Joker i podróż ku piekielnemu wulkanowi

Wejściówka z liczbą Safariiballi: 15 i 800$
Poke towarzysz: Starly
Strefa: Wulkan
Liczba stron w przygodzie w chwili zapisu: 6

ŁĄCZNIE PŁACĘ 2800$ ZA TO, ŻE NIE CZEKAM 40 dni
____________________________________________
Wkroczyłeś właśnie na tereny wulkanu, jest gorąco, strasznie gorąco, ale ty masz zamiar dzisiaj coś złapać. Wypatrzyłeś sobie ścieżkę z kamienia i ruszyłeś nią ku przygodzie. Twoim oczom najbardziej rzuciły się w uwagę ogniste konie, hasające po rozgrzanej do czerwoności ziemi.

Od razu podszedłem do koni. Złapię tutaj Vulpixa i Ponyte i kończę Safari. Wyciągnąłem Safariball.
- Czy któryś z was chce być ze mną w drużynie? - Spytałem rozglądając się wokoło.

Ponyt'y wolały wolność, choć jedna została zgłaszając chęć dołączenia do twojej drożyny. Jedyne co musisz jej podarować, to obietnica, że nigdy jej nie sprzedasz. Łapiesz, czy szukasz czego innego?

- Oczywiście, że Cię nie sprzedam! - Krzyknąłem zadowolony.
Ponyta to jeden z moich ulubionych gatunków pokemonów. Przyszedłem tu po nią i po Vulpixa.
Rzuciłem Safariballem w stronę konika.

Ponyta stuknęła głową o Pokedex, który ją zeskanował, następnie wskoczyła do balla!
Gratulacje, złapałeś Ponyte!

Spoiler:

Nie ma co spoczywać na laurach, czas kontynuować wyprawę, został jeszcze 1 pokemon na twojej liście do złapania. Czy będziesz miał na tyle szczęścia, że spotkasz go szybko, czy masę pechu, który uniemożliwi Ci wykonanie zamierzonych celów?

Teraz prędko nie spotkam następnego pokemona, ale trzeba ruszać przyszedłem tu po to, żeby złapać te dwa więc ruszamy. Poszedłem.

Idąc dalej nie udało ci się dostrzec czegoś ciekawego ciekawego, podczas rozglądania się dookoła w poszukiwaniu pokemonów potknąłeś się o kamień i przewróciłeś się na rozkojarzoną jak węgiel drogę. Było to dość bolesne, ale gdy wstawałeś gdzieś w dziurze zauważyłeś płomień ognia, czy był to pokemon, a może wulkan zaczyna szaleć, sam musisz sprawdzić, lub udać się dalej.

- Cholera- Krzyknąłem, wstałem i otrzepałem tyłek. Popatrzyłem się w stronę ognia po czym pobiegłem tam.

Zaglądasz do tajemniczej dziury, a jak okazało się po chwili, nie był to zwykły otwór, tylko krater, który prysnął ci ogniem prosto w twarz i spalił ci włosy. Było to bolesne spotkanie z naturą, ale konika zdobyłeś, się poparzyłeś, leżysz teraz na ziemi i dziobie cie  teraz po uchu twój pokemon.

- Aua! - Krzyknąłem z bólu.
- Moje piękne włosy. - Powiedziałem trzymając w reku moje spalone włosy.
Zacząłęm je opłakiwać, a po chwili się otrząsnąłem i poszedłem dalej w poszukiwaniu Vulpixa.