Bawimy się w przeklejanie postów? :3
-----------------------
- Do diabła, wszystko to jest poplątane, nie sądzisz, Foxy? - pytam swoją lisią partnerkę, uprzednio wypuściwszy ją z Pokeballa. - Chociaż... teraz chyba nareszcie zrozumiałem, czego mama się obawiała... ten pistolet, ta krew na nim... Boże, nie chcę nawet wiedzieć, co się tam rozegrało i jaki związek z tym wszystkim ma ON...
On. Inaczej nie mogę go nazwać. Jego imię, a nawet określenie, którego powinienem użyć, opisując przy okazji nasze relacje... nie mogę po prostu tego wymówić. Uśmiecham się przepraszająco do Fennekin i kontynuuję rozmowę, kierując nasze kroki ku Oreburgh. W końcu jeśli chcę pomóc mamie wybudzić się ze śpiączki, muszę mieć jakieś fundusze, żeby się tym zająć, a przecież w Oreburghu jest najbliższa sala, w której ponoć za zwycięstwo można dostać sporo kasy. Więc... czemu by nie spróbować?
- To co, Foxy? Może się rozejrzymy za jakimś celem treningowym, hm? - po czym rozglądam się za idealnym Pokemonem do treningu.