśpij przeciwników i wywal ich razem ze swoimi towarzyszami za arenę!
Ja rozpędzam się i markując wyskok uderzam przeciwnika w brzuch i pociągam go z kopniaka

Twój przeciwnik zrobił to samo i połamaliście sobie oboje nogi! Gastly walczy z Haunterem! Jest 2:2! - WSZYSCY DO BRAMEK! - Krzyczy chłopak i ''naprawia'' wam nogi. - Wybieraj!

-Gastly hipnoza! Wszystkie Caterpie i metapod zróbcie mur na bramce ze swojej sieci. Obklejcie całą bramkę używając strzału siecią! Ja sam lecę zaatakować tamtego trenera.

- teraz gramy normalnie. - zatrzymał was trener. - dupa, cipa, gówienko! Ustawiamy się. - przeciwnicy wybrani. Pierwszy broni ich Caterpie. Metapod z twej drużyny zapewnia, że nie przepuści bramki.

-Gastly, caterpie wszyscy na atak! Ja zostanę z tyłu.
Spokojnie prowadzę piłkę nie pozwalając im mi jej zabrać, gdy trener podejdzie wybijam ją w kierunku bramki licząc że gastly wpakuje ją do bramki.

- Karne.. gnoju. - mówi chłopak i rzuca w Ciebie nożem tak żebyś go uniknął. To miało być ostrzeżenie. - Obsrańcu! Żyj! Żyj! Żyj! Powrót DO JODY!!!! SUPEEERR!

-Skąd miałem wiedzieć?! Powiedziałeś "teraz gramy normalnie", a gra normalna oznacza mecz, widzę że ktoś jest pieprzonym no-lifem.
-Ja strzelam pierwszy, potem gastly, a potem wszystkie caterpie!
Uderzam mocno po ziemi w prawą stronę bramki.

- Może jestem przygłupi? Mama mnie nigdy nie wypuszcza z domu i teraz mogę wyjść i pograć w piłkę... Joda mnie nauczył - kopnął Piłkę i dostałeś w twarz.

-Stop! Teraz gramy w nogę przestań się wygłupiać strzelajmy se bramki nannanana!
Uderzam mocno po ziemi w prawą stronę bramki. Po mnie uderza gastly, a następnie wszystkie caterpie.